Armia i Służby
Trudna cyberwojna USA z Daesh
Zasób amerykańskich narzędzi do prowadzenia działań wojennych w cyberprzestrzeni systematycznie się powiększa. Niewątpliwym sukcesem USA i Izraela było stworzenie robaka Stuxnet, za pomocą którego utrudniono Iranowi prace nad programem nuklearnym. Gorzej jednak ma się sytuacja z cyberwojną z ISIS i Koreą Północną. Amerykańskie działania wymierzone w te podmioty są nieskuteczne.
Według amerykańskiego dziennika The New York Times amerykańscy urzędnicy są zdania, że działania NSA i US CYBERCOM wobec grup hakerskich Daesh są rozczarowujące. Problem polega na tym, że ISIS okazuje się być bardzo skuteczne w cyberprzestrzeni, gdzie przeniosła zarówno rekrutację, jak również działania propagandowe.
Rok temu Pentagon ogłosił, że otwiera nowy rozdział walki z Daesh, kierując do tej cyberwojny swoje oddziały Cyber Command. Misja Pentagonu ma polegać na zneutralizowaniu zdolności państwa islamskiego do rozpowszechniania propagandy, rekrutacji nowych bojowników oraz planowania ataków terrorystycznych przy pomocy komunikacji internetowej. Okazuje się jednak, że w miejsce jednego zlikwidowanego problemu związanego z działalnością terrorystów w cyberprzestrzeni, natychmiast powstają nowe komórki osób powiązanych z ISIS.
Amerykanie i ich sojuszniczy odnoszą jednak małe sukcesy w działaniach wymierzonych w ISIS. Izraelczycy byli w stanie przechwycić komunikację pomiędzy komórkami bojowników islamskich działających w Syrii. Dzięki temu Stany Zjednoczone dowiedziały się, że Daesh pracuje nad przeprowadzeniem zamachów przy pomocy wybuchających baterii do laptopów, które miałyby być trudne czy wręcz niemożliwe do wykrycia przez lotniskowe systemy prześwietlania bagażu.
W przeszłości Amerykanom i Izraelowi udało się za pomocą Stuxneta zaburzyć działania elektrowni atomowej w Natanz w Iranie. Polegało to na wyłączeniu pracy wirówek których używano do wzbogacania uranu. Sytuacja jednak wyrwała się w pewnym momencie spod kontroli, gdyż Stuxnet zaczął się w pewnym momencie rozprzestrzeniać poza elektrownię i przy okazji doszło o zainfekowania 100 tys. komputerów na całym świecie, przy czym najwięcej w Iranie. Amerykanie są zdania, że dzięki Stuxnetowi utrudnili prace nad irańskim programem nuklearnym na 1,5 roku.
Czytaj też: Industroyer - nowy wirus, tak samo groźny jak Stuxnet
Zdaniem Joshua Geltzera, byłego dyrektora ds. zwalczania terroryzmu w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, na którego powołuje się New York Times, działania w cyberprzestrzeni są dużo trudniejsze, niż myślą ludzie i wyścig pomiędzy służbami specjalnymi a ich przeciwnikami cały czas trwa. W wyżej opisanym przykładzie, działania wywiadu okazały się wielkim sukcesem i służbom amerykańskim i izraelskim udało się dotrzeć do informacji w jaki sposób mogłyby wyglądać ataki terrorystyczne wykonywane przy pomocy wybuchających komputerów przenośnych. Dzięki temu Stany Zjednoczone i inne kraje, jak m.in. Wielka Brytania wprowadziły zakaz wnoszenia laptopów na pokład samolotów.
Sprawa tego ostatniego sukcesu działań wywiadu w cyberprzestrzeni odbiła się ostatnio szerokim echem w świecie także z innego powodu. Amerykański prezydent Donald Trump miał się bowiem wykazać wielką niefrasobliwością i przekazać te informacje rosyjskiemu ministrowi spraw zagranicznych Siergiejowi Ławrowi i ambasadorowi Rosji w USA Siergiejowi Kisliakow. Wywołało to oburzenie po stronie izraelskiej.
Czytaj też: Prokurator generalny USA: Zarzuty o zmowie z Rosjanami to ohydne kłamstwo