W przededniu rocznicy rosyjskiej inwazji na Ukrainę, prezydent Rosji Władimir Putin spotkał się z jednym z najważniejszych chińskich dyplomatów, chcąc uzyskać poparcie Pekinu dla swojej krwawej wojny. Tymczasem Chiny, powielając rosyjską propagandę, realizują własne interesy.
Władimir Putin zaledwie w minioną środę, 21 lutego, spotkał się z najważniejszym dyplomatą Pekinu – Wangiem Yi. Podczas spotkania przedłożył zaproszenie dla prezydenta Chin Xi Jinpinga, aby ten odwiedził Rosję, uzyskując od Wanga zapewnienie, że „pogłębienie relacji z Rosją pozostaje dla Chin priorytetem".
Oba kraje postrzegają siebie jako niezależne względem układów politycznych rządzących resztą świata, wyznaczające własne kierunki i rozwijające się właśnie z tego powodu stabilnie oraz samodzielnie.
Putin jednak po kolejnym roku bezsensownej, krwawej wojny, którą wyeskalował tylko inwazją z dnia 24 lutego 2022 r., zdaje sobie sprawę, że potrzebuje sojuszu z Chinami i wsparcia tego kraju silniej, niż kiedykolwiek.
Po przeciwnej stronie jest NATO, Unia Europejska i sojusz państw Zachodu sprzymierzony wokół sprawy ukraińskiej – i Rosja doskonale zdaje sobie sprawę z wagi, jaką miały zarówno wizyta prezydenta USA Joe Bidena w Warszawie, jak i poprzedzająca ją podróż do Kijowa.
W co grają Chiny?
Wizyta Wanga w Moskwie wieńczy jego długie, europejskie tournée, w ramach którego – jak chcą tego zachodnie media – próbował przekonywać liderów państw Europy, że Chiny nie popierają wojny prowadzonej przez Putina, a wprost przeciwnie – chcą pokojowego zakończenia konfliktu, którego nigdy – na poziomie oficjalnym – nie nazwały wojną.
Jednocześnie, zapewniał on prezydenta Rosji o trwałości wzajemnych relacji obu krajów. Ma ona znajdować wyraz m.in. w tym, że Chiny od początku inwazji na Ukrainę powielają wiele rosyjskich narracji na temat wojny, w tym odpowiedzialność USA za wybuch wojny.
Według chińskiej propagandy, to Stany Zjednoczone miały sprowokować Rosję do zaatakowania Ukrainy. Taką narrację przedstawia Kreml, który niejednokrotnie mówił o agresywnym rozszerzaniu NATO na państwa Europy Środkowej i Wschodniej.
Chiny twierdzą również, że przyczynkiem do wojny stała się „zimnowojenna mentalność" Zachodu (znów: przede wszystkim USA), która ma się wyrażać przede wszystkim w odrzucaniu wizji świata proponowanej przez kraje autorytarne, takie jak właśnie Rosja czy Chiny.
Renesans relacji bilateralnych?
„Należy podkreślić, że temat wojny w Ukrainie nie cieszy się już dużym zainteresowaniem w Chinach" – mówi nam Alicja Bachulska, ekspertka zajmująca się Chinami, związana z think-tankiem European Council on Foreign Relations (ECFR). Jak zwraca uwagę, to konflikt, „który dzieje się daleko od Chin i nie ma bezpośredniego wpływu na ten kraj i jest po prostu przebrzmiałym tematem dla większości społeczeństwa".
Chińsko-rosyjskie relacje jednak „na poziomie oficjalnym w ostatniej dekadzie przeżywają renesans, na co dobitne wskazuje wspólna deklaracja Putina i Xi z 4 lutego 2022" (przypomnijmy: prezydenci obu krajów obiecali sobie wówczas „przyjaźń bez ograniczeń") – mówi Bachulska i podkreśla, że „na poziomie społecznym natomiast nie mamy zbyt wielu wiarygodnych danych ilościowych, narracje i komentarze w mediach społecznościowych jednak sugerują, że Putin jest podziwiany – zarówno jako polityk, jak i model tradycyjnie pojmowanej męskości".
Zdaniem ekspertki, na początku temat wojny budził w Chinach duże zainteresowanie, „w mediach można było zobaczyć najróżniejsze prorosyjskie narracje, również te o tzw. >>neonazistach<< i ich rzekomych powiązaniach z prodemokratycznymi protestami w Hongkongu".
Alicja Bachulska w rozmowie z nami wskazuje, że „chińskie media państwowe w dalszym ciągu przywiązują największą wagę do przedstawiania tego konfliktu jako wojny zastępczej Stanów Zjednoczonych, które wraz z NATO >>sprowokowały<< Rosję do ataku".
Specjalistka podkreśla, że rywalizacja z USA jest dla Chin kluczowym interesem i zainteresowaniem – i to właśnie jego realizują, powielając rosyjskie narracje na temat wojny.
