Nowo wybrany prezydent Francji Emmanuel Macron, którego sztab wyborczy poddawany był wielokrotnym cyberatakom, miał rzekomo przygotowywać akcję odwetową na hakerach. Jak pisze brytyjski Telegraph, sztab Macrona nie wyklucza zastosowania cyberataku, jako akcji odwetowej na atakujących go grupach.
Informacja pojawiła się już po tym, gdy Emmanuel Macron w wyborach prezydenckich we Francji pokonał kandydatkę nacjonalistycznego Frontu Narodowego Marine Le Pen.
Do ostatnich cyberataków na sztab Macrona doszło jak pisze Telegraph zaledwie kilka minut przed rozpoczęciem ciszy wyborczej we Francji, która rozpoczęła się w ubiegły piątek o północy. Przedstawiciele jego sztabu wyborczego ogłosili wówczas, że padli ofiarą "wielkiego ataku hakerskiego", w wyniku którego wykradziono wiele poufnych dokumentów. Bezpośrednie podejrzenie o to, kto stoi za tymi cyberatakami spadło na Rosję, która oskarża się także o wtrącanie się w wybory prezydenckie w USA w 2016 roku. O cyberataki podejrzewana jest grupa hakerska określana jak APT28 lub FancyBear, której przypisuje się związki z rosyjską służbą wywiadowczą GRU.
Doradca ds. polityki zagranicznej prezydenta Francji, Aurélien Lechevallier ostrzegł, że Francja przygotuje doktrynę odwetu w odpowiedzi na rosyjskie lub jakiekolwiek inne cyberataki. Zdaniem doradcy prezydenta Francji potwierdza to gotowość Francji do walki z zjawiskiem.
Czytaj też: Następny cel rosyjskich hakerów: Niemcy i USA
Pracownicy sztabu Macrona stwierdzili, że autentyczne dokumenty zostały pomieszane w mediach społecznościowych z fałszywymi, aby wprowadzić wątpliwości i dezinformację i że była to wyraźna próba podważenia wiarygodności Emmanuela Macrona. W ubiegłą sobotę ustępujący prezydent Francji François Hollande powiedział, że jakikolwiek konflikt w kampanii wyborczej doprowadziłby do odwetu i żaden cyberatak nie pozostanie bez odpowiedzi.