Polityka i prawo
Trump chce, żeby urząd przygotował przepisy regulujące media społecznościowe
Departament Handlu na polecenie prezydenta Trumpa, zwrócił się do Federalnej Komisji Łączności (FCC) z wnioskiem o przygotowanie przepisów m.in. obarczających platformy społecznościowe odpowiedzialnością za publikowane na ich stronach treści.
Podlegająca pod amerykański Departament Handlu krajowa komisja ds. telekomunikacji i informacji (NTIA) na wniosek Donalda Trumpa zwróciła się do FCC z wnioskiem o reinterpretację tzw. ustawy o "przyzwoitości w komunikacji internetowej" z 1996 r. (ang. Communications Decency Act) i zobowiązanie mediów społecznościowych do stosowania przejrzystych zasad moderacji treści. Prezydencka administracja chce, żeby FCC wyłączyła z Sekcji 230 ustawy zapisy zwalniające firmy internetowe z odpowiedzialności za treści publikowane przez ich użytkowników oraz umożliwiające serwisom usuwanie wpisów co prawda zgodnych z prawem, ale wzbudzających wątpliwości. NTIA wnioskuje również o to, żeby FCC zobowiązała platformy do "publicznego ujawniania mechanizmów zarządzania treścią".
W Federalnej Komisji Łączności zasiada pięcioro komisarzy, których zdania w sprawie nowych przepisów są podzielone. I tak, Demokratka Jessica Rosenworcel uważa, że FCC powinna odrzucić wniosek NTIA.
"FCC nie powinna dać się złapać na tę przynętę. Media społecznościowe mogą być frustrujące, ale nie możemy pozwolić na to, żeby FCC stała się prezydencką policją" - powiedziała polityk.
Z kolei zdaniem Republikanina Brendana Carra wniosek daje komisji "możliwość doprecyzowania przepisów". W oficjalnym oświadczeniu rzecznik FCC zapowiedział jednak, że "komisja przyjrzy się wnioskowi Departamentu Handlu".
Próba uregulowania mediów społecznościowych przez Biały Dom jest pokłosiem toczącego się od kilku miesięcy konfliktu pomiędzy Donaldem Trumpem a Twitterem. Jeszcze w maju serwis społecznościowy oznaczył tweet prezydenta dotyczący wyborów korespondencyjnych jako "nieprawdziwy". Trump zarzucił mediom społecznościowym cenzurę i wkrótce potem podpisał wspomniane wcześniej zarządzenie. Od tej pory Twitter jeszcze kilkakrotnie oznaczał wpisy polityka m.in. jako "gloryfikujące przemoc" czy "zmanipulowane".