Informacje na ten temat podał użytkownik Reddit, badacz internetu Chris Vicker. W kwietniu odnalazł bazę danych obywateli Meksyku, które wyciekł z rządowych agencji. Ostatnio wszedł w posiadanie informacji z bazy danych agencji informacyjnej Reuters, które zawierają informacje o kryminalistach z całego świata. Jak podkreśla kopie rekordów zdobył w legalny sposób, bez użycia żadnych metod hakerskich. Baza danych jest powszechnie dostępna w internecie. Wyciek według niego pochodzi od osoby nie związanej bezpośrednio z agencją Reuters. Chris w rozmowie z przedstawicielem firmy przekazał informacje dotyczące strony, na której odnalazł wrażliwe dane. Sam zainteresowany mówi, że odnalazł bazę korzystając z wyszkukiwarek shodan.io oraz zoomeye.org.
Thomson Reuters (właściciel agencji Reutersa – przyp. red.) kupił firmę World-Check w 2009 roku od Spectrum Equity Investors i HarbourVest Partners za 530 mln dolarów. W skład firmy wchodziła baza danych „osób o podniesionym poziomie ryzyka”. Thomson Reuters utrzymuje i zarządza tą bazą do dzisiaj. Konsekwencją udostępnienia bazy ma być według Chrisa poinformowanie przestępców o tym, że są oni aktywnie śledzeni przez organy ścigania. Oprócz tego, firma Thomson Reuters mogłaby podjąć prawne działania wobec osoby, która udostępniła tę bazę. W dodatku część osób, które znajdują się na liście mogą tam pojawiać się przez przypadek. Informacja, na podstawie której tam się znalazły mogła okazać się nieprawdziwa lub jeszcze nie została odpowiednio zweryfikowana. Informacja o tym, że znajdują się w bazie Reutersa może takim osobom przysporzyć wiele kłopotów.
Według strony Vice.com, około 300 osób z kręgów rządowych oraz agencji wywiadowczych aktywnie korzysta z tej listy. Oprócz tego prawie wszystkie duże banki oraz duże firmy prawnicze mają dostęp do tych danych. Według Vice.com wśród obecnie występujących rekordów w bazie znajduję się około 93 tys. osób, które są podejrzewane o związki z terroryzmem.
Większość osób znajdująca się na liście to osoby które są podejrzewane o pranie brudnych pieniędzy, udział w zorganizowanej przestępczości, oszustwach, korupcji czy innych nielegalnych czynnościach.
Według portalu Vice.com, który zajmował się sprawą bazy na początku tego roku, nie wszystkie osoby, których dane są obecne w spisie są prawdziwe. Miało to swoje reperkusje w przypadku zamknięcia niektórych kont bankowych osób, które w bazie zostały oznaczone jako ludzie powiązani z terroryzmem. Taka sytuacja miała miejsce choćby w przypadku brytyjskiego oddziału Palestyńskiej kampanii solidarności. Kampania została powiązana z terroryzmem przez dwa niesprawdzone źródła i bank Co-Operative zdecydował zamknąć konta bankowe organizacji. Według Vice.com banki na terenie Wielkiej Brytanii nie muszą podawać powodu, dla których zamykają konta swoich klientów. Dostęp do bazy danych według analiz Bena Hayesa, niezależnego eksperta od terroryzmu, może wynosić nawet milion dolarów rocznie.
Chris Vicker po kontakcie z firmą Thomson Reuters postanowił nie upubliczniać wersji bazy danych z 2014 roku, nie wyklucza jednak współpracy z dziennikarzami śledczymi, którzy mogli by zrobić użytek z takich informacji.
Czytaj też: Haker wykradł bazę danych administracji USA i oddał ją Daesh