Social media
Rosja uznała Metę za organizację ekstremistyczną. Dlaczego nie zakazała WhatsAppa?
Rosyjski sąd uznał koncern Meta za organizację ekstremistyczną, co w praktyce oznacza zakaz dystrybucji jego produktów i usług w całej Rosji oraz blokadę dostępu do Facebooka oraz Instagrama. Spod zakazu wyjęty jest jednak komunikator WhatsApp. Dlaczego?
O tym, że decyzją sądu w Rosji koncern Marka Zuckerberga został uznany za organizację ekstremistyczną, informowaliśmy już w naszym serwisie .
Decyzja sądu w Moskwie przypieczętowała legalnie obowiązujący już wcześniej zakaz korzystania z Facebooka i Instagrama, który Kreml nałożył po inwazji na Ukrainę, chcąc ograniczyć możliwość pozyskiwania przez Rosjan informacji o tym, jak naprawdę wygląda wojna, rozpętana przez Władimira Putina.
Jednak orzeczenie sądu wyłącza z blokady w Rosji należący do Mety komunikator WhatsApp, umożliwiający szyfrowane rozmowy a także korzystanie z konwersacji grupowych. Dlaczego?
WhatsApp pozostaje legalny - bo jest bezużyteczny?
W przytaczanej przez agencję Reutera opinii sądu czytamy, że WhatsApp nie przyczynia się do publicznego szerzenia informacji w społeczeństwie, dlatego nie ma potrzeby go blokować. Czy to prawda? Nie do końca.
WhatsApp - podobnie jak komunikator Telegram - służą do wymiany informacji i odgrywają bardzo znaczącą rolę wszędzie tam, gdzie mass media pozostają pod kontrolą państwa, które chętnie blokuje i cenzuruje dostęp do informacji.
Czytaj też
O tym, jak potężnym narzędziem w przypadku kwestii politycznych może być ten komunikator, wiedzą doskonale Indie, gdzie WhatsApp to siedlisko dezinformacji i narracji wzmacniających polaryzację społeczną wokół polityki premiera Narendry Modiego. W Europie komunikator ten stał się wylęgarnią fałszywych informacji na temat pandemii koronawirusa. Fenomen WhatsAppa opiera się na możliwości praktycznie nieskrępowanej dystrybucji informacji w grupach, które mogą liczyć nie 256 osób, ale nawet kilka tysięcy (gdy do dołączania do kanału użyjemy linka publicznej grupy, nie mechanizmu zaproszenia).
Kreml boi się ograniczeń
Cytowany przez magazyn "Wired" redaktor zarządzający serwisu Meduza, Kevin Rothrock ocenia, że decyzja Kremla o zablokowaniu tylko niektórych usług Mety jest nielogiczna i nie ma sensu. Czy na pewno tak jest?
Według niektórych ekspertów, Kreml obawia się sprzeciwu społecznego, który w razie dalszych ograniczeń będzie narastał u zwykłych Rosjan, zmęczonych sankcjami i żyjących w coraz biedniejszym i coraz bardziej wyobcowanym kraju. W Rosji z WhatsAppa korzysta ok. 84 mln osób.
Blokada tej usługi może skończyć się politycznym wstrząsem dla Putina - ocenia cytowana przez "Wired" Alena Epifanova, badaczka w think-tanku German Council of Foreign Relations. Jej zdaniem, WhatsApp w Rosji nie ma takiego wymiaru oddziaływania jak w Indiach, jest neutralny politycznie i wykorzystywany przede wszystkim przez osoby prywatne. Z komunikatora korzysta zatem za wielu zwykłych Rosjan, aby Putin mógł go zablokować?
To wytłumaczenie brzmi przedziwnie, ale może stanowić odpowiedź na pytanie o to, dlaczego Rosja postępuje nieracjonalnie - bo jej władze zdają sobie sprawę, jak cienka linia oddziela je od możliwego potknięcia, które potencjalnie może zakończyć się upadkiem.
Według "Wired", teoria ta ma sens - obok WhatsAppa najpopularniejszą platformą cyfrową w Rosji jest YouTube, który wciąż w tym kraju działa. "Mimo tego, że YouTube narusza niemal każde prawo regulujące internet w Rosji, platforma nie jest zablokowana i nie zostanie, bo ma zbyt wielu użytkowników" - ocenia Leonid Volkov, który był szefem kampanii prezydenckiej - uwięzionego obecnie - Aleksieja Nawalnego.
Czytaj też
Według Volkova, nie istnieje również żaden lokalny zastępnik YouTube'a, który mógłby zastąpić tę platformę w sposób efektywny - udział w rynku odpowiednika RuTube, który jakiś czas temu w Rosji powstał, jest symboliczny.
Czy pojawią się lokalni "konkurenci" WhatsAppa?
Według Epifanovej, Rosja obecnie pracuje nad stworzeniem lokalnego odpowiednika WhatsAppa, który były w pełni kontrolowalny przez Kreml. Zajmować ma się tym VK Group - firma z udziałami rosyjskich oligarchów, która chce stworzyć własny, rosyjski komunikator z cenzurowaną platformą, na wzór chińskiego Weibo.
Rosja próbuje również ożywić aplikację ICQ, która dawno już wyszła z mody i popularna była w początku lat dwutysięcznych. Czy to kolejny krok w stronę odłączenia się od globalnej sieci internet?
To daleko posunięte spekulacje - o tym, czy przejście Rosji do RuNetu to realna perspektywa, pisaliśmy na naszych łamach tutaj .
Tylko separacja od zachodnich usług internetowych i przepływu informacji może jednak przełożyć się na zwycięstwo Kremla w wojnie informacyjnej, której - najtrudniejszym frontem - pozostaje dla Putina własny kraj.
Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.