Reklama

Social media

#CyberMagazyn: Historia dwóch batalionów widmo. Rosyjska praktyka dezinformacji w działaniu

Autor. 16 Dywizja Zmechanizowana (@16Dywizja)/Twitter

Studium przypadku wymyślonych batalionów polskich, które rzekomo walczą/walczyły po stronie ukraińskiej pokazuje odradzającą się zdolność do prowadzenia pełnego spektrum działań informacyjnych przez Rosjan. Prześledzenie i analiza tej historii uwypukla także próby wciągania polskich polityków i polskich aktywistów partyjnych w dyskusję na wymyślony temat, tak aby umiejscowić go w debacie publicznej.

Reklama

Na początku minionego tygodnia w polskich mediach społecznościowych pojawiła się informacja dotycząca rzekomego uczestnictwa dwóch polskich batalionów w walkach na wschodzie Ukrainy. Pojawienie się tej informacji należy osadzić w kontekście wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w ukraińskim parlamencie oraz jego spotkaniu z prezydentem Zełenskim, które przebiegło w bardzo dobrej atmosferze.

Reklama

Jednocześnie informację o uczestnictwie polskiego wojska w bezpośrednich walkach trudno jest umiejscowić w dotychczasowych przekazach propagandowych Rosji. Dopiero szersza analiza i historia wpisów pokazuje tendencję kryjącą się za tą informacją.

Interesującym elementem tego studium przypadku jest możliwość prześledzenia (we względnej izolacji) dokładnej drogi, jaką pokonała informacja, a co za tym idzie spojrzeć na model propagowania fake newsów stosowany przez rosyjskich propagandzistów.

Reklama

Czytaj też

Źródło

Źródłem informacji wydaje się być dziennikarz – Semyon Pegov (Семен Пегов) i jego kanał funkcjonujący na Twitterze – WarGonzo. Pegov to korespondent wojenny, były wojskowy. Pegov jest autorem filmu „Jego twierdza” propagandowego „dzieła”, stworzonego ku pamięci pierwszego przywódcy Donieckiej Republiki Ludowej – Aleksandra Zakharczenko, a także filmu „Sygnał wywoławczy „Donieck”: Historia jednego lotniska”, który opowiada historię szturmu na lotnisko w Doniecku. Jest on wyróżniany przez rosyjskie władze nagrodami i odznaczeniami za swoją pracę. Zgodnie z opisem jego projekt WarGonzo przekazuje informacje z globalnych punktów zapalnych. Konto powstało w styczniu 2022 roku. Obserwuje je prawie 1800 osób.

Podobnie jak duża część portali i kanałów dystrybucji, posiada on konto w serwisie Patreon, które umożliwia pozyskanie środków na działalność.

"Dziennikarz" powołujący się na źródło - prowadzony przez siebie projekt (sic!) - donosi, że (22 maja) do Pawlogradu dotarły dwa bataliony polskiej piechoty, które dzień wcześniej stacjonowały pod Kijowem. Bataliony mają być według Pegova wyposażone w broń przeciwpancerną, wozy bojowe piechoty i amerykańskie wozy opancerzone. Wskazuje, że mają być one rzucone na front przy Awdijiwce. Nie wskazuje, czy są to regularne siły, czy też najemnicy. Informuje natomiast, że obecność zagranicznych wojsk jest logiczna w obliczu dyplomatycznych starań prezydenta Zełenskiego.

Czytaj też

Powielenie i propagacja

Analizę w tym przypadku chciałbym ograniczyć do polskiej infosfery. Pomimo tego, czytając tekst proszę mieć w pamięci, że informacja ta funkcjonuje także w innych „środowiskach medialnych”, które wspierają wysiłki Kremla w krajach Europy Zachodniej.

Drugim krokiem w działaniach informacyjnych jest wprowadzenie informacji na „rynek docelowy” a także przetłumaczenie, tak aby stała się dostępna dla przeciętnego odbiorcy. Z pomocą przychodzą tu „troll konta”, pełniące rolę pudła rezonansowego. Jako pierwsze informację Pegova podało konto Piotra Panasiuka, który napisał:

Autor. Adam Sadowski/ screen z Twittera

Obserwując wpis należy zwrócić uwagę na: • zdjęcie ministra Błaszczaka – wyjęte z kontekstu, ale nadające wpisowi wiarygodności, sprawiające wrażenie, że informacja pochodzi z dziennikarskiego źródła; • znaczną „siłę” konta, które posiada wielu followersów, która przekłada się na duży zasięg publikowanej treści.

Analiza treści publikowanych przez konto wskazuje na jego zdecydowaną prorosyjskość i pozwala - z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa - sklasyfikować je jako konto fałszywe. Następstwem wprowadzenia informacji do obiegu jest jej propagacja przez kolejne fejkowe konta o wyższym stopniu wiarygodności. Wpisy wciąż mają charakter informacyjny.

Autor. Adam Sadowski/ Screen z Twittera

Informacja uprawdopodobniania jest przez artykuł podany w jednym z tweetów. Prowadzi on do anglojęzycznego portalu Mail BD, który informuje (wykorzystując zdjęcia z parady wojskowej z okazji Dnia Wojska Polskiego) o rzekomej obecności dwóch polskich batalionów w Ukrainie.

23 maja informacja zaczyna funkcjonować w bardziej wiarygodnych portalach rosyjskojęzycznych, w tym na jednym z większych portali internetowych - Lenta.ru. News pojawia się także w portalu URA.RU (Ura news), który proponuje czytelnikom kremlowską wersję wydarzeń z Ukrainy.

Informacja ta - po raz kolejny - wyłapywana jest przez trolle internetowe, które osadzają ją w kontekście kulturowym – następuje więc faza, która szerzy nie tylko samą informację, ale także jej interpretację. W tym przypadku, wykorzystywana jest narracja antyuchodźcza, a także wprowadzony zostaje element sporu politycznego, który jest elementem bardzo silnie dzielącym polskie społeczeństwo. Dodatkowo wprowadzany jest strach związany ze stratami ludzkimi w „polskich” batalionach.

Autor. Adam Sadowski/ screen z Twittera
Autor. Adam Sadowski/ Screen z Twittera
Autor. Adam Sadowski/ screen z Twittera

24 maja narracja wkracza w kolejny etap swojego rozwoju. W dyskusji pojawiają się pytania o to, czy Polska jest wciągana w wojnę z Rosją (zgodnie z pierwotnymi wpisami konta Piotr Panasiuk wejście polskiego wojska na Ukrainę było planowane wspólnie z USA).

Autor. Adam Sadowski/ screen z Twittera

Pojawiają się też pytania o los polskich żołnierzy:

Autor. Adam Sadowski/ screen z Twittera

Dodatkowo 24 maja rosyjskie trolle wskazują na kolejne źródło, mówiące o dwóch batalionach polskich w Ukrainie. Rozmowa, w której podane jest to wideo toczy się pod wpisem Janusza Korwin-Mikkego.

Autor. Adam Sadowski/ screen z Twittera

W większości wpisów, autorzy oznaczają polityków partii rządzącej, prezydenta i oficjalne kanały ministerstw. Do dyskusji próbują także wciągnąć polityków Konfederacji. Praktyka ta, w przypadku odpowiedzi przez któregoś z polityków, pozwoliłaby na znaczne uprawdopodobnienie narracji, a także rozwinięcie jej w mediach poza granicami RP.

Informacja się kończy

"Z przykrością" mogę poinformować, że krótka historia wyimaginowanych batalionów polskich w Ukrainie skończyła się klęską. Na filmie kanału Novosti Dnia z 25 maja możemy zobaczyć, jak rosyjskie rakiety „wykańczają” polskie bataliony, co prawdopodobnie zakończy tę linię narracji Kremla.

Czytaj też

Co o polskich batalionach mówią media rosyjskie?

„Kariera” Wojska Polskiego w Ukrainie była szerzej omawiana w rosyjskich mediach. Pułkownik Viktor Barents mówił Komsomolskiej Prawdzie, że rosyjski wywiad potwierdził obecność rzekomych batalionów w regionie Dniepropietrowska. Zwraca on uwagę na to, że siły polskie operują w Ukrainie z zamiarem przyszłego zajęcia znacznego terytorium tego państwa, ale na szczęście wojska rosyjskie „już je pokonują”.

Twierdzi on ponadto, że podobne intencje zdradza Rumunia i państwa bałtyckie oraz podkreśla, że kraje te wciągają NATO do wojny, co z kolei zgodne jest z planem prezydenta Zełenskiego. Wypowiedź Barentsa publikowana była w większość mediów rosyjskich.

"Trzy pieczenie na jednym ogniu"?

Historia polskich batalionów w Ukrainie spełnia przynajmniej trzy zasadnicze role dezinformacyjne. W Polsce prezentowana jest jako historia antyukraińska – polscy żołnierze walczą za Ukraińców, którzy bawią się w Polsce.

W Ukrainie natomiast przedstawiana jest jako antypolska – Polacy nie pomagają w walkach, są siłą okupacyjną.

W Rosji natomiast pozwala na dalsze przedstawianie Polski jako "pionka NATO", a także potwierdza szerszą narrację w myśl której wojska rosyjskie muszą mierzyć się nie tylko z armią Ukrainy, ale także z wojskami całego NATO. Historia ta obecna jest także w mediach anglo- i francuskojęzycznych (być może także innych). Prawdopodobnie jest w nich elementem kolejnych narracji.

Czytaj też

Wnioski

Zaistniała sytuacja bardzo dokładnie pokazuje modelowe kreowanie rzeczywistości przez machinę propagandową Kremla. Niepotwierdzona plotka, zasiana w mediach społecznościowych i opatrzona kilkoma zdjęciami, pokazującymi polską armię na paradzie, staje się w przeciągu kilku dni informacją wywiadowczą i rozpoczyna samodzielne funkcjonowanie w mediach.

Co więcej, losy batalionów są śledzone i opisywane, łącznie oczywiście z ich ostrzałem i bohaterskim odparciem na koniec. Rzekomy ostrzał, rzekomych batalionów, nie oznacza wcale, że historia w tym momencie się skończy – prawdopodobnie posłuży w dalszych narracjach propagandowych.

Ważne z punktu widzenia zdolności do prowadzenia operacji informacyjnych wydaje się być to, że Rosjanie wykorzystują kolejne konta w mediach społecznościowych, bardzo wyraźnie ujawniając ich afiliacje, sympatie oraz sens ich istnienia. Krótkie i proste badanie pokazuje szereg kont i wpisów (wszystkie zostały zgłoszone), które propagują w polskiej infosferze treści prorosyjskie i dezinformacyjne. Tak jawne wykorzystanie kont powinno spotkać się z presją, zmierzającą do ich zamknięcia lub identyfikacji ich właścicieli.

Wyraźnym trendem w działaniach rosyjskich trolli jest próba włączenia w dyskusję polskich polityków, decydentów i organów publicznych. Sytuacja taka jest wysoce ryzykowna, każda forma wypowiedzi z ich strony zostanie bowiem wykorzystana przez media rosyjskie oraz inne kanały dezinformacyjne, nie tylko w Polsce, ale i poza granicami kraju. Ponadto Rosjanie wykorzystują istniejący podział społeczny pomiędzy wyborcami obecnego rządu i opozycji, zapraszając niejako do dyskusji osoby zaangażowane politycznie, a także starając się wciągnąć do dyskusji troll konta, tworzone na potrzeby wewnętrznej debaty.

Wykorzystanie w propagowaniu informacji dotyczących rzekomego udziału polskich batalionów w walkach w Ukrainie wskazuje na częściowe odtworzenie potencjału dezinformacyjnego Rosji, która jest w stanie wyprodukować, nadać bieg i relacjonować na wielu płaszczyznach wydarzenia, które nie mają miejsca.

Czytaj też

Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama