Reklama

Ogłoszona po raz pierwszy publicznie cyberwojna testuje zdolności stworzonego 7 lat temu Dowództwa Operacji w Cyberprzestrzeni (USCYBERCOM) do przeprowadzania operacji ofensywnych przeciwko przeciwnikowi zdolnemu do zaadaptowania nowoczesnych technologii w organizowaniu operacji wojskowych i wywiadowczych, rekrutowania bojowników czy pozyskiwania fundusz. Oficerowie Pentagonu przyznają jednak, że dowództwo wciąż pracuje nad najbardziej efektywnym wykorzystaniem posiadanych zasobów oraz przydzieleniem odpowiednich zadań jednostkom. Jednym z problemów jest, także powolny postęp prac działu zajmującego się złośliwym oprogramowaniem Brakuje także dostosowania narzędzi  do atakowania podmiotu zupełnie różnego od typowe państwa narodowego. To właśnie prowadzenie kampanii przeciwko innym krajom miało być głównym zadaniem USCYBERCOM. Specyficzna natura Daesh, która nie posiada wielu instytucji ani rozbudowanej infrastruktury powoduje, że trudno jest znaleźć cel do ataku. Potwierdza to James Lewis ekspert ds. cyberbezpieczeństwa z Center for Strategic and International Studies, który mówi, że -im mniej polegasz na technologii, tym mniej prawdopodobne jest, że staniesz się celem cyberataku -

W celu przyspieszenie i zwiększenia efektywności operacji cyfrowych przeciwko Daesh, głównodowodzący USCYBERCOM admirał Michael S. Rogers powołał jednostkę Joint Task Forces Ares z zadaniem stworzenia cyfrowej broni, które pozwoli na unieszkodliwienie sieci, komputerów i telefonów komórkowych ISIS. Nowa grupa umożliwi też lepszą koordynację działań z US Central Command, głównym dowództwem odpowiedzialnym za prowadzenie kampanii wojennej przeciwko państwu islamskiemu. Pozwoli to przykładowo na użycie cyberataku zamiast nalotów lotniczych do paraliżowania sieci komunikacyjnych przeciwnika i ograniczy to znacznie straty cywilne.

Od czasów rozpoczęcia operacji przez USCYBERCOM, sekretarz obrony Ashton B. Carter ponaglał Rogersa do zdynamizowania działań ofensywnych i odgrywania przez jego strukturę aktywniejszej roli w kampanii. Jeden z urzędników Pentagonu powiedział, że USCYBER nie był tak efektywny w swoich operacjach, jak oczekiwali tego przełożeni.

Joint Task Forces Ares prowadzi opercje z tego samego miejsca co NSA i USCYBEROM – Fort Meade i składa się z około 100 osób, głównie pracowników wywiadu i wojskowych. Ma ono odpowiadać m.in. za paraliżowanie systemu płatności, platform komunikacyjnych używanych przez członków ISIS czy nawet uderzyć w Dabiq – wydawany przez Daesh magazyn online. Powołana grupa ma jednak nie być odpowiedzialna za identyfikowanie pojedynczych celów, których koordynaty byłby następnie przekazywanych do innych jednostek wojskowych.

Jednym z celów ogłoszenia przez Amerykanów prowadzonej kampanii przeciwko Daesh była chęć wyjścia z operacjami w cyberprzestrzeni z cienia i traktowania ich jako każdy, inny rodzaj operacji a nie potajemne działania, o których plotkują ludzie – powiedział Aaron Hughes, odpowiedzialny w Pentagonie za prowadzenie polityki w świecie wirtualnym. Wiele osób w środowisku wojskowych podziela ten pogląd i ma nadzieje, że operacja będzie przełomowa i uczyni cyberprzestrzeń narzędziem wojny podobnym do artylerii czy nalotów lotniczych.

 

Ofensywa USCYBEROM ograniczona jest do terytorium Iraku i Syrii i nie obejmuje struktur Daesh w Afryce Północnej i Azji Wschodniej. Zdaniem przedstawicieli Pentagonu może się to jednak zmienić w przyszłości i działania zostaną rozszerzone poza te dwa państwa. W następnych fazach operacji, zasięg działań przeciwko Daesh obejmie nawet cały świat powiedział Huges.

Generał Edward Cardon dowódca Armii Stanów Zjednoczonych w Cyberprzestrzeni podkreślił, że wojna z Daesh nie zostanie wygrana w cyberprzestrzeni i jest to tylko jeden z elementów szerokiej kampanii wojennej.

Prowadzenie działań w cyberprzestrzeni podczas wojny sprawia wiele trudności. Każdorazowe unieszkodliwienie linii komunikacyjnej powoduje, że wywiad może stracić możliwość monitorowania połączenia i sieci. Dlatego konieczna jest współpraca pomiędzy wojskiem i agencjami wywiadowczymi przy selekcji celów. Ponadto należy rozróżnić cywilów od wojskowych. Często obie grupy używają takich samych narzędzi i łatwo w ten sposób złamać prawo humanitarne.

 

Czytaj też: Cyberarmia USA buduje nową bazę treningową

.

Reklama
Reklama

Komentarze