Reklama

Raport jest dokładniejszym omówieniem kwestii roli jakie odgrywają media społecznościowe w strategii prowadzenia działań hybrydowych. Czerpie on wiele informacji z opublikowanego w lipcu tego roku raportu COE, w którym autorzy wskazali, że media społecznościowe są narzędziem walki hybrydowej. W nowym dokumencie „Social media’s role in hybrid strategies” autor raportu Thomas Elkjer Nissen, skupił się samym zjawisku planowania oraz przekazywania informacji, które później przybierają formę działań związanych z wojną hybrydową.

Według Nissena, obecne działania Rosji nie odbiegają znacznie od tych wykonywanych przy okazji wojen w Iraku czy Afganistanie przez NATO. Rosjanie starają się rozmyć oraz zrzucić winę za obecnie prowadzone działania na tzw. „zgniły zachód”. Problem według Nissena polega na tym, że inne kraje nie są wstanie wykorzystać wszystkich mechanizmów i narzędzi jakimi dysponuje Rosja, żeby przeciwdziałać prowadzonej wojnie informacyjnej i hybrydowej.

Niewiele krajów może sobie pozwolić na zaangażowanie dyplomacji, gospodarki, mediów, ośrodków kulturalnych oraz społecznych w tego typu działania. W dodatku wszystko to jest ściśle koordynowane przez służby specjalne Rosji, co według Nissena jest niespotykane w innych krajach. W dodatku sąsiedzi, którzy są na pierwszej linii ognia jeżeli chodzi o działania Moskwy, mają najmniejsze możliwości obrony przed rosyjską maszyną propagandową. Jednym z najlepiej widocznych elementów tej kampanii jest głos Kremla, który twierdzi, że jest ofiarą wojny hybrydowej prowadzonej przez zachodnie kraje.

Głównym problem w prowadzeniu działań wojny informacyjnej według Thomasa Nissena, polega na tym, że media społecznościowe skupiają wszystkie inne domeny, które pozwalały wpływ rządów na opinie publiczną. W swoim raporcie wymienia działania przygotowujące podatny grunt na zmianę kontekstu, zanim odbędą się same działania wojenne. Kiedyś były one wykonywane za pomocą mediów, teraz jedna w Rosji są wspomagane poprzez działania trolli hybrydowych oraz wiernych popleczników Kremla.

Według autora, wykrycie prawdziwych zamierzeń działań, które skupiają się na prowadzeniu walki hybrydowej jest niezwykle trudne w przestrzeni sieciowej. Głównym powodem takiego stanu rzeczy, jest wykorzystanie przez osoby odpowiedzialne za te działania struktur społeczeństw demokratycznych, u których podwalin leży m.in. wolność słowa, wyznania oraz prasy. Adwersarze wykorzystują także naturalne różnice w społeczeństwie (ideologiczne, religijne, etyczne oraz językowe), sami przy tym pozostając w cieniu wszelkich wydarzeń. Tak aby nikt nie mógł wprost wskazać, jaki kraj, czy jaka grupa polityczna miała interes w szerzeniu konkretnej dezinformacji w sieci.

Wszystko to jednocześnie jest powiązane z działaniem politycznym oraz gospodarczym, zarówno na poziomie lokalnym jak i międzynarodowym, według Nissena. Nie bez znaczenia są oczywiście działania mediów, które starają się w jak największym stopniu wpłynąć na opinie publiczną w każdym możliwym stopniu. Jednak największa rolę ma odgrywać obecnie rejon cyberprzestrzeni, który został podzielony na aspekt technologiczny – działania hakerskie oraz działania polegające na aktywności trollów hybrydowych.

W podsumowaniu, Thomas Nissen, zaznacza, że wszystkie działania z zakresu wojny hybrydowej mają na celu zdestabilizowanie krajów w czasie trwającego pokoju. Wykorzystują one przy tym, kontrowersyjne wątki historyczne i aktualne wydarzenia. Często tworząc przy tym narrację popartą fikcyjnymi osobami, ośrodkami akademickimi a czasami nawet teorie spiskowe.

Czytaj też: Szczyt NATO: Media społecznościowe też są narzędziem walki hybrydowej

Reklama
Reklama

Komentarze