Prywatność
Aktywiści: kontrola czatów nie ochroni dzieci przed pedofilami
Komisja Europejska proponuje, aby w celach walki z przestępstwami seksualnymi wobec dzieci w internecie możliwe było skanowanie całej komunikacji elektronicznej. Aktywiści działający na rzecz praw człowieka w świecie cyfrowym – m.in. polska Fundacja Panoptykon - uważają, że to krok za daleko.
Proponowane przez Unię Europejską przepisy rozporządzenia w sprawie niegodziwego traktowania dzieci w celach seksualnych to – w oczach KE, PE i Rady Europejskiej – narzędzie do walki z wykorzystywaniem najmłodszych online.
Rozporządzenie nakłada nowe obowiązki na usługodawców internetowych – np. na dostawców komunikatorów lub poczty elektronicznej – celem minimalizacji ryzyka wykorzystania ich infrastruktury do wykorzystywania seksualnego dzieci.
W sytuacji, w której usługodawcy nie będą działali skutecznie, instytucje państw członkowskich Unii Europejskiej będą mogły podjąć działania takie, jak np. skanowanie całej komunikacji, którą obsługuje dana firma.
Czytaj też
Kontrola czatu to nie rozwiązanie
Rozporządzenie zostało ochrzczone przez organizacje broniące praw człowieka i działające na rzecz prywatności w świecie cyfrowym „kontrolą czatu". Zdaniem aktywistów działających w ramach sieci European Digital Rights (EDRi), do której należy również polska Fundacja Panoptykon, rozwiązanie to jest nieskuteczne i zagraża prawu do poufnej komunikacji, która jest prawem każdego użytkownika.
„W tym projekcie słuszna chęć ochrony dzieci nie tylko generuje zagrożenie dla prywatności. Uważamy, że nie rozwiązuje ona samego problemu" – czytamy w stanowisku Panoptykonu do proponowanych przez UE regulacji.
Panoptykon wskazuje, że proponowany kształt regulacji to ograniczenie praw człowieka, a takie działanie każdorazowo wymaga dobrego uzasadnienia.
Fundacja przypomina, że według specjalistów, kluczowym elementem ochrony dzieci przed przestępczością seksualną są zaangażowani rodzice, których dziecko nie boi się prosić o pomoc. „Ważna jest też edukacja, żeby dzieci umiały zauważyć znaki ostrzegawcze" – wskazuje na swojej stronie NGO.
Czytaj też
Ryzyko nadużyć
Panoptykon, ale i inne organizacje zwracające się z prośbą o zmianę proponowanych regulacji do Unii Europejskiej, wskazują, że obecny ich kształt może być wykorzystany przez państwa autokratyczne do walki z niewygodnymi przeciwnikami politycznymi, dziennikarzami opisującymi nieprawidłowości i aktywistami.
Czytaj też
Międzynarodowy sprzeciw
Sprzeciw wobec propozycji rozporządzenia wyraziła nie tylko Fundacja Panoptykon, ale i inne organizacje społeczne.
Jak czytamy na stronach jednej z nich – Electronic Frontier Foundation wchodzącej w skład EDRi – „w przeszłości, Unia Europejska była liderem legislacji dotyczącej kwestii prywatności, które – choć nie są idealne – podążały w kierunku zwiększenia ochrony prywatności obywateli". Wymieniono tu m.in. RODO oraz dyrektywę e-Privacy.
Wskazano też, że proponowane rozporządzenie podąża w przeciwnym kierunku i nie jest zgodne m.in. z Kartą Praw Podstawowych UE oraz przepisami niedawno przyjętego Aktu o usługach cyfrowych (DSA), które dają organom państw członkowskich uprawnienia odpowiednie do usuwania nielegalnych treści z sieci.
Czytaj też
Algorytmy, które nie działają
EFF wskazuje, że wiele narzędzi, które są powszechnie wykorzystywane w sieci do wykrywania materiałów przedstawiających nadużycia seksualne wobec dzieci, nie działa poprawnie.
W związku z tym problematyczne będzie realizowanie obowiązku nałożonego na usługodawców internetowych przez planowane rozporządzenie.
Organizacja przytacza dane: w przypadku Facebooka, 75 proc. wiadomości flagowanych przez system wykrywania treści przestępczych okazuje się nieszkodliwych, a niektóre zawierały memy. W przypadku LinkedIn 31 z 75 zgłoszonych przypadków okazało się zawierać tego rodzaju materiały – jest to zatem mniej niż połowa.
Pomimo tego, organy ścigania sięgają po narzędzia algorytmicznego wykrywania nieodpowiednich treści, które mogą prowadzić do fałszywych oskarżeń osób korzystających z usług cyfrowych, jak i do zacieśniania nadzoru elektronicznego nad społeczeństwem.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany