Armia i Służby
Ataki na rosyjskie biura wojskowe. Emeryci z koktajlami Mołotowa
Seria podpaleń wojskowych biur w Rosji miała miejsce na przełomie lipca i sierpnia. Napastnikami w większości przypadków okazali się emeryci. Atakujący mieli zostać nakłonieni do wrogich aktów przez osoby trzecie, kontaktujące się z nimi za pomocą m. in. komunikatorów.
Między 29 lipca a 1 sierpnia w Rosji doszło do podpaleń wojskowych biur. Celem były m.in. urzędy meldunkowe i poborowe. Lokalne media mówią o minimum 9 tego typu incydentach. Za atakami mają stać głównie osoby w wieku emerytalnym.
Czytaj też
Podpalenia w Rosji. Koktajle Mołotowa
Na Telegramie „Uwaga, Moskwa” czytamy, że 31 lipca br. na przedmieściach stolicy „dwóch emerytów” podpaliło wojskowy urząd. Z relacji świadków wynika, że mężczyźni mieli ok. 80 lat i długo stali przed budynkiem, trzymając telefony w rękach. Nagle jeden z nich miał rzucić koktajlem Mołotowa w kierunku biura, powodując „eksplozję”.
Do podobnego incydentu doszło do w Siewierodwińsku (obwód archangielski) – podaje „SHOT” na Telegramie. Mężczyzna w wieku 76-lat próbował podpalić wojskowe biuro, wrzucając koktajl Mołotowa przez okno. Butelka uderzyła jednak w ścianę, rozbiła się i w efekcie doszło do podpalenia trawnika. Sprawca został zatrzymany.
Na komputerze 76-latka znaleziono korespondencję, z której wynika, że mężczyzna został namówiony do „ukarania sprawców zdrady” i zrobienia zapalającej mieszanki.
Czytaj też
Podpalenie budynku w Kazaniu
W innym przypadku 29 lipca br. 62-letka weszła do budynku komisariatu w Kazaniu i oblała ścianę benzyną, a następnie podpaliła. Jak informuje „Moscow Times”, kobieta uwierzyła oszustom, którzy ją do tego nakłonili. Najpierw wzięła pożyczkę w kilku bankach i przekazała przestępcom 2,2 mln rubli; następnie zaczęli jej grozić, mówiąc, że musi podpalić wojskowe biuro, jeśli chce „żeby jej córka przeżyła”.
Czytaj też
Polecenie od FSB
Z kolei 31 lipca w Petersburgu 53-latek podpalił wejście do biura werbunkowego i próbował samochodem staranować jego bramę. Mężczyzna został zatrzymany, a swój czyn tłumaczył tym, że namówiła go do tego osoba podająca się za funkcjonariusza FSB. Na WhatsAppie miał otrzymać polecenie „uzyskania dostępu do dokumentów wysłanych na Ukrainę”.
Czytaj też
Więcej przypadków w Rosji
Podobne „akcje” w tym okresie miały miejsce w regionach Moskwy, Woroneża, Kaługi, Omska i Czelabińska. „Prawie każdy podpalacz twierdził, że kontaktowali się z nim oszuści telefoniczni” – wskazuje „BAZA”.
Obecnie nie wiadomo kto stoi za kampanią i czy wszystkie przypadki są ze sobą w jakiś sposób powiązane. Warto jednak mieć na uwadze, że za umyślne zniszczenie mienia grozi w Rosji do 5 lat więzienia.
Czytaj też
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na:[email protected].