Polityka i prawo
Prowokacja BBC i wpadka TikToka. Sex wiadomości do "dziecka" pozostały bez odpowiedzi platformy
Pomimo, że aplikacja zapowiedziała politykę zero tolerancji wobec szkodliwych zachowań skierowanych względem dzieci, test przeprowadzony przez dziennikarzy BBC pokazał, że w praktyce niewiele jest w tym zakresie robione.
Na potrzeby badania 23-letnia dziennikarka BBC założyła konto na TikToku, na którym podawała się za 14-letnią dziewczynkę. Dość szybko konto, gdzie jako „dziecko” publikowała nagrania zyskało nieoczekiwanego „fana” – 34-letniego mężczyznę, który zdecydował się na przesłanie propozycji seksualnej. Dziennikarka poprzez konto zaraportowała profil mężczyzny, jednak pomimo szumnych zapowiedzi platformy, konto nie zostało zablokowane, a działania zostały podjęte dopiero po tym, jak dziennikarze BBC poprosili platformę o wyjaśnienia.
W odpowiedzi firma skupiła się na tym, że rzekome konto 14-latki nie wyjaśniło podczas zgłoszenia wystarczająco jasno, iż wiadomości o charakterze seksualnym są przesyłane poprzez bezpośrednie wiadomości. Dlatego też moderatorzy nie interweniowali. „Mamy obowiązek szanowania prywatności naszych użytkowników” – wyjaśniła platforma zapytana przez dziennikarzy BBC.
Na czym polegał test BBC?
Warto podkreślić, że platforma nie pozwala na przesyłanie bezpośrednich wiadomości do kont osób poniżej 16 roku życia. Jednak wielu użytkowników, aby obejść to zabezpieczenie, rejestruje swoje konto podając nieprawdziwą datę urodzenia.
BBC na potrzeby testu zarejestrowało konto z datą urodzenia 16 latki, jednak w opisie profilu wskazało na "prawdziwy" wiek - 14 lat. Za pomocą konta dziennikarka publikowała wiele nagrań, kopiując popularne układy taneczne do znanych utworów. Profil dość szybko przyciągnął obserwujących, w tym te sugerujące, że należą do starszych mężczyzn.
Jeden z nich, 34-latek, wysłał wiadomość we wczesnych godzinach porannych z pytaniem do „młodej” użytkowniczki, czy chce zobaczyć jego penisa. Po tym jak został poinformowany o jej „prawdziwym” wieku zaprzestał przesyłania dalszych wiadomości.
Jego wiadomości zostały przekazane do administracji TikToka jednak przez trzy dni, aż do momentu podjęcia oficjalnej interwencji przez dziennikarzy, pozostały bez odpowiedzi. Po tym okresie konto mężczyzny zostało zbanowane, a platforma zablokowała możliwość założenia kolejnego poprzez smartfona, który wykorzystywał.
Na początku lutego platforma zaliczyła również inną dużą wpadkę, kiedy to po wykryciu próby samobójczej transmitowanej na żywo zwlekała z powiadomieniem policji przez trzy godziny. Czas ten wykorzystała na zbudowanie strategii PR. W lipcu natomiast na platformie pojawiła się szokująca, antysemicka piosenka o Auschwitz. Zanim nagrania usunięto, wyświetlono je ponad 6,5 miliona razy. Jak wskazywało BBC, po wykryciu nagrania, TikTok usunął wszystkie filmy w przeciągu ośmiu godzin, jednak wcześniej były one dostępne przez niecałe trzy dni.
Jak wskazuje platforma w swoim raporcie o transparentności, przez pierwsze półrocze 2020 roku zostało usuniętych 104 543 719 filmików, jednak jak podkreśla TikTok cyfra ta stanowi mniej niż 1% wszystkich nagrań. Prawie 31% usuniętych filmów odnosiło się do prezentowania nagości, niespełna 20% - do prezentowania nielegalnych aktywności, a 13% z nich do opublikowanych wideo z samookaleczeń i samobójstw.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany