Polityka i prawo
Sojusznik czy wróg? Kto stoi za polityczną blokadą TikToka w USA

Autor. Liam Enea/Flickr/CC BY-SA 2.0
Tegoroczna Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa rzuca ciekawe światło na zakaz TikToka w USA. Czy rzeczywiście chodzi o zagrożenie bezpieczeństwa ze strony Chin? A może znacznie poważniejszą przesłanką jest sojusz z Izraelem, ważny zarówno dla Joe Bidena, jak i dla Donalda Trumpa?
Podczas jednej z dyskusji wypełniających program tegorocznej edycji Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, amerykański senator Mark Warner z ramienia Partii Demokratycznej zwrócił się do uczestniczącego w tym samym panelu byłego republikańskiego kongresmena, a obecnie wysokiego rangą menedżera firmy Palantir Mike’a Gallaghera, prosząc go, aby ten „powiedział prawdę” odnośnie tego, jak wyglądały prace nad ustawą blokującą TikToka w Stanach Zjednoczonych.
Gallagher odpowiedział, że ustawy nie procedowano do 7 października 2023 r. (data ataku organizacji terrorystycznej Hamas na Izrael - red.) „kiedy ludzie zaczęli widzieć na tej platformie mnóstwo antysemickich treści”. Zdaniem Republikanina „wówczas to ustawę znów postawiono na nogi” i zaczęto intensywne prace nad zakazaniem chińskiego TikToka.
Krótka historia blokady TikToka
Pierwszym architektem blokady TikToka był staro-nowy prezydent USA Donald Trump, który podczas swojej pierwszej kadencji w 2020 r. dążył do wprowadzenia zakazu działania tej platformy w Stanach Zjednoczonych.
Prezydencka administracja argumentowała to wówczas względami bezpieczeństwa narodowego, które ogniskowały się wokół przetwarzania danych użytkowników z USA przez Pekin na potrzeby wywiadu. Wrażliwą kwestią był też dostęp pracowników ByteDance (właściciela platformy) do danych użytkowników. Na łamach CyberDefence24.pl można przeczytać teksty dotyczące kontrowersji wokół tego tematu, m.in. tutaj i tutaj.
Rozwiązaniem problemu miała być sprzedaż TikToka w amerykańskie ręce, do której nie doszło przed upływem kadencji Donalda Trumpa. Po objęciu władzy przez Joe Bidena, z którym Trump przegrał wybory w 2020 r., kontrowersje wokół platformy nieco przygasły - ale nie ucichły do końca.
Chińskie ryzyko
Jak bumerang powracał temat bezpieczeństwa danych. Z tego właśnie powodu TikToka zakazano (w 2022 r., a wdrożono w lutym 2023 r.) na urządzeniach służbowych administracji na poziomie federalnym.
W ślad za USA poszli sojusznicy Stanów Zjednoczonych, czego dowodem może być m.in. wprowadzenie podobnego zakazu przez Komisję Europejską i Parlament Europejski, a także analizy publikowane np. przez czeską służbę cyberbezpieczeństwa NUKIB, która oceniała korzystanie z aplikacji jako poważne ryzyko. Ryzyko związane z dostępem Chin do danych - zupełnie w tej samej perspektywie, w której wcześniej naświetliła to administracja Donalda Trumpa.
Jakkolwiek jednak publikowano liczne ostrzeżenia i dyskutowano różne możliwości zakazania działalności chińskiej platformy na terytorium USA, to można stwierdzić, że sprawa tkwiła mniej lub bardziej w miejscu.
Wojna handlowa, wojna o rząd dusz
TikTok to pierwsza platforma internetowa, która zagroziła dominacji amerykańskich gigantów, do tej pory sprawujących niepodzielną kontrolę w segmencie mediów społecznościowych. Oczywiście w rozmowie na temat przyczyn „wojny o TikToka” możemy ograniczać się jedynie do deklarowanej przez stronę amerykańską argumentacji i skupić się na kwestiach bezpieczeństwa narodowego oraz dostępu do danych Amerykanów.
Możemy też jednak spojrzeć na to zagadnienie nieco szerzej i zastanowić się, jak wielkim ryzykiem jest pozwolenie przez USA na niekontrolowany rozrost platformy zagrażającej krajowym molochom, czempionom amerykańskiej gospodarki cyfrowej. Szczególnie, jeśli to platforma z kraju-adwersarza, z którym USA pozostają w konflikcie handlowym i technologicznym.
Możemy też - ostatecznie - przyjrzeć się TikTokowi, którego algorytmy mają ogromny wpływ na to, w jaki sposób dziś odbierają informacje, myślą i postrzegają świat użytkownicy mediów społecznościowych, a szczególnie - młodzi ludzie.
Na łamach CyberDefence24.pl można przeczytać teksty o tym, jak działa algorytm TikToka i w jaki sposób może być wykorzystywany jako narzędzie wpływu politycznego, czego dobrym przykładem może być „podkręcenie” przekazu przez niemiecką skrajnie prawicową partię Alternatywa dla Niemiec celem zwiększenia zasięgu na tej właśnie platformie.
Nie dane, tylko propagacja niekorzystnych dla USA narracji
Jeśli wymianę zdań Warnera i Gallaghera (obaj politycy byli zaangażowani w prace nad ustawą blokującą TikToka podpisaną przez prezydenta Joe Bidena) potraktujemy jako deklarację, bądź też ujawnienie faktów, to rzuca ona ciekawe światło na rzeczywiste motywacje rządu USA w konflikcie z chińską platformą.
TikTok już krótko po ataku Hamasu na Izrael był oskarżany o „antyizraelskie skrzywienie”, co miało znajdować odbicie w dominacji treści propalestyńskich na chińskiej platformie. Jak czytamy na łamach portalu NBC News, blokady TikToka w związku z tym domagali się kongresmeni, aktywiści konserwatywni oraz inwestorzy z branży technologicznej.
Chińska platforma jest bardzo wpływowa, a szerzenie narracji antyizraelskich wśród Amerykanów widziane jest jako działanie sprzeczne z interesami polityki zagranicznej USA, niezależnie od tego, czy prezydentem jest Joe Biden, czy Donald Trump. Oczywiście, TikTok te oskarżenia odpierał, twierdząc, że wszystko zależy od tego, w jaki sposób parsowane są dane dotyczące treści na platformie.
Warto jednak pamiętać, że w konflikcie Izraela z Hamasem, Chiny nie są sprzymierzeńcem Tel Awiwu, obciążając Izrael odpowiedzialnością za konflikt (więcej na ten temat można przeczytać w opracowaniu Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych). Takie stanowisko Pekinu, który historycznie był przyjaźnie nastawiony wobec Izraela, tym razem służy jednak przede wszystkim rywalizacji z USA, która jest jednym z najważniejszych wektorów chińskiej polityki zagranicznej.
Propagację narracji propalestyńskich i antyizraelskich USA odbierały zatem jako zagrożenie dla realizacji celów sojuszu z Izraelem - i właśnie dlatego, jak wynika z rozmowy Marka Warnera i Mike’a Gallaghera - TikTok ostatecznie został zablokowany.
To kolejna odsłona cichej wojny o sumienia i światopogląd użytkowników platform społecznościowych, które - niezależnie od tego, kto nimi kieruje i czyją są własnością - nigdy nie były neutralną cyfrową Agorą, jak idealistycznie określaliśmy je kilkanaście lat temu.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na:[email protected].
Sztuczna inteligencja w Twoim banku. Gdzie ją spotkasz?
Materiał sponsorowany