Reklama

Monaco podczas spotkania Rady Stosunków Zagranicznych podkreśliła, że tylko podczas samego okresu sprawowania urzędu, tj. od 2013 roku, liczba aktorów posiadających możliwości zagrażające bezpieczeństwu Stanów Zjednoczonych wzrosła w niewyobrażalnym stopniu. Tempo tych zmian nie będzie zwalniać. Wręcz przeciwnie, w najbliższym czasie będzie można zaobserwować jeszcze więcej ataków cybernetycznych - dodała Monaco.

Według jej przewidywań, strony biorące udział w wojnie informacyjnej zaczną stosować coraz to nowsze metody walk. Ich różnorodność i wpływ na działania administracji Stanów Zjednoczonych martwią Monaco, która ustępuje z urzędu na rzecz Toma Bosserta.

Doradczyni w wystąpieniu zwróciła uwagę na problem związany z zabezpieczeniem internetu rzeczy, który prawdopodobnie będzie wykorzystywany do dalszych ataków hakerskich. Jednocześnie wyraziła nadzieję, że prace, których dokonała administracja w celu zwiększenia poziomu bezpieczeństwa informatycznego, zostaną kontynuowane przez kolejną administrację.

Głównym państwem stanowiącym zagrożenie, według Monaco, ma być niezmiennie Federacja Rosyjska. Jej udział w działaniach hakerskich podczas kampanii wyborczej ma być bezsprzeczny. Doradczyni podkreśliła, że odpowiedź na kolejne zagrożenia powinna być zdecydowanie szybsza, niż miało to miejsce w przypadku ataków na serwery pocztowe należące do Demokratów.

Czytaj też: Demokracja USA na celowniku rosyjskich hakerów

Monaco przekazała także, że przed nową administracją stoją dwa poważne wyzwania: lepsza współpraca z sektorem prywatnym w kwestii bezpieczeństwa i pokazanie siły, która mogłaby odstraszyć potencjalnych atakujących. Dodała, że obie te kwestie powinny być rozwiązane jak najszybciej.

Reklama
Reklama

Komentarze