Własne interesy Pekinu
Z opinią tą zgadza się ekspert Polskiego Instutu Spraw Międzynarodowych specjalizujący się w zagadnieniach związanych z Chinami – Marcin Przychodniak. „Propaganda ChRL nie tyle powiela interesy Kremla, co promuje własne, które w dużej części są z rosyjskimi tożsame" – mówi CyberDefence24.pl.
„Trochę czasu od momentu wybuchu wojny zajęło wypracowanie Komunistycznej Partii Chin wspólnego stanowiska wobec rosyjskiej agresji, gdzie w połączeniu z koniecznością współpracy z Rosją należało znaleźć elementy, które będą promować światowe przywództwo Chin w opozycji do USA" – dodaje ekspert.
Jego zdaniem, „kiedy ChRL promuje mediację i wznowienie rosyjsko-ukraińskich negocjacji, to nie tylko jako >>pomoc<< dla Rosji, ale głównie jako wzmocnienie własnego przekazu o wiodącej roli w dążeniu do stabilizacji sytuacji". Chiny starają się przy tym, w opinii eksperta PISM, odwoływać „do przekonania państw Globalnego Południa w Afryce, Ameryce Południowej, Azji Południowej czy Centralnej, które nie są zainteresowane pokonaniem Rosji, ale jak najszybszym zakończeniem wojny".
Pekin promuje do tego „własne, dość mgliste i hasłowe koncepcje Globalnej Inicjatywy Bezpieczeństwa i Globalnej Inicjatywy Rozwoju. Wsparcie interesów Kremla jest więc środkiem do osiągnięcia większego celu" – zaznacza Przychodniak.
Jak podkreśla ekspert, dla Chin ważne jest utrzymanie potencjału Rosji, gdyż pozwala on szachować im Zachód, czyli USA i ich partnerów, jak i to, aby u władzy na Kremlu pozostał rząd, który dalej chce z Chinami w tym kierunku współpracować.
„To są granice chińskiego wsparcia dla Rosji, także wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę" – mówi ekspert PISM.
Instrumentarium i teatr działań
Przychodniak w rozmowie z nami podkreśla, że Chińczycy w przekazie propagandowym koncentrują się przede wszystkim na własnych mediach, chińskich dyplomatach, dziennikarzach, ekspertach w mediach społecznościowych.
„To jest nadal aktualne, choć coraz częściej można przypuszczać – bo pewności mieć nie można – że treści chińskie, zwłaszcza w kontekście wojny w Ukrainie, są też świadomie lub nieświadomie przekazywane przez lokalnych uczestników debaty publicznej, zwłaszcza w Europie Zachodniej, ale również i w Polsce" – mówi i dodaje, że „ten instrument – uwiarygadniania treści przez lokalnych liderów opinii – jest coraz mocniej przez Chińczyków stosowany".
Alicja Bachulska z ECFR z kolei wskazuje, że do środków dystrybucji chińskiej propagandy należy zaliczyć przede wszystkim kluczowe media mające powiązania z aparatem partyjno-państwowym, jak np. „Dziennik Ludowy" na użytek wewnętrzny, jak i „Global Times" na użytek zewnętrzny, do którego służą również China Daily, CGTN czy China Radio International.
„Trzeba również pamiętać o zachodnich mediach społecznościowych, w których chińscy opiniotwórczy dziennikarze są bardzo aktywni" – mówi ekspertka i wymienia tutaj postaci takie, jak np. Chen Weihua, korespondent China Daily w Brukseli. „Na Twitterze ma prawie 180 tys. obserwujących i jest znany z wdawania się w konflikty z europejskimi analitykami czy dziennikarzami, szerzy także prorosyjskie treści" – dodaje ekspertka.
Według najnowszego sondażu ECFR, 40 proc. chińskich respondentów twierdzi, że wojna Rosji z Ukrainą sprawiła, iż Rosja wydaje się im teraz silniejsza niż wcześniej. Jedynie 14 proc. odczuwa, że wojna osłabiła Rosję.
46 proc. respondentów z Chin uważa z kolei, że Europa wspiera Ukrainę, aby chronić zachodnią dominację. 18 proc. uważa, że robi to celem ochrony własnego bezpieczeństwa, a tylko 7 proc. – co podkreśla ekspertka – uważa, że Europa broni w ten sposób ukraińskiej demokracji.
Wyniki ankiety odpowiadają na pytania o skuteczność propagandy lepiej, niż niejedna analiza. Pytanie tylko: mówi Pekin, czy goworit Moskwa?
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Sebseb
Chiny prowadzą skuteczną politykę międzynarodową zarówno na polu dyplomacji - jak i tworzenia własnych stref wpływów chociażby w Afryce. Dodam, że te wpływy tworzą na drodze pokojowej poprzez inwestycje.