Reklama

Social media

#CyberMagazyn: Nieskuteczna moderacja przepisem na dezinformację. Telegram w pigułce

Jak Telegram przyczynia się do dezinformacji?
Jak Telegram przyczynia się do dezinformacji?
Autor. Christian Wiediger/ Unsplash

Telegram rozkwita, a wraz z nim – dezinformacja. Mało rygorystyczne zasady i nieskuteczna moderacja treści sprawiają, że fałszywe informacje mają się bardzo dobrze na komunikatorze stworzonym przez Pawła Durowa. Dezinformacja na Telegramie dotyka coraz więcej państw Zachodu, w tym Polski.

W sobotę, 24 sierpnia 2024 roku, na paryskim lotnisku Le Bourget doszło do zatrzymania Pawła Durowa – twórcy komunikatora Telegram. Urodzony w Rosji miliarder, posiadający francuskie obywatelstwo, został aresztowany ze względu na podejrzenie o ułatwianie szeregu przestępstw za pośrednictwem komunikatora.

Durow de facto jest oskarżany o brak moderacji treści na Telegramie i brak współpracy ze służbami. Chodzi o nieudostępnianie informacji na temat użytkowników Telegrama podejrzanych o popełnianie przestępstw.

Telegram to platforma, na której odbywają się nielegalne transakcje. Udostępniania jest tam także dziecięca pornografia. Komunikator postrzega się również jako idealne miejsce do rozprzestrzeniania fałszywych informacji. Europejska Sieć Standardów Fact-Checkingu (EFCSN) określiła Telegram jako kluczowy w rozpowszechnianiu dezinformacji na terenie Unii Europejskiej (s. 23).

Szerzeniu fałszywych informacji sprzyja sposób funkcjonowania Telegrama – ograniczona moderacja treści w połączeniu z możliwością tworzenia dużych grup, co ułatwia powstawanie baniek informacyjnych.

Czytaj też

Reklama

Ograniczona moderacja treści na Telegramie

Z Telegrama korzysta miesięcznie 900 mln użytkowników. Komunikacja jest oparta na danych szyfrowanych w chmurze, a odbywa się za pośrednictwem: kanałów z nieograniczoną liczbą członków, grup podstawowych, liczących do 200 osób, oraz supergrup, które mogą skupiać nawet 200 tys. użytkowników.

Ponieważ czaty na Telegramie są prywatne, mechanizmy moderacji stają się znacznie mniej rygorystyczne niż na innych platformach. Twórcy komunikatora deklarują również, że do dzisiaj ujawnili 0 bajtów danych swoich użytkowników stronom trzecim, a dzięki strukturze szyfrowania mogą zagwarantować, że nikt nie będzie w stanie naruszać prywatności i wolności słowa.

Czytaj też

Reklama

Dwa główne rodzaje dezinformacji na Telegramie

Telegram dał się poznać jako źródło dezinformacji w czasie pandemii COVID-19. Był wykorzystywany jako przestrzeń rozpowszechniania teorii spiskowych i fałszywych informacji na temat przebiegu choroby oraz jej pochodzenia.

Wraz z początkiem pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainie wiele z kont rozprzestrzeniających dezinformację pandemiczną zmieniło swoje narracje. Ich przekaz stopniowo ewoluował w kierunku tematyki wojennej, co dało efekt w postaci udostępniania fałszywych treści na temat sytuacji na wschodzie Europy.

Czytaj też

Reklama

Jak przebiega szerzenie dezinformacji na Telegramie?

Jak wskazuje politolog dr Rafał Kęsek na przykładzie przekazów dotyczących Ukrainy, przestrzeń informacyjna stała się w okresie pandemii koronawirusa infodemicznym polem boju (s. 53).  Umieszczane na Telegramie treści wskazywały m.in., że Ukraina poniosła klęskę w zakresie szczepień, a tamtejsze władze zrezygnowały z rosyjskich szczepionek ze względów politycznych, chociaż mogłyby one ocalić życie wielu obywatelom (s. 56).

Dodatkowo w przekazach podkreślano, że Zachód traktuje Ukrainę jako rynek zbytu dla własnych szczepionek gorszej jakości (s. 57). Dezinformacja rozpowszechniana w rosyjskich źródłach była inspiracją dla tej, która pojawiała się w języku ukraińskim (s. 58).

Czytaj też

Przejście od dezinformacji pandemicznej do wojennej

Na powiązania pomiędzy kontami udostępniającymi dezinformację pandemiczną a tymi, które rozpowszechniały fałszywe treści o tematyce wojennej wskazała organizacja EDMO BELUX, zajmująca się zwalczaniem dezinformacji w Belgii i w Luksemburgu. Jej analiza wykazała, że konta, które publikowały dezinformację o pandemii COVID-19, następnie promowały prorosyjskie przekazy dotyczące wojny na Ukrainie (s. 17).

Narracja ewoluowała: pierwotnie jej celem było przedstawianie pandemii jako ludobójstwa czy działania na rzecz depopulacji, następnie – rozpowszechnianie fałszywych informacji o wyzwoleniu i denazyfikacji Ukrainy (s. 14). Konta publikujące fałszywe treści łączyły także pandemię koronawirusa z rzekomym posiadaniem przez Ukrainę broni biologicznej (s. 8).

Czytaj też

Ten sam schemat stosowano na polskim Telegramie

Tego typu wzorce działania można było odnaleźć także w funkcjonowaniu kont publikujących na Telegramie po polsku. Przykładem jest kanał Wiadomości z Czasów Ostatecznych, który w czasach pandemii udostępniał treści mające podważyć jej istnienie i przedstawić ją jako operację globalnych elit.

Po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji na Ukrainę na kanale zwiększyła się liczba publikacji zawierających fałszywe treści dotyczące wojny, kosztem fałszywych informacji o tematyce pandemicznej. Konta, które dotychczas publikowały fałszywe informacje o pandemii koronawirusa, rozpoczęły szerzenie dezinformacji wojennej.

Pierwotnie narracja skupiała się na uchodźcach. Starano się stworzyć wrażenie, że do Polski przybywają głównie osoby z Bliskiego Wschodu i z Afryki. Wojnę przedstawiano jako spektakl i działanie zaplanowane przez globalne elity. Miało to na celu przedstawienie inwazji jako tematu zastępczego dla spisku światowych elit, a Zełenskiego – jako aktora mającego „sprzedać Ukraińców na rzeź”.

Telegram na pierwszej linii frontu

Telegram od początku pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę stanowi ważne narzędzie walki propagandowej. Rosjanie używają go do rozpowszechniania swojej propagandy. Ukraińcy odpowiadają w podobny sposób, a dodatkowo koordynują za jego pośrednictwem swoje działania i starają się dowiadywać dzięki niemu na bieżąco o rozwoju sytuacji wojennej (s. 54).

Rosyjskie służby wykorzystują komunikator Telegram również do dezinformacji prowadzonej w wielu krajach zachodnich. W 2023 roku Stanisław Żaryn, Pełnomocnik Rządu ds. Bezpieczeństwa Przestrzeni Informacyjnej RP, ostrzegał na Twitterze, że „wzrosła skala oddziaływania na polską przestrzeń informacyjną aktorów prowadzących działania na rosyjskiej platformie Telegram”.

Jak rosyjska dezinformacja wojenna oddziałuje na polską infosferę?

Instytut Kościuszki w raporcie poświęconym kremlowskiej dezinformacji stwierdził, że od lutego 2022 roku powstało w polskiej cyberprzestrzeni wiele kanałów rozpowszechniających rosyjską narrację, co odbywa się głównie na Telegramie (s. 13). Po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji i zablokowaniu w Polsce rosyjskich mediów to właśnie na ten komunikator przenieśli się prokremlowscy propagandziści (s. 15).

W raporcie podkreślono, że poza kanałami wykreowanymi przez rosyjskie służby, do rozpowszechniania propagandy na Telegramie używa się także grup antyszczepionkowych czy osób sprzeciwiających się współpracy ze Stanami Zjednoczonymi oraz NATO (s. 14).

Z kolei zespół Disinfo Digest w raporcie na temat dezinformacji na Telegramie zaprezentował konkretne przykłady promowania w Polsce rosyjskich narracji. Telegramowy kanał News Front Polska (obecnie Układ Warszawski) informował w ramach swojej działalności o rzekomej narkomanii prezydenta Zełenskiego, promował także rosyjskie przekazy dotyczące masakry w Buczy oraz twierdził, że armia ukraińska nie potrafi wykorzystywać zachodniej broni.

Istnieje także strona internetowa o tej samej nazwie, zarejestrowana pod radziecką domeną. Na bieżąco udostępnia się na niej teksty mające świadczyć o niezgodzie społeczeństw europejskich krajów na udzielanie wsparcia Ukrainie. Kanał News Factory przekonuje o humanitarnych działaniach Federacji Rosyjskiej i jej dobrych intencjach, Ukrainę oskarża natomiast o nazizm i zbrodnie przeciwko cywilom.

Czytaj też

Propaganda wymierzona w uchodźców

Rosyjska dezinformacja od początku pełnoskalowej inwazji wzięła na cel także ukraińskich uchodźców. DFR Lab zidentyfikowało 27 kanałów, które na Telegramie rozprzestrzeniają dezinformację skierowaną przeciwko ukraińskim uchodźcom w Polsce.

Siedem z nich zostało założonych już po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji. Największym z kanałów publikujących antyuchodźcze treści był wspomniany wcześniej „Wiadomości Czasów Ostatecznych”, obecnie liczący ponad 16 tys. użytkowników.

Najczęściej promowaną przez 27 kanałów była narracja głosząca, że uchodźcy mają w Polsce większe prawa niż Polacy. Twierdzono, że Ukrainiec ma w Polsce wszystko za darmo, a kościoły będą zamieniane w przyszłości na cerkwie. Donoszono także o rosnącym niezadowoleniu Polaków spowodowanym zachowaniem uchodźców.

Publikowane treści opisywały także rzekome niezadowolenie uchodźców z warunków w Niemczech i trwającą „ukrainizację Polski”. Rozpowszechniały także fałszywe informacje dotyczące wzrostu stopy bezrobocia wywołanego przez napływ uchodźców. Te same konta publikowały równocześnie prorosyjską propagandę (1, 2, 3, 4).

Antyuchodźcza dezinformacja w Niemczech

Narracje antyuchodźcze pojawiły się także w Niemczech. Dr Alla Yarova zbadała obszary tematyczne kanałów na Telegramie, których przekaz skierowany był do rosyjskojęzycznych osób zamieszkujących Niemcy. Ta grupa, licząca ok. 4-4,5 mln osób, to najczęściej potomkowie rosyjskich uchodźców.

Według Yarovej wpływ wywierany na nich miał na celu wywołanie politycznego i społecznego chaosu w Niemczech (s. 159). Ukraińscy uchodźcy przedstawiani byli w tym przekazie jako żyjący dostatnio, podczas gdy Niemców obrazowano jako zaciskających pasa. Równocześnie twierdzono, że w czasie gdy Ukraińcy walczą, ukraińskie uchodźczynie „oferują siebie innym mężczyznom” (s. 163).

Dezinformacja na Telegramie zatacza szersze kręgi

Wszystko to pokazuje, że Telegram jest komunikatorem, na którym fałszywe informacje mogą być rozpowszechniane praktycznie bez przeszkód. Brak efektywnej moderacji treści w połączeniu z całkiem sporą popularnością komunikatora sprawia, że dezinformacja może zataczać coraz szersze kręgi.

Wbrew powszechnemu przekonaniu, problem ten nie dotyczy wyłącznie Rosji i Ukrainy, ale też społeczeństw Zachodu, w tym Polski.

Autor: Marcin Fic, analityk Stowarzyszenia Demagog

Reklama

Komentarze

    Reklama