Reklama

Polityka i prawo

Roboty wychowają dzieci? Millenialsi są za!

fot. pxhere.com
fot. pxhere.com

Sztuczna inteligencja zamiast lekarza przy operacji Twojego dziecka? Millenialsi nie wykluczają takiej możliwości. Częściej również niż inni rodzice korzystaliby z technologii w wychowywaniu dzieci – wynika z raportu amerykańskiej organizacji technologicznej.

Według badań amerykańskiego Instytutu Inżynierów Elektryków i Elektroników (IEEE), milenialsi mają większe niż starsi rodzice zaufanie do rozwiązań technologicznych (w tym sztucznej inteligencji) służących zdrowiu lub dobrostanowi ich dzieci.

Instytut przebadał rodziców dziewięciolatków i młodszych dzieci z pięciu krajów, w tym USA, Wielkiej Brytanii, Indii, Chin i Brazylii. Generacja Alfa, czyli dzieci urodzone pomiędzy 2010-2025 r. to pokolenie najbardziej dotąd wystawione na działanie technologii.

74 proc. zapytanych rodziców deklaruje, że czułoby się "bardzo komfortowo" lub "komfortowo" w sytuacji, gdyby ich dziecku wszczepiono serce lub inny organ wydrukowany na drukarce 3D, pod warunkiem oczywiście, że narządy zostałyby w pełni przebadane i były w 100 proc. funkcjonalne (18 proc. czułoby się z tym "w miarę komfortowo", a "niekomfortowo" - 18 proc.) - wynika z raportu IEEE.

Aż 88 proc. rodziców wyraziłoby zgodę na to, by ich dziecko operował robot wyposażony w sztuczną inteligencję. W przypadku leczenia bólu, 94 proc. rodziców wolałoby, żeby ich dziecko korzystało z terapii z udziałem wirtualnej rzeczywistości niż brało tradycyjne leki przeciwbólowe. A ośmioro na 10 rodziców przyznało, że nie miałoby nic przeciwko, żeby monitorowaniem stanu zdrowia ich potomstwa zajęła się tzw. wirtualna pielęgniarka, także podczas pobytu w szpitalu. Chodzi tu głównie o monitorowanie stanu dziecka za pośrednictwem urządzeń wyposażonych w AI.

Rodzice milenialsi popierają korzystanie ze sztucznej inteligencji także w procesie diagnozy, również tak poważnych chorób jak nowotwory (74 proc. "za" i 19 proc. "w miarę za"; chodzi o wizytę u lekarza korzystającego z AI) czy rzadkie choroby genetyczne. W tym drugim przypadku na "tak" jest 95 proc.; metoda miałaby polegać na analizowaniu zdjęć pacjenta i korelowaniu ich z symptomami chorobowymi.

90 proc. rodziców także "chętnie" lub "dość chętnie" zwróciłaby się z prośbą o rozpoznanie choroby dziecka za pośrednictwem sztucznej inteligencji, na przykład z wykorzystaniem urządzeń wyposażonych w technologię mowy. Program odpowiedziałby na pytania o stan zdrowia dziecka na podstawie przedstawionych przez rodzica danych.

Z kolei 67 proc. rodziców bardzo chętnie scedowałoby obowiązek dowożenia dzieci do szkoły i na zajęcia na autonomiczne autobusy, czyli pojazdy jeżdżące bez udziału kierowcy, pod warunkiem, że byłyby one dokładnie sprawdzone (20 proc. rodziców byłoby „w miarę chętnych”, 13 proc. nie dopuszcza takiej opcji).

Biorący udział w badaniu rodzice podkreślali, że oszczędziłoby im to sporo stresu związanego z obowiązkiem transportowania dzieci. Większość rodziców byłaby również zainteresowana zakupem foteli lub łóżek wyposażonych w oprogramowanie monitorujące stan dziecka, jak jego waga czy ciśnienie krwi.

W badaniu wzięło udział 2 tys. rodziców w wieku 23-38 lat, posiadających przynajmniej jedno dziecko w wieku dziewięciu lat lub młodsze.

Źródło:PAP
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama