Reklama

Strona główna

Potrzebna cyberstrategia przeciwko Rosji

Fot. The Russian Presidential Press and Information Office / CC 4.0
Fot. The Russian Presidential Press and Information Office / CC 4.0

Rosja kontynuuje prowadzenie agresywnych działań w cyberprzestrzeni przeciwko zachodnim demokracjom. Mieliśmy do czynienia z ingerencją w systemy teleinformatyczne sztabu wyborczego kandydatki na prezydenta USA Hillary Clinton. W ostatnich tygodniach doszło także do licznych cyberataków na sztab kandydata na prezydenta Francji Emmanuela Macrona.  

O cyberataki na sztab Macrona oskarżana jest rosyjska grupa hakerska znana jako APT28, rzekomo powiązana z rosyjskim wywiadem GRU. Pomimo zaawansowanych rosyjskich operacji informacyjnych, kandydat centrum wygrał wyścig do pałacu prezydenckiego z Marine Le Pen, kandydatką nacjonalistycznego Frontu Narodowego, popieraną przez Kreml zwolenniczką sojuszu z Putinem. Kolejnym celem rosyjskich hakerów będą najprawdopodobniej Niemcy, w których 24 września br. odbędą się wybory do Bundestagu.

Czytaj też: Następny cel rosyjskich hakerów: Niemcy i USA

Jak pisze Washington Post, nadszedł czas, żeby zachodnie demokracje zwarły szyki w celu obrony przed cyberatakami ze strony grup hakerskich, próbujących wpływać na wyniki demokratycznych wyborów w krajach zachodnich. Wygrana Macrona nie oznacza jednak, że państwa zachodnie mogą odetchnąć z ulgą i myśleć, że cyberprzestępcy już im nie zaszkodzą. Wręcz przeciwnie. Należy zdaniem autorów tekstu uznać, że działania w cyberprzestrzeni będą od tej pory stałym elementem działań wywrotowych, jakie Rosja próbuje prowadzić na arenie międzynarodowej. Kreml nadal będzie używać cyberataków jako narzędzi do wpływania na sytuację polityczną w krajach demokratycznych, aż do osiągnięcia pożądanych przez siebie skutków.

Do tej pory Moskwa nie poniosła kosztów za swe niecne dokonania. Aby jednak to się zmieniło, Zachód musi według amerykańskiego dziennika przyjąć strategię mającą na celu powstrzymanie tych ataków. Rosja stosuje metodę cyberataków, dlatego że kraje zachodnie są słabo przygotowane, żeby się przed nimi bronić. Problem polega na tym, że jako otwarte społeczeństwa demokratyczne, Stany Zjednoczone i Europa nie mogą łatwo zapobiec rosyjskim próbom rozpowszechniania fałszywych wiadomości i kradzieży informacji w miejscach publicznych.

Czytaj też: Macron przygotowywał odwet na Rosję?

Kolejną przeszkodą dla zachodnich demokracji, którą wykorzystuje skutecznie Rosja jest fakt, że Zachód nie wyznaczył żadnej czerwonej linii w sprawie cyberataków, ani nie stworzył zestawu narzędzi, za pomocą których należy się na nie reagować. Między Stanami Zjednoczonymi a ich sojusznikami z NATO jeszcze nie ma ścisłej współpracy w cyberprzestrzeni, na podobieństwo tej jaka istnieje w tradycyjnych sprawach wojskowych.

Aby przeciwdziałać rosyjskim operacjom w cyberprzestrzeni, kraje zachodnie powinny więc przyjąć strategię skupiającą się na dwóch filarach: odstraszaniu i odporności. Ważne jest, aby zniechęcać Rosję do rozpoczynania cyberataków oraz trzeba zwiększać obronę przed kolejnym atakami hakerskimi. Jak pisze amerykański dziennik, kraje zachodnie muszą jasno określić, jakie działania ze strony grup rosyjskich hakerów spowodują zdecydowaną reakcję oraz trzeba zademonstrować, że odpowiedź ze strony krajów zachodnich na rosyjskie ataki w cyberprzestrzeni może być dla Kremla bardzo kosztowna.

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama