Reklama

Polityka i prawo

Hollande ostrzega przed cyberatakami

Fot. Matthieu Riegler, CC-by / wikipedia
Fot. Matthieu Riegler, CC-by / wikipedia

Prezydent Francji Francois Hollande wyraził zaniepokojenie o cyberbezpieczeństwo wyborów prezydenckich. Jego zdaniem istnieje ryzyko cyberataków i ingerencji podmiotów zewnętrznych. Na początku tego tygodnia doradca jednego z kandydatów, Emmanuela Macrona, również ostrzegał przed tymi zagrożeniami.  

W komunikacie po spotkaniu ministerialnej rady ds. bezpieczeństwa narodowego i obrony pod przewodnictwem prezydenta, Pałac Elizejski podał, że Hollande oczekuje przedstawienia kroków w dziedzinie bezpieczeństwa, w tym również zagrożeń cybernetycznych, podjętych z okazji kampanii wyborczej. Informacje w tej sprawie prezydent chce poznać na następnym posiedzeniu rady, zaplanowanym na 24 lutego, czyli dwa miesiące przed pierwszą turą wyborów prezydenckich 23 kwietnia. Druga tura odbędzie się 7 maja.

"Udało się zapobiec nowym planowanym zamachom, ale utrzymanie wysokiego poziomu czujności i restrykcyjnych środków bezpieczeństwa pozostaje konieczne" - napisano w komunikacie Pałacu Elizejskiego.

Minister spraw zagranicznych Jean-Marc Ayrault powiedział w środę w parlamencie, że Francja podejmie kroki odwetowe, jeśli jakikolwiek kraj będzie próbował zakłócić wybory prezydenckie. "Nie zaakceptujemy żadnych ingerencji w nasz proces wyborczy, ani ze strony Rosji ani innego kraju" - podkreślił szef dyplomacji.

W poniedziałek Richard Ferrand, bliski współpracownik Emmanuela Macrona, który jest faworytem przedwyborczych sondaży, powiedział, że kandydat jest atakowany w rosyjskich mediach i internecie, aby zwiększyć szanse jego prokremlowskich rywali: przedstawicielki skrajnej prawicy Marine Le Pen i centroprawicowego Francois Fillona. Ferrand zaapelował do francuskiego rządu o podjęcie działań, by wykluczyć zewnętrzną ingerencję w wybory.

4 lutego francuskojęzyczna wersja rosyjskiego portalu informacyjnego Sputnik podała, powołując się na posła francuskiej centroprawicy Nicolasa Dhuicq, że Macron to "marionetka" amerykańskich elit politycznych i finansowych. Zapowiedziano też opublikowanie niebawem rewelacji o życiu osobistym polityka. Zdaniem Ferranda media kontrolowane przez państwo rosyjskie, takie jak stacja telewizyjna RT czy Sputnik, publikują nieprawdziwe informacje o Macronie ze względu na jego proeuropejską wizję polityki.

We wtorek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że wszelkie oskarżenia pod adresem Moskwy o ingerencję w wybory prezydenckie we Francji są absurdalne.

PAP - mini

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama