Reklama

Prywatność

Ze smartfonów zbierali dane ofiar przemocy i odwiedzających kliniki aborcyjne. Teraz dostali pozew

Fot. TheDigitalWay/Pixabay/Domena publiczna
Fot. TheDigitalWay/Pixabay/Domena publiczna

Broker danych, który gromadził dane z ponad 125 mln telefonów miesięcznie m.in. na temat ofiar przemocy i osób odwiedzających kliniki aborcyjne, został pozwany przez Federalną Komisję Handlu za obrót tymi informacjami.

Reklama

Pozew przeciwko brokerowi danych wystosowała Federalna Komisja Handlu (FTC), która zarzuca mu, że sprzedawał dane pochodzące z ponad 125 mln smartfonów, które mogą być wykorzystane do śledzenia osób np. odwiedzających kliniki aborcyjne lub korzystających z opieki dla ofiar przemocy domowej, takiej jak schroniska czy mieszkania chronione, ale również miejsca kultu religijnego.

Reklama

Dane geolokalizacyjne a prywatność

Reklama

Firma Kochava, która swoją siedzibę miała w stanie Idaho, promowała się w internecie jako podmiot dostarczający „bogate dane geolokalizacyjne obejmujące miliardy urządzeń z całego świata". Możliwe zatem, że osób, o których informacje były przetwarzane przez tę spółkę i dystrybuowane dalej, jest o wiele więcej, niż wskazuje na to podawana przez serwis Ars Technica liczba 125 mln telefonów komórkowych, z których dane miały pochodzić.

Liczba ta odnosi się w szczególności do danych o długości i szerokości geograficznej, których pozwana przez FTC spółka oferowała wszystkim chętnym, obiecując co najmniej 90 logowań dziennie każdego śledzonego urządzenia.

Czytaj też

Skąd pochodziły dane? Zdaniem ekspertów FTC – ze śledzenia unikalnego ID reklamowego użytkowników telefonów komórkowych (MAID) i sprzedaży danych przez usługę AWS (Amazon Web Services), lub inne usługi cyfrowe bez wcześniejszej anonimizacji danych.

W praktyce każdy, kto kupił pakiet informacji od tego brokera, mógł śledzić lokację dowolnej osoby lub całych grup osób – twierdzi FTC, a swoją analizę opiera na próbce danych, którą infobroker oferował za darmo w ramach promocji swoich usług.

Dane o kobietach w bezpłatnej próbce

Próbka danych była dostępna dla każdego, kto był chętny, aby ją pobrać – pisze Ars Technica. Firma nie ograniczyła w żaden sposób możliwości wykorzystania tych danych, natomiast w zamieszczonym na jej stronie internetowej zbiorze można było znaleźć m.in. informacje o kobietach odwiedzających kliniki zdrowia reprodukcyjnego. Z częstotliwości odwiedzania placówek zdaniem serwisu można było wywnioskować, z jakich usług korzystają kobiety – jeśli pojawiły się w klinice trzy wieczory z rzędu, najpewniej wykonywały przygotowania do zabiegu usunięcia ciąży.

Firma odpiera zarzuty FTC

Zdaniem brokera danych, Federalna Komisja Handlu nie rozumie, na czym polega działalność biznesowa, prowadzona przez spółkę Kochava, ani jej podobne podmioty.

Firma zaznaczyła, że działa legalnie i w granicach prawa, w tym – regulacji dotyczących prywatności.

Kochava poinformowała też, że jeszcze przed otrzymaniem pozwu od FTC w ramach opcji Privacy Block zablokowała możliwość gromadzenia danych z wrażliwych lokalizacji, takich jak kliniki aborcyjne. Dane tego rodzaju zostały usunięte z oferowanych przez nią zbiorów, a obecnie Privacy Block jest wdrażane w całej technologii firmy – zadeklarował broker danych.

Czytaj też

„Przez kilka ostatnich tygodni Kochava starała się edukować FTC w zakresie tego, jak ważne są dane i jaką rolę odgrywają, a także jak są gromadzone i wykorzystywane przez reklamę cyfrową" – oświadczyła spółka.

„Mieliśmy nadzieję na produktywny dialog, który miałby prowadzić do efektywnych rozwiązań \[...\] jednak niestety, rezultatem są jedynie ustalenia, których chciała FTC, z których nie wynikają żadne warunki lub postanowienia, które mogłyby zredefiniować  problem do celu" – dodała Kochava.

Infobroker pozywa FTC

Dwa tygodnie temu - jak przypomina Ars Technica - to Kochava pozwała FTC, chcąc w ten sposób wykonać ruch wyprzedzający i oskarżając urząd o to, że jego działania znacząco wykraczają poza adekwatne wykorzystanie środków, którymi ta agencja dysponuje.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama