Urzędnicy administracji Bidena będą musieli ograniczyć swoją komunikację z właścicielami mediów społecznościowych – zdecydował amerykański sędzia federalny. Ich celem było moderowanie treści, jaka pojawiała się w serwisach.
Amerykański sędzia federalny – jak podaje BBC – wydał orzeczenie w sprawie zakazu kontaktowania się z właścicielami mediów społecznościowych urzędnikom z Białego Domu czy agencjom rządowym w sprawie „treści, które podlegają ochronie ze względu na wolność słowa”.
Na tej linii panował spór między Demokratami a Republikanami. Ci pierwsi uważają, że platformy społecznościowe nie walczą w wystarczający sposób z dezinformacją czy mową nienawiści a drudzy – że urzędnicy chcą cenzurować treści w mediach społecznościowych i stąd podejmowane przez nich działanie.
Powodem wydanego orzeczenia był pozew republikańskich prokuratorów generalnych z Missouri i Luizjany, którym miała nie podobać się presja, jaką mieli – ich zdaniem – wywierać urzędnicy Bidena na platformy. Chodziło m.in. o posty na temat COVID-19 czy bezpieczeństwa wyborów.
Czytaj też
Wolność słowa a kontrola
Sędzia – mianowany jeszcze przez Donalda Trumpa – uzasadnił, że w czasie pandemii COVID-19 „rząd Stanów Zjednoczonych wydawał się przyjmować rolę podobną do orwellowskiego >>Ministerstwa Prawdy<<”.
Ani Google, ani Twitter nie odpowiedzieli na prośbę BBC o komentarz, natomiast Meta - odmówiła. Biały Dom oświadczył, że „ analizuje orzeczenie i zdecyduje o kolejnych krokach”, twierdząc jednocześnie, że nadal podziela pogląd, iż platformy mediów społecznościowych ponoszą „kluczową odpowiedzialność za kształtowanie narodu” w USA.
Czytaj też
/NB
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].