Polityka i prawo
Hejter - jak z nim walczyć?
Czy jeśli staniemy się ofiarami hejtu w sieci mamy w ogóle jakiekolwiek szanse aby wygrać batalię z hejerem? „Podjęcie odpowiednich kroków prawnych w stosunku do hejterów jest jak najbardziej możliwe w polskim systemie prawnym i anonimowy hejter może ponieść odpowiedzialność karną” - odpowiada adwokat Elżbieta Ruchała. Jak jednak podkreśla w tego typu sprawach należy skorzystać z pomocy dobrego prawnika i uzbroić się w cierpliwość.
W 2017 roku pojawił się projekt ustawy wprowadzający do polskiego porządku prawnego tzw. „ślepy pozew”. Podczas debaty odnośnie fake newsów organizowanej w ramach Forum Ekonomicznego określiła Pani to rozwiązanie jako jedną z propozycji, która pozwoliłaby walczyć m.in. z hejterami w sieci. Czy możemy raz jeszcze przypomnieć czym jest ten pomysł oraz w jaki sposób mógłby on pomóc walczyć ze szkalującymi treściami?
Zacznijmy od początku, czyli od tego co to jest fake news. Fake news jest to intencjonalnie fałszywa wiadomość rozpowszechniana w sieci lub mediach tradycyjnych, której celem jest wprowadzanie odbiorców w błąd. Nadawca takiej wiadomości wie, że jest ona nieprawdziwa. Należy rozróżnić dwie grupy fake newsów: informacje nieprawdziwe, kłamliwe, które nie dotyczą osób fizycznych lub innych podmiotów prawa np., że wieloryb pływa w Wiśle, oraz fake newsy, które dotyczą osób fizycznych, prawnych, instytucji państwowych czy samorządowych. Tego typu fake newsy często obrażają i zniesławiają osoby, których dotyczą, pokazując ich w niekorzystnym świetle. Nie mają one żadnego uzasadnienia i potwierdzenia w rzeczywistości oraz w dokumentach np. orzeczeniach Sądu, które co do zasady są jawne. Główny cele fake newsów jest jasny - wprowadzanie opinii publicznej w błąd.
W chwili obecnej rozpowszechnianie fake newsów, których skutkiem nie jest popełnienie przestępstwa np. nawoływanie do nienawiści, propagowanie faszystowskiego lub totalitarnego ustroju państwa, stwarzanie zagrożenia dla życia lub zdrowia ludzkiego, nie jest ścigane z oskarżenia publicznego, co oznacza, że organy ścigania nie podejmują żadnych czynności. Natomiast rozpowszechnianie zniesławiających i obraźliwych treści dotyczących osób fizycznych, prawnych lub innych podmiotów prawa – jest przestępstwem, które podlega rozpoznaniu przez Sąd wyłącznie wskutek podjęcia odpowiednich działań przez ofiarę. Należy także pamiętać, iż fałszywe oskarżenie skutkuje odpowiedzialnością karną.
Najwłaściwszą drogą do dochodzenia ochrony swoich praw w sytuacji upublicznienia i rozpowszechniania w sieci nieprawdziwych informacji dotyczących osób fizycznych lub innych podmiotów prawa jest wystąpienie do Sądu Cywilnego z powództwem o ochronę dóbr osobistych. Jednakże, aby złożyć skuteczne powództwo o ochronę dóbr osobistych musimy dysponować danymi pozwanego, znać jego tożsamość i adres. Musimy zatem wiedzieć, kto nas obraża.
Internet, a w szczególności portale społecznościowe korzystają z kultury anonimowości i w przypadku, gdy nieprawdziwe treści są rozpowszechnianie anonimowo, nie znając sprawcy, nie można złożyć pozwu w sposób skuteczny. Bez podania danych pozwanego, Sąd w obecnym systemie prawnym nie będzie rozpatrywać pozwu i prowadzić postępowania.
Kwestia funkcjonowania w polskim systemie prawnym instytucji tzw. „ślepego pozwu” została poruszona przez Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara w wystąpieniu skierowanym do Ministrowi Sprawiedliwości w 2016 r. Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił w swoim wystąpieniu uwagę na konieczność stworzenia regulacji prawnych, umożliwiających skuteczną ochronę osób przed obraźliwymi i nieprawdziwymi wpisami rozpowszechnianymi w przestrzeni Internetu, które upubliczniane są w sposób anonimowy. Ofiary takich wpisów nie wiedzą kto jest ich autorem i mają poważane utrudniania z ustaleniem tożsamości i danych osobowych sprawcy. Tymczasem ustalenie tożsamości jest warunkiem dochodzenia ochrony prawnej w procesie cywilnym. Jednocześnie wprowadzając ustawowe regulacje należy zadbać o to, aby nie doszło do naruszenia konstytucyjnej zasady wolności słowa w przestrzeni publicznej. Określiłam propozycję Rzecznika Praw Obywatelskich jako jeden ze sposobów na walkę z fake newsami w sieci w sytuacji, gdy nieprawdziwe informacje dotyczą konkretnie zindywidualizowanej osoby lub podmiotu.
Instytucja „ślepego pozwu” miałaby polegać na tym, iż ofiara nieprawdziwych treści mogłaby wystąpić z powództwem do Sądu bez wskazywania danych pozwanego. Powód musiałby wykazać, iż nie zna danych autora wpisu, a nadto, że podjął próbę powiadomienia autora wypowiedzi o ewentualnym procesie, dokładnie przedstawić treść wypowiedzi, przedstawić dowody na poparcie swojego roszczenia. Następnie Sąd miałby podjąć działania mające na celu ustalenie tożsamości autora wpisu. „Ślepy pozew” pomógłby walczyć z anonimowymi wpisami, rozpowszechnianymi w przestrzeni publicznej, których celem jest obrażanie, zniesławianie czy też znieważanie innych osób. Pomogłoby to ofiarom prostowanie nieprawdziwych informacji bez konieczności wskazywania danych autora wpisu. Sprawa byłaby także rozpoznawana przez Sąd, który miałby na względzie zarówno potrzebę ochrony dóbr osobistych oraz wolności słowa. Należy zauważyć bowiem, iż w sieci pojawiają się także informacje prawdziwe, mimo, iż ich treść może się nie podobać osobom, których dotyczą, a które czerpią korzyści finansowe z ukrywania prawdy na swój temat.
Brzmi jak duże obciążenie dla sądów. Czy polski system prawny jest w stanie w ogóle udźwignąć takie rozwiązanie?
Tak jest pod warunkiem, iż Sędziowie nie będą zobowiązani do poszukiwania autorów anonimowych wpisów. Sędzia ewentualnie mógłby zobowiązywać operatorów komunikacyjnych, właścicieli portali społecznościowych, stron internetowych do ujawnienia i podania danych osoby dokonującej naruszenia dóbr osobistych. Poszukiwanie zaś autorów wpisów nie jest zadaniem dla Sędziego, który zamiast orzekać traciłby czas na poszukiwania, tym bardziej, iż nieprawdziwy wpis może zostać wprowadzony do sieci w odległym miejscu, na innym kontynencie. W chwili obecnej Sądy prowadzą zbyt dużo spraw i nie można ich obciążać kolejnymi obowiązkami, które mogą okazać się niemożliwe do wykonania.
W takim wypadku czym taki pozew różni się od standardowych działań policji przy ustalaniu sprawców przestępstwa? Czy z punktu widzenia ofiary przyniósłby on znaczące zmiany?
Jak już wspominałam – mamy dwie możliwości ochrony praw w przypadku nieprawdziwych treści – w drodze powództwa cywilnego o ochronę dóbr osobistych oraz w postępowaniu karnym, które musi zostać zainicjowane przez ofiarę. Policja ma obowiązek uzyskania danych osobowych sprawcy zniesławienia czy też znieważenia. Uzyskane dane osobowe, następnie ofiara wykorzystuje w prywatnym akcie oskarżenia składanym do Sądu Karnego lub w pozwie o naruszenie dóbr osobistych. Jednakże organy ścigania także mogą mieć problem z ustaleniem danych autora anonimowego wpisu, który może zostać wprowadzony do sieci na innym kontynencie w odległym miejscu.
Co więcej, organy ściągania w sytuacji, gdy nie ma podstaw do objęcia ścigania sprawcy przestępstwa zniesławienia czy też znieważenia z urzędu, z uwagi na brak interesu społecznego, często nie angażują się w poszukiwania autora wpisu, co w zasadzie mnie nie dziwi, bowiem roszczenia o ochronę dóbr osobistych należy kierować do Sądu Cywilnego. Oczywiście wszystko zależy od tego jaki charakter ma wpis i czy funkcjonowanie treści wpisu w przestrzeni publicznej narusza ważny interes społeczny. Należy także zwrócić uwagę na fakt, iż często organy ścigania mogą być wykorzystywane przez osoby, którą składają fałszywe oskarżenia, bowiem czerpią korzyści finansowe z ukrywania prawdy na swój temat. Często także po uzyskaniu danych osobowych sprawcy, ofiary nie są już zainteresowane prowadzeniem sprawy karnej i wykorzystują uzyskane dane w procesie cywilnym.
W sytuacji wprowadzenia instytucji „ślepego pozwu”, przy stworzeniu odpowiedniej regulacji, która chroniłaby wolność słowa, zapewniała ochronę osobie, której dobra osobiste zostały naruszone i minimalizowała ryzyko ewentualnych nadużyć, to organy ścigania przestałyby być angażowane w poszukiwania autorów anonimowych wpisów, sprawy anonimowych wpisów byłyby rozpoznawane przez Sąd Cywilny, który orzekałby o zasadności roszczenia powoda. Orzeczenie mogłoby być także opublikowane i powszechnie dostępne w sieci. Innym problemem natomiast jest to, iż jeżeli odbiorca chce w coś wierzyć to, żadne orzeczenie Sądu nie zmieni jego przekonania.
Ważne jest także, aby dostosować wysokość zadośćuczynienia do możliwości majątkowych sprawcy oraz stopnia naruszenia dóbr osobistych, bowiem publikacja kłamliwych treści często bywa opłacalna i generuje duży zysk, zaś ewentualne kwoty zadośćuczynienia są wliczone w koszty jego osiągnięcia. Należałoby się także zastanowić nad przyspieszeniem rozpoznawania takich spraw.
Czy obecnie w polskim systemie prawnym funkcjonują narzędzia, które pozwalają na podjęcie kroków prawnych względem anonimowych hejterów?
Zacznijmy od tego kim jest hejter. Hejter to osoba, która podejmuje pełne nienawiści działania pod adresem konkretnej osoby lub grupy osób, publikując w Internecie agresywne i obraźliwe komentarze, oczerniające memy, grafiki, filmy. Treści publikowane przez hejterów nie mają żadnej wartości. Hejt może przybierać postać także cyberprzemocy poprzez stosowanie agresji elektronicznej, prześladowanie, zastraszanie, nękanie, wyśmiewanie innych osób z wykorzystaniem Internetu. Hejter też może być autorem fake newsa.
Jeżeli chodzi o hejterów to postępowanie hejtera może wypełniać znamiona przestępstwa stalkingu, które jest penalizowane w art. 190 a kk. Stalking, czyli uporczywe nękanie innej osoby, będące formą emocjonalnej przemocy, które wywołuje u osoby prześladowanej poczucie zagrożenia, poniżenia jest przestępstwem ściganym z oskarżenia publicznego. Zatem to organy ścigania są zobowiązane do wykrycia sprawcy przestępstwa i skierowania aktu oskarżenia przeciwko sprawcy. Mniej znaną postacią stalkingu jest podszywanie się pod ofiarę, w celu wyrządzenia jej szkody majątkowej lub osobistej. Postępowanie hejtera polega właśnie na uporczywym nękaniu swojej ofiary. Jeżeli postępowanie sprawcy doprowadzi obiekt zainteresowania do próby odebrania sobie życia, sąd wymierzy karę pozbawienia wolności w przedziale od dwóch do 12 lat pozbawienia wolności.
Hejterzy posługują się także często mową nienawiści czy stosując groźby, co także podlega odpowiedzialności karnej. Zatem podjęcie odpowiednich kroków prawnych w stosunku do hejterów jest jak najbardziej możliwe w polskim systemie prawnym i anonimowy hejter może ponieść odpowiedzialność karną.
Jakie czynności możemy podjąć, kiedy padniemy ofiarą hejtu w sieci, a nie znamy personaliów atakującego? Spróbujmy stworzyć przewodnik pierwszych czynności/działań, które powinniśmy podjąć w takiej sytuacji.
W obowiązującym systemie prawnym, jeśli padniemy ofiarą anonimowego hejtu, należy udać się na Policję i zgłosić zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa a także złożyć wniosek o ściganie przestępstwa. Koniecznie należy wykonać zdjęcia i print screeny obraźliwych komentarzy, stron internetowych, na których zostały one zamieszczone, kont założonych na portalach społecznościowych, które rozpowszechniają nieprawdziwe treści, w razie potrzeby możemy także skorzystać z pomocy notariusza, który potwierdzi, iż faktycznie obraźliwe komentarze istnieją w sieci.
Organy ścigania są zobowiązane do ustalenia sprawcy. W przypadku, gdy działanie hejtera wypełnia np. znamiona przestępstwa stalkingu czy też kierowania gróźb karalnych, wówczas organy ścigania z urzędu przeprowadzą postępowanie i zostanie do Sądu złożony akt oskarżenia przeciwko sprawcy.
Niezależnie od powyższego, jeżeli organy ścigania ustalą osobę sprawcy, posiadając te dane możemy wystąpić do Sądu Cywilnego z powództwem o ochronę dóbr osobistych i zapłatę zadośćuczynienia za wyrządzoną krzywdę. W sytuacji, gdy działanie hejtera nie będzie wypełniać znamion przestępstwa ściganego z oskarżenia publicznego, a dane sprawcy zostaną ustalone, wówczas mamy dwie możliwości:
- złożenia do Sądu Karnego prywatnego aktu oskarżenia,
- wystąpienia z powództwem o ochronę dóbr osobistych do Sądu Cywilnego.
Oczywiście należy wziąć pod uwagę, iż wszystko będzie zależeć od danego stanu faktycznego sprawy. W tego typu sprawach należy skorzystać z pomocy dobrego prawnika i uzbroić się w cierpliwość – niestety sprawy sądowe trwają.
Mecenas Elżbieta Ruchała jest adwokatką, fundatorem i polityczką z Nowego Sącza. Podczas ostatniej edycji Forum Ekonomicznego odbywającego się w dniach 8-10 września w Karpaczu brała udział w panelu poświęconemu fake newsom w sieci.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany