Pracownicy Google’a chcą wstrzymania prac nad projektem Dragonfly, którego głównym założeniem jest stworzenie ocenzurowanej wersji wyszukiwarki na rynek chiński. List protestacyjny podpisało ponad 600 osób.
Serwis podał Gizmodo, że w firmie krąży również drugi list, pod którym podpisują się zwolennicy kontynuacji prac nad kontrowersyjnym projektem. Mimo że "jest on w obiegu od tygodni", według informacji Gizmodo podpisało się pod nim ok. 500 osób.
Przeciwnicy stworzenia ocenzurowanej wersji wyszukiwarki Google na urządzenia mobilne sprzymierzyli się z organizacjami pozarządowymi broniącymi praw człowieka. Wielokrotnie wskazywały one, że projekt może negatywnie odbić się na stanie poszanowania praw podstawowych w Chinach. Zdaniem aktywistów zrealizowanie projektu Dragonfly może zaowocować zwiększeniem się nadzoru elektronicznego nad społeczeństwem ze strony Pekinu, a także dalszym wzmocnieniem cenzury.
"Nasz sprzeciw wobec projektu Dragonfly nie dotyczy Chin. Sprzeciwiamy się ogółowi technologii, które mogą posłużyć silniejszym do uciskania słabszych, niezależnie od tego, gdzie są" - napisali pracownicy Google'a krytyczni wobec planów firmy w swoim liście. "Chiński rząd nie jest jedynym, który wykazuje gotowość do tłumienia wolności wyrazu i użycia nadzoru celem represjonowania dysydentów. Realizacja projektu Dragonfly w Chinach stworzy niebezpieczny precedens w chwili destabilizacji politycznej, który sprawi, że Google będzie miało znacznie większe trudności z odmową realizacji podobnych projektów w innych krajach" - dodali.
Serwis The Intercept, który jako pierwszy napisał o projekcie Dragonfly, poinformował w czwartek, że Google wykluczyło z prac zespoły zajmujące się prywatnością i cyberbezpieczeństwem. Według byłego inżyniera bezpieczeństwa w firmie Google Yonatana Zungera, jedna z głównych osób odpowiedzialnych za Dragonfly, Scott Beaumont nadzorujący działalność biznesową Google w Chinach "uważał, że zespoły ds. prywatności, bezpieczeństwa i zgodności prawnej nie powinny mieć możliwości kwestionowania i wpływania na jego decyzje dotyczące produktu i otwartego wyrażania sprzeciwu wobec nich".
The Intercept poinformował również, że "szefowie Google'a uważają projekt za tak wrażliwą kwestię, że komunikują się na jego temat wyłącznie werbalnie i na spotkaniach wysokiego szczebla nie robią żadnych notatek, co ma pomóc w minimalizowaniu śladów". Serwis powołał się przy tym na źródła zbliżone do firmy. Dodał też, że niektórzy inżynierowie koncernu pracujący przy projekcie mieli być ostrzegani, że stracą pracę, jeśli będą dyskutowali na jego temat projektu z osobami spoza zespołu.
Jak podało Gizmodo, po ukazaniu się materiału The Intercept zatrudniona w Google inżynier Liz Fong-Jones wezwała do masowego strajku pracowniczego, na który w ciągu kilku godzin zebrała fundusze w wysokości ponad 200 tys. dolarów.
SZP/PAP