Reklama

Prywatność

Jak organy ścigania wykorzystują trackery śledzące na potrzeby reklamy?

Fot. Pixabay

Technologie powszechnie wykorzystywane do śledzenia użytkowników usług cyfrowych na potrzeby reklamy mogą być również używane przez organy ścigania. Jak? Dzięki brokerom danych, którzy gromadzą informacje na temat użytkowników i sprzedają dostęp do nich, nie tylko firmom chcącym reklamować swoje produkty i usługi.

Reklama

Organy ścigania coraz częściej chętnie sięgają po dane generowane przez użytkowników usług cyfrowych i smartfonów. Chodzi tu zarówno o informacje, które wytwarzamy bezpośrednio, korzystając z zainstalowanych na naszych urządzeniach programów, jak i te, które generują się „przy okazji" – to metadane, takie jak np. informacja o naszej lokalizacji.

Reklama

Organizacja Electronic Frontier Foundation zajmująca się ochroną praw człowieka i obywatela w świecie cyfrowym zwraca uwagę, że wykorzystanie danych użytkowników urządzeń, usług i produktów cyfrowych przez organy ścigania dziś jest łatwiejsze, niż było kiedykolwiek wcześniej – wszystko za sprawą firm data brokerskich (brokerów danych).

Branża warta miliardy, a w niej – nasze dane

Branża brokerów danych warta jest wiele miliardów dolarów. Obecnie na rynku znajdują się różne firmy – część z nich informacje o użytkownikach, pogrupowane nierzadko w gotowe do wykorzystania profile, sprzedaje jedynie reklamodawcom.

Reklama

Czytaj też

Inne firmy natomiast – takie jak amerykański Fog - handlują danymi ze znacznie szerszym gronem podmiotów, wśród których – jak pisze EFF na swoim blogu – znajdują się również organizacje wojskowe, organy ścigania i inne instytucje federalne i stanowe z USA związane z szeroko rozumianym wymiarem sprawiedliwości.

Działacze organizacji zwracają uwagę, że to szczególnie problematyczne ze względu na fakt, iż wiele organów ścigania w USA twierdziło, że nie potrzebuje nakazu sądowego na dostęp do danych użytkowników.

Dodatkowo, Fog i inni brokerzy danych, którzy współpracują z organami ścigania i wojskiem, oprócz danych użytkowników zestawionych w profile sprzedają im jeszcze jedną daną o krytycznym znaczeniu dla prywatności każdego, kto ma telefon komórkowy – to unikalne ID reklamowe użytkownika.

Dlaczego informacje o unikalnym ID reklamowym są tak ważne?

Unikalne dla każdego smartfona ID reklamowe to ciąg znaków alfanumerycznych, który wiązany jest z różnymi danymi na nasz temat, powstającymi w miarę korzystania z urządzenia. To oczywiście infromacje takie, jak data urodzenia, płeć i lokalizacja, ale też dane nt. tego, co wyszukujemy w internecie lub co kupujemy w sklepach internetowych.

Czytaj też

To właśnie na danych z ID reklamowego najczęściej swoją działalność opierają brokerzy, którzy skupują właśnie informacje gromadzone w konotacji z tym numerem. Dane te można powiązać z konkretnym użytkownikiem – ID reklamowe jest bowiem indywidualne i musi zostać zresetowane lub wygenerowane na nowo, żeby „oczyścić" naszą historię.

Wszystkie „pakiety", lub używając bardziej obrazowego sformułowania – zestawy danych wiązanych z ID reklamowym, można dowolnie kompilować po to, aby uzyskać profil użytkownika interesujący dla potencjalnego nabywcy, dający możlwie jak najpełniejszy obraz tego, kim jesteśmy, co robimy w życiu, jakie mamy preferencje zakupowe, polityczne, seksualne i religijne.

Gdzie śpisz i z kim utrzymujesz kontakty

Według EFF, dane z ID reklamowych pozwalają na takie rozdzielenie informacji, by móc z nich wyłonić indywidualne wzory zachowań – i wyłapać np. regularności, jakimi trasami porusza się dana osoba jadąc do biura lub pod jakim adresem nocuje.  W oparciu o dane geolokalizacyjne nietrudno dodatkowo zidentyfikować konkretne jednostki – dlatego dane te mają szczególne znaczenie dla wszystkich organów ścigania.

Czytaj też

Organizacja zwraca uwagę, że działalność brokerów takich jak Fog (pełna nazwa spółki to Fog Data Science), w praktyce zmienia urządzenia elektroniczne, z których na co dzień korzystamy, w narzędzia nadzoru, które dobrowolnie i samodzielnie codziennie ze sobą zabieramy do pracy, do szkoły, a także na randkę.

Choć rewelacje o podsłuchach i masowej inwigilacji Amerykanów, które w 2013 roku ujawnił Edward Snowden są już kwestią raczej zapomnianą (wszak informacje w mediach przebrzemiewają szybko), a sam Snowden nie wzbudza do siebie zaufania jako świeżo upieczony rezydent Federacji Rosyjskiej, to jednak warto pamiętać o tym, że inwigilacja ze strony państwa powinna być ściśle uregulowana i mieć miejsce jedynie w warunkach usankcjonowanych przez prawo. Traktowanie jej jako jednego z narzędzi prewencji przestępstw bynajmniej nie służy sprawiedliwości.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Komentarze

    Reklama