Reklama

Technologie

„Supermocarstwo technologiczne”. Rośnie presja Pekinu na krajowe firmy

Xi Jinping, prezydent Chin
Xi Jinping, prezydent Chin
Autor. Wikimedia Commons/CC 4.0

Komunistyczna Partia Chin dąży do tego, aby Państwo Środka stało się „samowystarczalnym supermocarstwem technologicznym”. Z tego względu reżim wywiera coraz większą presję na krajowe firmy działające w branży, by podjęły wymagające i kosztowne wysiłki na rzecz tworzenia własnych procesorów i półprzewodników.

Alibaba, jeden z gigantów e-commerce, od 3 lat posiada swoją komórkę „T-Head”, która zajmuje się właśnie tego typu technologiami. W październiku br. firma zaprezentowała już trzeci autorski procesor „Yitian 710”. Jak ogłosiły władze koncernu, nie zamierzają jednak sprzedawać produktów „podmiotom postronnym” - wskazuje agencja Associated Press.

Nowym segmentem zajęły się również m.in. Tencent (gigant branży gier i social mediów) oraz Xiaomi (popularny producent elektroniki). Obie firmy zadeklarowały, że przeznaczą miliardy dolarów na rozwój produkcji komputerów i ich komponentów, a także technologię czystej energii oraz innych rozwiązań, które mają wpływ na zamożność Chin w skali globalnej.

Czytaj też

Uniezależnić się od rywali

Branża półprzewodników i produkcja procesorów to dla Komunistycznej Partii Chin jeden z najwyższych priorytetów. Wynika to z faktu, że rozwój tych gałęzi ma sprawić, że Państwo Środka przestanie być uzależnione od technologii z USA, Japonii oraz innych państw, które Pekin postrzega jako potencjalnych rywali gospodarczych i strategicznych.

W marcu br. prezydent Xi Jinping jednoznacznie podkreślił: „samowystarczalność jest podstawą narodu chińskiego”. Wskazał wtedy, że Chiny muszą stać się „technologicznym supermocarstwem", by chronić bezpieczeństwo ekonomiczne tego państwa. „Musimy dążyć do tego, aby stać się czołowym centrum nauki i wyżyn innowacji” - zaznaczył.

Jednak ogromne środki finansowe pompowane przez rząd nie muszą przynieść oczekiwanych efektów. Zdaniem ekspertów, na których powołuje się Associated Press, chińskie firmy, nawet dzięki inwestycjom państwowym, w momencie rezygnacji z usług globalnych dostawców zaawansowanych technologii, będą miały duże problemy z konkurencyjnością na rynku.

Czytaj też

Geopolityczna rozgrywka

Warto całą politykę Pekinu umieścić w szerszym kontekście. Chodzi o napięcia między Chinami a Stanami Zjednoczonymi. Według Waszyngtonu, Państwo Środka (w tym firmy pochodzące z tego kraju) dopuszcza się nielegalnych działań, które zagrażają bezpieczeństwu narodowemu (m.in. kradzieży danych). Z tego względu Amerykanie podjęli np. decyzję o wykluczeniu chińskich podmiotów z budowy sieci 5G w tym kraju. W podobnym tonie zaczyna coraz bardziej wypowiadać się Europa (m.in. Rumunia wykluczyła Huawei z budowy 5G).

Co więcej, Unia Europejska zapowiedziała, że dokona przeglądu inwestycji zagranicznych po tym, jak zaczęły napływać skargi dotyczące działań ze strony Chin, które osłabiają europejski sektor technologiczny. W jaki sposób? Poprzez m.in. nabywanie istotnych aktywów. Przykładem może być przejęcie niemieckiego producenta robotów „Kuka”.

Przypomnijmy, że chiński gigant Huawei (jeden z liderów branży) w 2018 roku na mocy sankcji nałożonych przez Biały Dom stracił dostęp do amerykańskich chipów oraz innych technologii. Taka postawa USA znacząco uderzyła w plany koncernu, by stać się liderem w dziedzinie smartfonów nowej generacji.

Czytaj też

Rynek obrywa rykoszetem

Rosnąca rywalizacja między tymi graczami niekorzystnie wpływa na rynek. Przykładem może być brak niektórych zachodnich aplikacji na chińskich urządzeniach. Opisana sytuacja prowadzi do wykształcenia odmiennych standardów, a przez to niekompatybilności rozwiązań powstałych w Państwie Środka z tymi stworzonymi w USA czy Europie. „Waszyngton i Pekin muszą uniknąć podzielenia świata” - wskazał w rozmowie z Associated Pess Antonio Guterres, sekretarz generalny ONZ.

Czytaj też

Branża dla nielicznych?

W Chinach powstaje elektronika, w tym smartfony i tablety, lecz aby to było możliwe, konieczne jest pozyskanie komponentów ze Stanów Zjednoczonych, Starego Kontynentu, Japonii, Tajwanu czy Korei Południowej. Przykładowo, jeśli chodzi o chipy, to są one głównym przedmiotem importowanym do Państwa Środka (wartość to ponad 300 mld dolarów), wyprzedzając ropę naftową.

Produkcja półprzewodników wymaga m.in. wielkiej precyzji (praca na mikrospokojnych wielkościach) oraz nowoczesnych rozwiązaniach, którymi dysponuje jedynie kilka firm amerykańskich, europejskich i japońskich.

Czytaj też

Nadgonić ile się da

Pomimo podejmowanych wysiłków przez chińskie koncerny i partię, pozostają nadal w tyle (według niektórych analityków nawet o dekadę) za globalnymi liderami (np. TSMC i Taiwan Semiconductor Manufacturing) w obszarze produkcji półprzewodników i innych komponentów. Jak tłumaczy Stowarzyszenie Przemysłu Półprzewodników, wynika to z braku odpowiednich narzędzi, materiałów i technologii produkcyjnej.

Aby w jakiś sposób rozwiązać ten problem, Chiny, poza inwestycjami (150 mld na rozwój branży półprzewodników w latach 2014-2030), starają się pozyskiwać specjalistów z Tajwanu. W ten sposób chcą wykorzystać ich doświadczenie i wiedzę na własną korzyść. Pekin podejmuje działania w celu przyciągnięcia np. inżynierów światowego giganta TSMC.

Czytaj też

Szczególny przypadek Tajwanu

Sytuacja jest o tyle złożona i napięta, że w oczach Państwa Środka Tajwan jest częścią jego terytorium.

„Działania podejmowane przez Chiny wobec Tajwanu - i nie tylko - wpisują się w kategorię podprogowości wojny” - podkreślał w rozmowie z naszym portalem dr Błażej Sajduk z Katedry Bezpieczeństwa Narodowego Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Odnosząc się do możliwości przejęcia możliwości produkcyjnych wyspy przez Państwo Środka, ekspert wskazał, że w grę mogą wchodzić również „personalne kwestie, o których nie mamy pojęcia - np. że Xi znajduje się pod presją różnych stronnictw w ramach Komunistycznej Partii Chin. Wtedy rzeczywiście pewne bardziej zdecydowane akty wrogości wobec Tajwanu mogą mieć miejsce. Jakie? Być może sabotaż, Jednak moim zdaniem, na chwilę obecną, najprostszym działaniem wydaje się po prostu dalsza kradzież technologii” - tłumaczył dr Błażej Sajduk.

Materiał dotyczący branży półprzewodników, w ujęciu m.in. Chin i Tajwanu, jest dostępny pod linkiem: #CyberMagazyn: Działania Chin wpisują się w kategorię podprogowości wojny .

Chcemy być także bliżej Państwa - czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać - zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze