Reklama

Twitter sam nie zdecydował o zaostrzeniu polityki  wobec osób nawołujących do terroryzmu oraz propagujących treści ekstremistyczne, ma to być wynikiem wpływem Białego Domu. Twitter jednak tłumaczy swoją decyzję bezpieczeństwem innych użytkowników oraz zalicza działania terrorystyczne do kategorii gróźb karalnych. Jak czytamy w zasadach serwisu Twitter działania terrorystów na portalu można także zaliczyć do mowy nienawiści, która jest rażącym nadużyciem według zasad strony.

Jak zaznacza sam portal, usunięcie 125 tys. z kont witryny nie przyniosło oczekiwanych efektów, od początku roku pojawiały się nadal konta, których jednym celem było propagowanie treści ekstremistycznych oraz nawołujące do nienawiści wobec wyznawców innych religii. Stąd decyzją o usunięciu dodatkowych 235 tys. użytkowników łamiących zasady serwisu. To przełożyło się łącznie na 360 tys. użytkowników, którzy zostali zbanowani z powodu podejrzenia o szerzenie ideologii ekstremistycznych.

Według osób trzecich komentujących sprawę usunięcia kont z Twittera, wyniki akcji portalu dają wymierne efekty i powodują, że osoby powiązane z Daesh zaczynają korzystać z innych aplikacji do komunikacji ze swoimi sympatykami. Wśród programów często wymienianych jako alternatywa dla Twittera, Facebooka oraz Youtube, które walczą z treściami nieodpowiednimi na swoich stronach, pojawia się aplikacja Telegram. Oprócz tego zwolennicy ISIS korzystają z innych aplikacji umożliwiających bezpieczną komunikację jak WhatsApp czy Viber. Sytuacja mimo ucieczki na inne serwisy, co wydawałoby się rodzaje zabawy w kotka i myszkę posiada także dobry efekt. Zwolennicy pozbawieni możliwości dalszego szerzenia swoich idei na ogólnodostępnych kanałach są zmuszani do korzystania z mniej popularnych rozwiązań, na których trudniej jest zdobyć nowych miłośników Daesh.

Część z użytkowników zbanowanych czasowo, lub usuniętych na stałe została pozbawiona dostępu do konta zaraz po tym jak zaczynali pisać na nowo stworzonych kontach. Jak przyznaję firma w swoim oświadczeniu, za opanowaniem sytuacji nie stoją żadne skrypty, tylko odpowiednio przygotowane mechanizmy monitorujące ruch na stronie. Korporacja również zdecydowała się na zaangażowanie większej ilości pracowników w walce ze zwolennikami Daesh na portalu. Nie bez znaczenia ma być także fakt wymiany informacyjnej pomiędzy innymi stronami mediów społecznościowych – jak czytamy w oświadczeniu Twittera.

Czytaj też: Daesh nie poddaje się w cyberprzestrzeni

Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. panzerfaust39

    Walka z radykalizmem islamskim to dobra przykrywka do usuwania wszystkiego co nie jest politpoprawne

    1. wert

      czas strzelania przeciwnika do zmiany pozycji? czas lotu Vulcano do celu? będą strzelać i grzecznie czekać 20 min na ogień kontrbateryjny. Zgrupowania bojowe przeciwnika będą bez osłony przed rozpoznaniem? Ślepi i głusi? Byśmy się dziwili jak Ukraincy. Im większa mobilność tym krótszy skuteczny ogień. Uzależnienie się od jednego środka przeciwdziałania to samobójstwo. Przeciwdziałanie to obrona i atak, cały czas w manewrze. Najważniejsze jest rozpoznanie i przeciwdziałanie rozpoznaniu, resztę załatwi nawet WOT w zasadzce (przejaskrawiam)

    2. to tyle w temacie patrzacych "dalej"

      Brzytwa ockhama > co jest bardziej prawdopodobne: myla sie wszyscy specjalisci we wszystkich krajach UE lub "dalej patrzacy" duby smalone bredzi??

    3. Zbyszek

      Zgoda