Armia i Służby
Amerykańscy żołnierze w Polsce. Zdalnie pomagają Ukrainie
Amerykańscy żołnierze stacjonujący nad Wisłą pomagają ukraińskim wojskowym naprawiać oraz konserwować sprzęt i uzbrojenie, w tym m.in. Javeliny, haubice 155 mm czy HIMARS-y. Robią to zdalnie z terenu Polski. W jaki sposób?
Wykorzystują do tego szyfrowane czaty, wysyłają na Ukrainę części zamienne lub udzielają konsultacji w sprawie komponentów, które Ukraińcy sami wytwarzają – podaje Defense One, powołując się na swoje źródła.
Czytaj też
Zdalna pomoc
Serwis wskazuje, że Amerykanie wykorzystują 14 specjalnych czatów do komunikowania się z przedstawicielami armii naszego wschodniego sąsiada. Każdy przeznaczony jest dla innego rodzaju broni lub systemu. W proces komunikacji zaangażowani są również ukraińscy lingwiści.
W razie pojawienia się potrzeby, Ukraińcy używają internetu satelitarnego (dzięki Starlinkom) do przesyłania partnerom stacjonującym w Polsce filmików, przedstawiających np. dany problem.
Źródło Defense One, które bierze udział w „zdalnej współpracy” sił zbrojnych obu państw tłumaczy, że w momencie, gdy siły Zełenskiego zdiagnozują jakiś problem z np. HIMARS-ami, mogą nagrać filmik obrazujący sytuację i przesłać za pomocą szyfrowanego czatu do amerykańskich żołnierzy w Polsce. Następnie wojskowi specjaliści USA zapoznają się z incydentem i mogą np. wysłać odpowiednie części czy przesłać cyfrową instrukcję naprawienia awarii.
Czytaj też
Niespotykana intensywność
Jednak nie wszystko jest dobrze znane Amerykanom. Wynika to z faktu, że sprzęt USA nigdy nie był tak intensywnie wykorzystywany w boju, jak teraz w Ukrainie.
Przykładowo, haubice za naszą wschodnią granicą są znacznie częściej używane niż w przypadku wcześniejszych operacji prowadzonych przez USA.
„Ich zużycie (haubic – red.) jest czymś, na co nie byliśmy gotowi, a to ze względu na tempo, z jakim Ukraińcy z nich strzelają” – podkreśla źródło Defense One. To sprawia, że poszczególne komponenty szybko się zużywają co zwiększa ryzyko awarii.
Niektóre elementy Ukraińcy posiadają w swoim arsenale i bez większych problemów są w stanie je wymienić. Jednak pojawiają się przypadki, które zmuszają naszego wschodniego sojusznika do samodzielnego wytwarzania części. Wtedy w ruch idzie komputerowe projektowanie komponentów, przy wsparciu amerykańskich wojskowych.
Czytaj też
Kontrola generała
Przypomnijmy, że do Polski przyjechał gen. Mark Milley, szef Kolegium Połączonego Sztabów Sił Zbrojnych USA. Do naszego kraju udał się po to, by skontrolować zabezpieczenia baz, w których stacjonują amerykańscy żołnierze.
Generał chce mieć pewność, że są one odpowiednio chronione, mając na uwadze ewentualny atak rakietowy ze strony Rosji.
Czytaj też
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany