Reklama

Social media

Dezinformacja na Facebooku napędza kryzys na granicy Polski i Białorusi

Fot. Elke Mader / Flickr
Fot. Elke Mader / Flickr

Dezinformacja w mediach społecznościowych pogłębia kryzys migracyjny na granicy Polski i Białorusi, pomagając przemytnikom w dotarciu do osób poszukujących sposobów na dostanie się do Europy Zachodniej. Główną rolę w działaniach tego rodzaju odgrywa Facebook.

W artykule, który dziennikarze „New York Timesa” napisali, relacjonując kryzys z miejscowości Bruzgi po stronie białoruskiej (polska strona w czasie publikacji tego tekstu nie pozwalała jeszcze na obecność mediów w strefie objętej stanem wyjątkowym), opisane są przypadki migrantów, którzy za pośrednictwem Facebooka otrzymali w ubiegłym tygodniu fałszywy przekaz zapowiadający otwarcie przez Polskę granic.

Jedną z historii jest opowieść 35-letniego Kurda z Iraku, który otrzymawszy wiadomość o rzekomym otwarciu polskich granic przebył drogę z Mińska do granicy tylko po to, by trafić - jak powiedział gazecie - do rzeczywistości „jak z filmu grozy”. 

Jak media społecznościowe pomagają Łukaszence

Białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka nie tylko wydał tysiące wiz turystycznych dla przybyszów z Iraku i innych krajów, którzy nieświadomi zagrożenia trafili do pasa granicznego między Polską a Białorusią, ale i sprawnie wykorzystał internetową machinę komunikacyjną, która pozwoliła schwytać tych ludzi w pułapkę fałszywych obietnic i iluzji. 

Ogromną rolę odegrał w tym Facebook, na którym przemytnicy ogłaszają swoje usługi, obiecując migrantom transport do Europy, również przez polską granicę. Stawki są wysokie. Choć nie ma dowodów na to, że Łukaszenka stworzył samodzielnie akcję dezinformacyjno-komunikacyjną, której celem są migranci, dyktator chętnie wykorzystuje tych, którzy w kryzysie na granicy upatrują źródła łatwego zarobku, bądź uzyskania sławy i popularności (jak influencerzy dystrybuujący niesprawdzone treści powielające tezy w istocie stwarzające dla migrantów zagrożenie). 

Wzrost aktywności informacyjnej skierowanej do migrantów

Cytowana przez dziennik ekspertka z firmy Semantic Visions, zajmującej się analizą internetowej aktywności związanej z kryzysem na granicy - Monika Richter powiedziała, że liczba wpisów kierowanych do migrantów chcących przedostać się do Europy zaczęła gwałtownie wzrastać w okolicach lipca. Większość komunikatów redagowana jest w językach arabskim i kurdyjskim. 

„Facebook zlekceważył ten kryzys humanitarny, a teraz mamy do czynienia z osobami, które zostały przywiezione (na granicę - red.), ewidentnie wprowadzone w błąd i kompletnie odarte z pieniędzy” - dodała Richter.

Przemytnicy działają z wielką śmiałością

Według badaczy przemytnicy działający na Facebooku poczynają sobie niezwykle śmiało - ich numery telefonów dostępne są całkowicie publicznie, a platformy koncernu są przez nich wykorzystywane do otwartej promocji „usług”, również w wersji wideo, gdzie słychać wypowiedzi osób, które dzięki nim dotarły do Niemiec, pokonując drogę z Białorusi przez Polskę. 

W jednym z postów oferowane są np. „codzienne usługi transportowe z Mińska do Niemiec z koniecznością przejścia jedynie 20 km”. Podróż, jak zastrzega autor wpisu, „nie jest odpowiednia dla dzieci ze względu na zimno”.

Kolejny przemytnik, posługujący się na Facebooku nazwą konta „Visa Visa”, reklamuje przewóz z Białorusi przez Polskę do Niemiec, zastrzegając, że podróż potrwa od 8 do 15 godzin i dodając, aby „nie kontaktowały się osoby, które się boją”. 

Fałszywe wiadomości paliwem dla kryzysu

Ostatnia fala dezinformujących przekazów kierowanych do migrantów za pośrednictwem Facebooka wystąpiła w ubiegły piątek. 

Wtedy na najpopularniejszej platformie społecznościowej pojawiły się informacje, według których podróż do Europy miała być możliwa w cenie 7 tys. dolarów. To zapłata dla rzekomego przewodnika, który przedstawiał się jako osoba, która zna łatwą trasę wzdłuż granicy polsko-białoruskiej i sposoby na ominięcie rozstawionych na granicy polskich żołnierzy oraz funkcjonariuszy Straży Granicznej. 

Jeden z Kurdów przebywających w magazynie po stronie białoruskiej, gdzie przekierowały migrantów służby Łukaszenki, powiedział amerykańskim dziennikarzom, że „żaden fact-checking nie powstrzyma ludzi przed nadzieją, którą daje im Facebook”. Jego zdaniem migranci „są tak zdesperowani, że uwierzą we wszystko”. 

Jak działa dezinformacja wycelowana w migrantów?

Firma Semantic Visions od lipca zidentyfikowała dziesiątki grup na Facebooku, które powstały w celu dystrybucji informacji na temat szlaków migracyjnych i usług przemytniczych oferowanych osobom chcącym dostać się do Europy.

Według „NYT” jedna z grup z 13,6 tys. członków we wrześniu rozrosła się do około 30 tys. osób obecnie. Inna - „Białoruś Online” - w tym samym czasie z 7,7 tys. zwiększyła się do 23,7 tys. 

Oprócz Facebooka przemytnicy wykorzystują również komunikatory internetowe, gdzie organizowane przez nich grupy i kanały także przyciągają tysiące zainteresowanych „usługami” osób. 

W raporcie Semantic Visions rozesłanym do liderów politycznych UE stwierdzono, że „media społecznościowe, w szczególności Facebook, są wykorzystywane de facto jako rynek przemytu do Unii Europejskiej”. 

Firma Meta, do której należy Facebook, oficjalnie zakazuje reklamy usług przemytniczych i twierdzi, że dysponuje zespołami specjalnie wykwalifikowanych moderatorów, których zadaniem jest odsiewanie tego rodzaju treści. 

Koncern Marka Zuckerberga twierdzi też, że przy zwalczaniu tego procederu współpracuje z organami ścigania i organizacjami pozarządowymi, których głównym zadaniem jest walka z dezinformacją. 

Warto przy tym podkreślić, że to nie pierwszy raz, kiedy Facebook wykorzystywany jest przez przemytników - było tak już w 2015 roku podczas kryzysu migracyjnego, który uderzył w kraje Europy Zachodniej. Koncern bardzo często pozostaje bezradny wobec treści, które redagowane są w innych językach niż angielski - a tak wygląda większość ogłoszeń oferujących przemyt ludzi na Zachód. 

Tymczasem, kryzys na polsko-białoruskiej granicy trwa już czwarty miesiąc i nic nie zwiastuje, aby miał w najbliższym czasie się zakończyć.


Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture. 

image
Fot. Reklama

Reklama
Reklama

Komentarze (11)

  1. Grzyb

    FB blokuje wszystkie zbyt prawicowe posty jako przejaw faszyzmu i nietolerancji. Ale lewicowy hejt już jest ok. Wydawalo by się, że to śmieszna instytucja dla śmiechu wartych ludzi, gospodyń domowych, lanserów i innych nie mających co zrobić z czasem obiboków ale po tym jak sprzedali dane swoich użytkowników spec służbom amerykańskim, przestało mi być do śmiechu. Powinno się wszelkiego rodzaju "media społecznościowe" zlikwidować w trybie natychmiastowym.

  2. Bosman

    Pozwać Facebooka do sądu na miliardy dolców

    1. Szept

      Ojojoj aleś zaszarżował. Ciekawe jak to chcesz zrobić skoro jest on chroniony przez prawo USA i ogólnie można mu naskoczyć. Już nie wnikam że strach naszym politykom by na taką akcje nie pozwolił.

    2. Chateaux

      FB ma wiele toczacych sievspraw sadowych przeciw sobie, także w USA. Przeciwnie, fima Zuckemberga jest bardzo na cenzurowanym takze wsród polityków.

    3. Szept

      Lol toczyły się i toczą sprawy dotyczące udostępniania danych osobowych podmiotom trzecim, nawet jakieś małe kary były. A słyszałeś o karach za publikowane treści???

  3. bender

    Nie jestem zwolennikiem FB, ale skoro już istnieje, a partia rządząca przecież wie jak go spożytkować, to dlaczego władze same nie mogą użyć go do powiadomienia potencjalnych uchodźców, że granica jest strzeżona, nie ma szans jej przekroczyć ani tym bardziej dojechać do Niemiec? Słyszałem o ludziach, którzy z własnej inicjatywy zredagowali potrzebny przekaz w iluś tam kurdyjskich dialektach i namierzając kurdyjskie grupy na FB proszą o jego opublikowanie. Widzę tu pole do popisu dla Centrum Informacji Rządu. Niech CIR kupi ogłoszenia zorientowane regionalnie, a minister oberprokurator niech postraszy procesem za rozpowszechnianie treści prowadzących do katastrofy humanitarnej czy wspieranie handlu ludźmi i wymusi zamknięcie kont osób i grup napędzających kryzys oraz solidny upust na te ogłoszenia. Łatwe, skuteczne i pod publiczkę.

    1. Komu chcesz ten proces wytoczyć, bo to chyba za łatwe dla mnie?

    2. Chateaux

      Dlatego ze ludzie nie chcą czytać, sluchać i oglądać informacji ktore im sie nie podobaja.

  4. franek dolas (czy coś)

    i my korzystamy z takiej "dezinformacji"

  5. Rain Harper

    "Nieświadomi zagrożenia". Akurat, a już wysokości zasiłków w Niemczech świadomi?

    1. Trafnie, trafnie, ale nie mozna mieć pretensji do ludzi którzy chcą swój byt poprawić, a ktoś ich oszukał i przedstawił że można to zrobić łatwo.

  6. grzesiek

    Dlatego ja nie korzystam z FB. To miały być media społecznościowe czyli jak sama nazwa mówi media, które ułatwiają nawiązywanie i utrzymywanie znajomości. A jak jest kazdy widzi. Stały się narzędziem do nachalnej propagandy politycznej, siania dezinformacji, powielania teorii spiskowych i fake newsów.

    1. Konrad

      Problem w tym, że nie mając konta, nie zdajesz sobie sprawy jak to wpływa na Twoje otoczenie, znajomych, jak się radykalizują.

  7. Andrettoni

    Moim zdaniem wchłonięcie Białorusi przez Rosję spowodowałoby rzeczywistą falę uchodźców z Białorusi. Dzięki sztucznej fali sąsiedzi Białorusi zamykają granice i poddają Białoruś izolacji. Dzięki temu blokujemy też możliwość wyjazdu prawdziwych uchodźców, ograniczamy przepływ informacji (opozycja ma utrudnione poruszanie się). Ewentualny pucz wojskowy przeciwko utracie niepodległości nie ma szans w obliczu wojsk rosyjskich. Część pozostałaby lojalna Łukaszence, ale z Rosjanami to armia Białoruska jest po prostu spacyfikowana. Do tego zima, więc i większe protesty nie nastąpią. Łukaszenka grożąc zakręceniem gazu przypomina też swoim, że mogą go nie mieć. Mogę się mylić, ale tak to widzę. Ukraina pilnuje granicy, bo czeka na atak, my pilnujemy bo mamy migrantów, a Białorusinom zostanie namiastka autonomii... Rosjanie to sprytnie załatwili.

  8. Zygfrytch

    Ameryka powinna deportować do USA uchodźców, bo rozwaliła wojnami ich kraje,ale niezrobia tego ,bo tak jak kiedyś nas Kurdów też sprzedali

  9. ACAN

    Mnie nie bezpośrednio nie dotyczy problem Facebooka bo po prostu nie mam tam konta . Wiem oczywiście ż pośrednio ma on wpływ na moje życie bo manipuluje ludźmi w koło mnie .

  10. viper

    Kraje unijne powinny pozwać Facebooka za pomocnictwo do handlu ludźmi. Może by to zmobilizowało jego właściciela do zajęcia się swoim produktem, nie tylko powiększaniem zysków.

    1. Driver25

      Całkowita racja!

  11. Chyżwar

    Za napisanie czegoś, co Facebook uznaje za niepoprawne politycznie z automatu dostaje się bana. Ciekawa sprawa, że tego typu dywersja tam przechodzi.

    1. Autor Widmo

      Nie przejmuj się ! Niedługo w Metaversum jak ludzie dostaną od Facebooka bana, to nie będą mogli odnaleźć się w zwykłej rzeczywistości. To będzie dopiero mega interesujące. Wystarczy, że poświęcisz trochę czasu i odnajdziesz najbardziej wpływowych znajomych Zuckerberga i ich polityczne powiązania, to będziesz miał odpowiedź na Twoje pytania.