Reklama

Social media

Facebook ma duży problem z dezinformacją poza USA i wciąż żałuje środków na inwestycje mogące go rozwiązać

Fot. Game_of_pics / Pixabay
Fot. Game_of_pics / Pixabay

Z dokumentów ujawnionych przez sygnalistkę Frances Haugen wynika, że problemy Facebooka z dezinformacją dotyczą nie tylko Stanów Zjednoczonych, ale i krajów takich, jak Sri Lanka, Indie czy Mjanma (Birma). Koncern - jak twierdzi Haugen - nie radzi sobie z ich rozwiązywaniem i nie inwestuje w zasoby, które mogłyby w tym pomóc.

Materiały, które opisuje na swoich łamach serwis Mashable, dowodzą, że Facebook nie zdaje sobie sprawy ze skali problemów z dezinformacją poza USA. Tymczasem, w Mjanmie, na Sri Lance i w Indiach radykalizacja, polaryzujący odbiorców przekaz oraz proliferacja treści, które wzmacniają mowę nienawiści i mogą zachęcać do przemocy na tle religijnym oraz narodowościowym to rdzeń problemów Facebooka w tych krajach.

Facebook jest oderwany od realiów innych krajów

Według dziennika „New York Times”, Facebook nie nadąża za niuansami kulturowymi i wydarzeniami w innych krajach, poza granicami USA. Firma ma jednak świadomość, że jej usługi cyfrowe są wykorzystywane w państwach takich, jak wcześniej wymienione, m.in. do celów lokalnej polityki. 

Wewnętrzne badania koncernu, udokumentowane w materiałach pozyskanych przez Frances Haugen, wskazują, że Facebook analizował oddziaływanie swojego algorytmu w Indiach i stwierdził, iż News Feed w praktycznie wszystkich grupach użytkowników w tym kraju bardzo szybko zapełnia się mową nienawiści, dezinformacją oraz wpisami zachęcającymi do przemocy i ją gloryfikującymi, które pochodzą zarówno od osób korzystających z usług koncernu, jak i zautomatyzowanych botów działających w ramach operacji wpływu.

Patrząc na News Feed użytkownika testowego przez trzy tygodnie widziałem więcej zdjęć przedstawiających martwe ciała, niż w ciągu całego swojego dotychczasowego życia” - napisał jeden z naukowców pracujących w ramach eksperymentu Facebooka.

Nierówne traktowanie zagranicznych rynków, również finansowo

Z dokumentów Haugen wynika, że 87 proc. wszystkich środków przeznaczonych na walkę z dezinformacją alokowane jest na zadania na rodzimym rynku Facebooka, w USA. Jedynie 13 proc. funduszy trafia do pozostałych krajów, które przecież również borykają się z tym problemem, a z Facebooka na całym świecie korzysta dziś niemal 3 mld osób.

Mashable ocenia, że to właśnie alokacja środków finansowych jest dowodem na to, dlaczego Facebook tak słabo radzi sobie z dezinformacją na zagranicznych rynkach. Indie to największy rynek dla firmy Marka Zuckerberga - z jej usług korzysta tam ponad 340 mln użytkowników, a produkty takie jak WhatsApp bardzo często stanowią synonim narzędzi komunikacji i zastępują dużo droższe usługi telefoniczne. 

New York Times” ocenia, że użytkownicy w Indiach są łatwym celem dla podmiotów angażujących się w operacje informacyjne z wykorzystaniem dezinformacji i narzędzi polaryzacji społecznej. Posty antymuzułmańskie i antypakistańskie trafiają tam na podatny grunt, a redagowane bywają nawet we wszystkich 22 językach urzędowych Indii - pisze gazeta i zwraca uwagę, że sztuczna inteligencja Facebooka, która ma za zadanie walczyć z dezinformacją i według firmy robi to skutecznie, posługuje się” zaledwie pięcioma z nich. 

Nienawistne treści bez reakcji

Z ujawnionych przez sygnalistkę dokumentów wynika, że zdecydowana większość treści o charakterze mowy nienawiści czy dezinformacji nigdy nie trafia do moderacji, mimo, że redagowana jest w dwóch najpopularniejszych językach w Indiach - bengalskim i hindi. Koncern pozostaje bezradny wobec grup, w których promowana jest przemoc o podłożu religijnym i etnicznym.

Podobnie sytuacja ma się w Mjanmie, gdzie według badaczy bierność Facebooka wobec polaryzujących społeczeństwo operacji informacyjnych zachęcających do przemocy wobec określonych grup etniczno-religijnych doprowadziła do przewrotu wojskowego i politycznego. 

Facebook podjął co prawda pewne działania na rzecz ograniczenia dezinformacji podczas wyborów w Mjanmie i usunął konta wojskowych angażujących się najsilniej w działania propagandowe, jednakże wysiłki te były jedynie krótkoterminowe i w dłuższej perspektywie czasowej koncernowi nie udało się zapobiec eskalacji przemocy.


Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture. 

image
Fot. Reklama
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama