Reklama

Armia i Służby

Przyczajony tygrys, ukryty smok: chińsko-rosyjskie cyberrozgrywki w Europie

fot. AdamHillTravel / pixabay
fot. AdamHillTravel / pixabay

Estoński wywiad stwierdza: Rosja i Chiny prowadzą cyberrozgrywki w całej Europie. Czy jest to teza odkrywcza? Z pewnością nie, jednak warto pochylić się nad opracowanym przez Estończyków raportem, głównie dlatego, że jest to stanowisko zaprezentowane publicznie.

Estońska Służba Wywiadu Zagranicznego już po raz szósty opublikowała raport, w którym wyznacza najważniejsze zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa oraz stosunków międzynarodowych. Nie dziwi fakt, że w głównej mierze jest on poświęcony działalności Federacji Rosyjskiej – politycznej i wojskowej. W tegorocznym raporcie szczegółowo omówiono zagrożenia wynikające z prowadzonej polityki Kremla względem Ukrainy, Białorusi, Kaukazu a także Afryki.

Swoje miejsce w raporcie znalazły również kwestie ekonomiczne i współpracy na linii Kreml-Mińsk. W raporcie poświecono także kilka stron na działalność Chin oraz na aliansu pomiędzy Państwem Środka a Rosją.

Analiza dokonana przez estoński wywiad oprócz powyższych wątków wskazuje również na liczne aspekty związane z cyberbezpieczeństwem oraz bezpieczeństwem informacyjnym. Czy zaprezentowano odkrywcze tezy? Z pewnością wskazano  kwestie, które były już wcześniej poruszane w licznych analizach dokonywanych zarówno przez instytucje międzynarodowe jak i opracowaniach ekspertów.

Czy warto zatem pochylać się nad tego typu publikacją? Na pewno tak - stanowi ono nie tylko podsumowanie dotychczasowo opisywanych jednostkowo zagrożeń, ale również – co warto szczególnie podkreślić – zostało ono przygotowane jako oficjalne stanowisko estońskiego wywiadu.  

Rosyjska wojna psychologiczna

Estoński wywiad jako jeden z pierwszych zagrożeń wskazuje na działania psychologiczne prowadzone przez Kreml względem Estonii jak i innych państw. „Rosja postrzega wojnę psychologiczną jako część całości informacyjnej konfrontacji z wrogami (głównie krajami zachodnimi). Wszystkie trzy rosyjskie służby specjalne - FSB, SVR i GRU - są zaangażowane w tajne operacje wpływu” – stwierdzono w opracowaniu. To właśnie operacjom GRU zdecydowano się poświęcić w nim specjalne miejsce. 

Wojna psychologiczna - co zapisano w rosyjskiej doktrynie sił zbrojnych - jest jednym z trzech głównych elementów „konfrontacji informacyjnej” - dwa pozostałe to działania informacyjno-techniczne mające na celu wpływanie na obce kraje (np. cyberataki) oraz ochrona samej Rosji przed zagranicznymi operacjami informacyjnymi.

Jak przypominano w opracowaniu, celem wojny psychologicznej w doktrynie rosyjskiej są przywódcy polityczni, personel wojskowy i ich rodziny, ludność cywilna i określone grupy docelowe, takie jak mniejszości etniczne i religijne, grupy opozycyjne i biznesmeni - w przyjaznych, neutralnych oraz wrogich w podobnych krajach. „Oznacza to, że potencjalnym celem jest cała populacja świata poza Rosją” – wskazano w raporcie, jednocześnie podkreślając, że ten rodzaj działań prowadzony jest w rosyjskiej armii przez GRU.

Estoński wywiad wskazuje w swoim raporcie, że jednostka ta jest odpowiedzialna za codzienny monitoring zagranicznych mediów natomiast artykuły, które są zgodne z rosyjskimi interesami są wspierane przez fałszywe konta w mediach społecznościowych i portale internetowe kontrolowane przez GRU. Jednocześnie podkreślono, że propaganda internetowa jest skupiona na popularnych platformach mediów społecznościowych, takich jak Facebook, Twitter, Reddit i VK (VKontakte). Co nieszczególnie dziwi – platformy te stanowią jedno z podstawowych działań widocznych i opracowywanych również przy badaniu polskich przejawów rosyjskich działań informacyjnych w sieci.  

Wywiad wskazuje także, na portale kontrolowane przez GRU – bezpośrednio wymieniono inforos.ru, infobrics.org i oneworld.press. Za ich pomocą rozpowszechniano fałszywe informacje o pandemii COVID-19, podważając wysiłki krajów zachodnich zmierzające do ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa i chwalenie działań Rosji – czytamy w raporcie.  Wykrywane są również działania informacyjne skierowane do Rosjan przybywających i mieszkających poza granicami kraju. Jednym z nich jest tworzenie mediów, które gromadzą i dostarczają wyłącznie informacje, które są zgodne z interesami Rosji.

Problem ten jest znany również w Polsce. Liczne analizy potwierdziły funkcjonowanie szeregu platform stanowiących zaplecze informacyjne dla działań informacyjnych Kremla. Dotychczasowe badania tego problemu pozwoliły na ujawnienie angielskojęzycznych portali informacyjnych, które stanowiły zaplecze do rozpowszechniania informacji również w języku angielskim. Na takie portale wskazywał m.in. FireEye wymieniając  takie serwisy jak na OpEdNews.com, BalticWord.ue oraz na TheDuran.com. Portal The Duran pojawia się wielokrotnie w przeprowadzonych również przez naszą redakcję analizach działań informacyjnych. W lutym ubiegłego roku został on wykorzystany do uderzenia w ćwiczenia Defender Europe-2020, kiedy to opublikował artykuł oparty na całkowicie nieprawdziwych cytatach przypisanych generałowi Hartmutowi Renk'owi.

The Duran był także elementem działań dezinformacyjnych, której ofiarą padła Akademia Obrony Narodowej. Portal ten jest profesjonalnie wyglądającym serwisem poświęconym tematyce wojskowej, stosującym zaawansowane metody dezinformacji poprzez łączenie fake newsów z prawdziwym treściami. Na fake newsy zamieszczane na portalu nabierali się nawet znani eksperci. 

Greckie konferencje

Estończycy w swoim opracowaniu wykazują również ponadstandardowe działania informacyjne realizowane przez GRU – konferencję „Bezpieczeństwo Europy: nowy wymiar geopolityczny”, która odbyła się w Atenach w 2014 roku, jednak nie wzbudziła większego zainteresowania ze strony międzynarodowej.

Podczas wydarzenia, zorganizowanego przez Instytut Badań Geopolitycznych, lokalny think tank, greccy i rosyjscy goście skrytykowali unijne sankcje wobec Rosji. Jak wskazuje wywiad, uczestnicy mieli wyrazić oburzenie, że grecki rząd, pod naciskiem USA i UE, zachował się tak źle wobec swojego „tradycyjnego przyjaciela”, a sama organizacja była de facto zorganizowana przez GRU.

„Ten przypadek pokazuje, jak łatwo było GRU przedstawić swoje tezy chłonnym zachodnim odbiorcom i nawiązać kontakty na wysokim szczeblu. Warto zauważyć, że oficerowie wywiadu korzystali z przykrywki niezależnego dziennikarza lub przedstawiciela organizacji pozarządowej” – wskazuje estoński wywiad w raporcie.

Odkurzanie aktywnych środków z okresu sowieckiego

Rosja pozostaje głównym zagrożeniem dla bezpieczeństwa zachodnich demokracji, także w cyberprzestrzeni – wskazano dalej. Jak podkreślił estoński wywiad omawiając rosyjskie zaangażowanie w sieci, oprócz szpiegostwa rosyjskie służby specjalne aktywnie wykorzystują cyberprzestrzeń w swoich działaniach wpływających na tworzenie podziałów w zachodnich społeczeństwach, stosunkach transnarodowych i NATO. 

Z analizy estońskiego wywiadu wynika, że wciąż praktykowane są działania, które były wykazywane w raportach z ubiegłych lat – jak działania phishingowe oraz cyberataki na strony internetowe. Co więcej Estończycy wskazują na zastosowanie "starych, dobrych metod". Jak wynika z ich wniosków, rosyjskie służby dostosowały środki aktywne stosowane w okresie sowieckim do nowych okoliczności, rozwoju internetu i innych technologii – wskazano w raporcie. Jednym z takich opisanych przykładów są kontrolowane wycieki poufnych informacji, które znane było już wcześniej w arsenale KGB i stosowane były już wcześniej do rozpowszechniania publicznie oryginalnych lub sfałszowanych rządowych dyskusji.

Jak podkreśla estoński wywiad, działania te z pewnością będą widoczne również w tym roku. „Są to skuteczne, niedrogie i ugruntowane środki dla rosyjskich służb” - wskazano. Co więcej, operacje wywierania wpływu mogą być sposobem na osiągnięcie długoterminowych efektów bez konieczności interwencji w politykę wewnętrzną kraju docelowego.

Czy to coś nowego? Również nie – kampania, w której wykorzystywano fałszywe konta oraz dokumenty w celu pogłębienia napięć pomiędzy krajami Zachodu znamy chociażby w przypadku operacji określonej jako „Secondary Infektion”.

Chińskie aspiracje: zakłócić współpracę USA-Europa

Estoński wywiad w raporcie poświęconym prawie w całości działalności Federacji Rosyjskiej ostatnie strony swojego opracowania poświęcił również na posunięcia Chin w Europie. Jak wskazuje, w obliczu narastającej konfrontacji z Zachodem głównym celem Państwa Środka jest stworzenie podziału między Stanami Zjednoczonymi a Europą: „Chińscy przywódcy rozumieją, że zjednoczony Zachód jest przeszkodą nie do pokonania dla Chin, którą należy przełamać”.

Działalność Chin, jak wykazują Estończycy, opiera się na przekonaniu europejskich przywódców, że wbrew twierdzeniom USA są wiarygodnym partnerem do rozmów. W tym celu mają wykorzystywać tematy związane z Iranem, klimatem i opieką zdrowotną.

Również w tym aspekcie estoński raport nie jest wyjątkowy - na podobną tematykę chińskiej dezinformacji w sieci wskazywano już wcześniej. Podkreślano jednocześnie, że chińska propaganda odnośnie koronawirusa czerpie z dorobku rosyjskich operacji dezinformacyjnych a Państwo Środka za pomocą fake newsów chce wywołać powszechny chaos oraz poczucie niepewności w okresie pandemii.

Estoński wywiad zwraca uwagę  na fakt, który również był już podnoszony przez liczne opracowania, że w trakcie pandemii koronawirusa chiński rząd podejmował liczne działania w obszarze informacyjnym mające na celu aktywnie zniesławiać, demonizować i wyszydzać zachodnią demokrację, twierdząc jednocześnie, że tylko autorytarny system, taki jak Chiny, może skutecznie pokonać wirusa. Jednocześnie, jak czytamy w raporcie, chińska maszyna propagandowa wykorzystuje zachodnie kanały informacyjne do rozpowszechniania tych narracji. Od momentu wybuchu pandemii koronawirusa, ilość stronniczych i fałszywych wiadomości produkowanych w Chinach wzrósł, a jego zawartość stała się bardziej agresywna. 

Światowy kryzys związany z koronawirusem stwarza dogodne warunki do ideologicznej ekspansji, a przez to możliwości szerszego międzynarodowego uznania ambicji potęgowych Chin. Podczas pandemii głównymi celami operacji wpływów zagranicznych, realizowanych przez to państwo, była poprawa wizerunku Państwa środka oraz wpływanie na decyzje polityczne państw i organizacji międzynarodowych na korzyść rządu tego państwa. 

Jak podkreślono w raporcie, jednym ze stosowanych działań, aby bardziej energicznie szerzyć swoją ideologię, skupiono na kanałach mediów społecznościowych popularnych na Zachodzie. Wywiad wskazuje, że w zeszłym roku utworzono liczne oficjalne i fałszywe konta, aby szerzyć ustalony przekaz. Na co zwrócono uwagę w raporcie, czołowi dyplomaci i media używają Twittera i Facebooka, które są zakazane w Chinach oraz – co ważne - piszą swoje posty w języku angielskim, dzięki czemu duża ilość stronniczych i fałszywych informacji trafia do globalnej przestrzeni informacyjnej. Jak podkreślono jednak - taka wielość opinii jest niedozwolona na terytorium Chin, gdzie konta użytkowników krytycznych wobec reżimu są szybko blokowane. 

Estoński wywiad wskazuje także na odnotowane przypadki, kiedy władze zaczęły rekrutować zarówno Chińczyków mieszkających za granicą jak również ludzi „Zachodu” do rozpowszechniania swojego przesłania. „Na platformach hostingowych wideo jest wielu blogerów, których treści wychwalające Chiny i uzasadniające chińską politykę wykorzystują styl i słownictwo, które wyraźnie wskazują na propagandę KPCh” – stwierdzono w raporcie.

Przyczajony tygrys, ukryty smok

Ambicje Chin, by stać się światowym liderem technologii, stwarza poważne zagrożenia dla bezpieczeństwa – czytamy jako wniosek, który estoński wywiad zaprezentował w raporcie. Jedną z obaw prezentowanych w opracowaniu jest również stwierdzenie, że „Chiny poświęcają wszystkie swoje zasoby na rozwój technologiczny, aby stać się światowym liderem w tej dziedzinie i uzależnić inne kraje od chińskiej technologii. Chiny stoją w obliczu sankcji i przeszkód, co prowadzi do sinicyzacji ich technologii - coraz większej zależności od krajowych producentów”.

Dlaczego? Cel takich działań jest raczej oczywisty - Chiny chcą kupować talenty z całego świata, sprowadzać je na teren swojego państwa lub inwestować w nie, aby uzyskać dostęp do wiedzy, której im brakuje. Celem nie jest angażowanie się we wzajemnie korzystną współpracę, ale rozwijanie zdolności tego państwa do poziomu niezależnego już od zagranicznych dostawców. „Państwo Środka postawiło sobie za cel uzyskanie pełnej niezależności technologicznej” - dodano.

Raport estońskiego wywiadu wskazuje również na coraz poważniejszy problem cyberszpiegostwa, które jak podkreślono - jest jednym z tradycyjnych sposobów zdobywania przez Chiny zaawansowanych technologii. „Aby usprawiedliwić swoje działania, Chiny rzekomo pracują nad złamaniem zachodniego monopolu i uważają za dopuszczalne użycie wszelkich niezbędnych do tego środków”. Jednym z nim ma być uzyskiwanie dostępu do projektów na całym świecie, np. poprzez tworzenie spółek joint venture z lokalnymi firmami w obcych krajach, których oczywistym celem jest ukrycie zaangażowania Chin.

Estoński raport - ważny głos dla społeczeństwa

Czy raport porusza unikalne wątki? Z pewnością jest to w miarę dokładne i dosadne wskazanie na mechanizmy działań zarówno Chin jak i Rosji w cyberprzestrzeni. Co należy podkreślić, raport ten, pomimo że nie dostarcza rewolucyjnych treści, stanowi ważne źródło wiedzy i zarazem jest istotnym stanowiskiem zaprezentowanym przez estoński wywiad. 

Jacek Raubo, który na portalu Inforsecurity24 dokonał szczegółowej analizy całości raportu (poza kwestiami cyber), wskazuje w swoim opracowaniu na ważny element – „Estoński wywiad wysyła czytelny sygnał do mocarstw, które najbardziej aktywnie dążą obecnie do penetracji wywiadowczej tego kraju: wiemy o was dużo”. Jednocześnie, co podkreśla Raubo, tak szczegółowy opis politycznego i militarnego zaangażowania oraz oczywiście w obszarze cyber, ma za zadanie dać obywatelom podstawę do zrozumienia skomplikowanej sytuacji wokół państwa. Szczegółowa analiza całości raportu jest dostępna w artykule Rosja w pułapce wielobiegunowości. Estońskie służby rozpracowują wielkich graczy .

image

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama