Szpiedzy obcych mocarstw, takich jak Chiny i Rosja, nie próbują już zdobywać tajnych dokumentów i informacji. Znacznie bardziej interesujące dla nich stają się małe fragmenty danych z różnych sfer sektora państwowego, z których ostatecznie tworzony jest szeroki obraz tego, jak dany kraj funkcjonuje. Tak twierdzi Michal Koudelka szef czeskiego kontrwywiadu, tj. Informacyjnej Służby Bezpieczeństwa (Bezpečnostní informační služba, BIS) w rozmowie z Aktuálně.cz.
Jak twierdzi Koudelka, aktywność szpiegowska skupia się obecnie Czechach na drobnych informacjach z instytucji i organów państwowych. Największą bazę agenturalną posiadają tam Chiny i Rosja. Pozornie nieznaczące informacje z poszczególnych branż lub środowisk są obecnie priorytetem obcych służb.
Jako przykład podaje budowę elektrowni atomowych – dla obcego mocarstwa tak samo ważne jak jej tajne plany będą informacje o ludziach, którzy podejmują decyzję z nimi związane czy warunkach, w jakich będzie budowana. Tak też należy spojrzeć na fakt, że zaraz po tym, jak we wrześniu tego roku czeski rząd badał kwestię budowy nowych bloków jądrowych, w Moskwie odbyło się tajne spotkanie pomiędzy doradcą prezydenta, biznesmenem Martinem Nejedlým a dyrektorem generalnym Rosatomu Aleksiejem Lichaczowem, którego firma może wygrać kontrakt.
Dzięki raportom złożonych z takich danych, zagraniczne państwa są w stanie precyzyjnie określić sytuację w różnych organach i instytucjach. Szczególnie narażeni na takie działania są politycy lub urzędnicy państwowi. Wyjątkowym zainteresowaniem cieszą się jednak dziennikarze, mający akredytację i dostęp do miejsc czy ludzi, których nie ma zwykły obywatel.
Jak podkreślił w wywiadzie Koudelka, współczesne szpiegostwo to przede wszystkim zbliżanie się do procesów decyzyjnych i możliwość wpływania na nie, a przez to i na funkcjonowanie państwa, co jest cenniejsze od tajnych dokumentów. Takie działania tajnych służb są skoordynowane z operacjami hybrydowymi i informacyjnymi.
Jednym z najlepszych przykładów zakrojonych na szeroką skalę wrogich działań informacyjnych w Czechach zdaniem Koudelki była kampania dezinformacyjna dotycząca budowy elementu amerykańskiej tarczy antyrakietowej, tj. radaru w bazie wojskowej w miejscowości Brdy. Szczególnie odnotować należy moment dyskusji o teoretycznych możliwościach umiejscowienia bazy rakietowej USA na czeskim terytorium. Wrogie działania w tamtym przypadku osiągnęły swój cel.
W przestrzeni informacyjnej pojawiło się bardzo dużo treści dezinformacyjnych, półprawd i teorii spiskowych, co podzieliło debatę. Takie działania wywarły też dużą presję na media czy elity polityczne. Jak podkreślił Koudelka, wielu polityków zmieniało swoje zdanie na ten temat.
Wskutek tych działań powstał specjalny departament w ministerstwie spraw wewnętrznych, którego zadaniem było zwalczanie takich aktywności. W ocenie Koudelki państwo w takiej sytuacji może użyć tylko takiej samej broni, tj. informacji. Ma być na konkretna, wyraźna, łatwa w odbiorze oraz skoordynowana w czasie. Z kolei obowiązkiem służb krajowych, dbających o bezpieczeństwo, ma być komunikowanie i przedstawianie prawdy o tym, jak ważna i konieczna jest współpraca w ramach Unii Europejskiej i Sojuszu Północnoatlantyckiego w kontekście wzrostu zagrożeń związanych z terroryzmem i innymi wyzwaniami bezpieczeństwa.