Reklama

Polityka i prawo

Zwolnienia z Big Techów. Okazja dla wojska i rządu

cyber ekspert
Autor. New York National Guard/Flickr/CC BY-ND 2.0

Kryzys w branży technologicznej i związane z nim masowe zwolnienia tysięcy pracowników to okazja dla wojska, służb, administracji i przemysłu obronnego na przeciągnięcie talentów i wypełnienie luk w zatrudnieniu.

Reklama

W branży technologicznej w ostatnim czasie mamy do czynienia z poważnymi redukcjami. Jak podawaliśmy, blisko 800 firm zwolniło ponad 120 tys. osób. Kryzys staje się coraz bardziej widoczny.

Reklama

Najwięcej mówi się o masowych zwolnieniach w Twitterze (blisko 50 proc. składu osobowego), które są związane z polityką nowego właściciela Elona Muska. Do tego dochodzą również osobiste decyzje pracowników o rezygnacji z pracy. Wynika to z ich niezadowolenia ze standardów wprowadzonych przez miliardera. 

Podobnie wygląda sytuacja w Snapchacie, Mecie (Facebook), Stripe czy Amazonie. A to jedynie skromny fragment firm z branży.

Reklama

Czytaj też

Okazja

Jak ocenia DefenseOne, odpływ pracowników z Big Techów to szansa dla państwa, aby pozyskać specjalistów posiadających nie tylko wiedzę, ale i – a może przede wszystkim – cenne doświadczenie. 

Do tej pory był problem z wypełnieniem wakatów w sektorze publicznym i wojskowym ze względu na dużo atrakcyjniejsze warunki oferowane przez biznes. Teraz pojawiła się okazja, aby wykorzystać kryzys w branży i przyciągnąć ekspertów do siebie. 

Czytaj też

Oferty dla talentów

Przemysł obronny już działa w tym kierunku. Przykładem może być Lockheed Martin, który oferuje pracę specjalistom pozostającym bez pracy. 

„Wiele utalentowanych osób zostało dotkniętych zwolnieniami w ostatnich miesiącach, a biorąc pod uwagę nadchodzące święta, jest to szczególnie trudny czas dla nich. Jeśli Ty lub Twój znajomy szuka nowych wyzwań, mój zespół jest chętny, aby połączyć siły” – czytamy we wpisie na Johna Heyligera, łowcy telnetów w Lockheed Martin, udostępnionego na LinkedIn. 

Koncern stworzył nawet dedykowaną witrynę dla tysięcy osób, które w ostatnim czasie odeszły lub zostały zwolnione z firm technologicznych, takich jak Meta, Twitter i Amazon.

Czytaj też

„Na co czekacie?!”

Problem z kadrami w podmiotach sektora obronnego, wojska, służb i administracji występuje od dłuższego czasu. Podejmowane są próby zwiększa ich atrakcyjności, aby przyciągać talenty, lecz nie jest to proste i wciąż brakuje specjalistów. 

Sytuacja w Big Techach stwarza okazję na wypełnienie luk, bo przecież teraz tysiące osób poszukują pracy. 

„Na co czekacie?!” – zwrócił się do przedstawicieli amerykańskiej administracji, wojska i przemysłu obronnego Michael Kanaan, oficer Sił Powietrznych USA. 

W swoim wpisie na LinkedIn podkreślił, że w tym szczególnym okresie należy postawić na reklamę, marketing, PR, aby dać sobie szansę i zatrudnić prawdziwe talenty, które pozostały bez pracy. Jego zdaniem należy działać szybko, ponieważ „każdego dnia tracimy możliwość przyciągania osób z doświadczeniem, mogących >>zrobić różnicę<< na korzyść państwa”. 

W ocenie oficera w praktyce panuje stagnacja i bezczynność, a przez to szansa na zasilenie wojska, służb, administracji i przemysłu obronnego jakościowymi pracownikami umyka.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze (2)

  1. Zwolnienia dotyczą w większości glonojadów, które albo nie zajmują się tworzeniem oprogramowania albo klepią CRUDy i frontendy. W embedded mimo świetnych pieniędzy od lat są niedobory pracowników bo tam wymagana jest twarda wiedza i umiejętność skupienia uwagi - dwie rzeczy których nie ma wchodzące na rynek pokolenie smartfono-społecznościowe żyjące na nieustannym dopaminowym haju powiadomień.

  2. R88

    Ten artykuł to mrzonki. Jakim cudem doświadczony pracownik IT który zarabia ponad pensję generała ma przejść do pracy w budżetówce za kilka tysięcy zł?

Reklama