Polityka i prawo
Rasistowskie hasła i drwiny z imienia. Wiceprezydent-elekt celem nienawistnych postów
Facebook usunął szereg rasistowskich i mizoginistycznych postów, memów i komentarzy na temat wiceprezydent-elekt Kamali Harris – informuje brytyjski nadawca publiczny BBC.
Koncern Marka Zuckerberga usunął zawartość po tym, jak o treściach publikowanych za pośrednictwem platformy został poinformowany przez BBC News. Brytyjski nadawca zgłosił platformie niepokojącą działalność 3 grup, na których regularnie umieszczano nienawistne materiały względem wiceprezydent-elekt Kamali Harris.
Publikowane treści sugerowały, że wiceprezydent-elekt nie jest obywatelką USA - ponieważ jej matka pochodziła z Indii, a ojciec z Jamajki oraz że powinna zostać „deportowana do Indii”.
Pojawiały się również treści sugerujące, „że nie była wystarczająco czarna dla Demokratów”. Za pomocą memów wyśmiewano również jej imię. Usunięto także szereg treści o charakterze seksualnym i mizoginistycznym. Grupy zgromadziły niewielką liczbę członków – jedna z nich liczyła niespełna cztery tysiące członków użytkowników.
Pomimo że Koncern Marka Zuckerberga zapewnia, że stale działa na rzecz usuwania mowy nienawiści wiele firm i celebrytów uważa, iż podejmowane aktywności są niewystarczające. W czerwcu informowaliśmy o kampanii “Stop Hate for Profit”, która zapoczątkowana została przez amerykańskie organizacje praw człowieka. W jej ramach giganci nawoływani są do bojkotu koncernu Marka Zuckerberga i niewykupywanie reklam aż do momentu, w którym Facebook nie wypracuje skutecznych mechanizmów walki z mową nienawiści na swoich platformach. Do kampanii przyłączyło się grono celebrytów - w tym Leonardo di Caprio, Sacha Baron Cohen, Kate Perry, Jennifer Lawrence i Kim Kardashian.
W lipcu opublikowano również raport przeprowadzony na zlecenie Facebooka, z którego wynika, że platforma nie zrobiła wystarczająco dużo, aby chronić użytkowników przed dyskryminacją, kłamstwami i podżeganiem do przemocy. Z raportu wynika, że koncern podjął szereg szkodliwych decyzji w tym określony jako „szkodliwy precedens” brak interwencji na posty Donalda Trumpa. Jednocześnie podkreślono, że platforma zbyt pobłażliwie traktowała działania polityków, „zwalniając” ich z przestrzegania zasad, w tym również tych, w ramach których dopuszczali się rozpowszechniania dezinformacji, szkodliwych treści czy nawoływania do przemocy.