Polityka i prawo
Pozew przeciwko Uberowi. Kierowcy chcą wiedzieć, co dzieje się z ich danymi
Brytyjski związek zawodowy ADCU, zrzeszający kierowców i dostawców realizujących zlecenia internetowe, złożył do sądu w Amsterdamie pozew przeciwko Uberowi. Środowisko kierowców domaga się ujawnienia przez koncern informacji, w jaki sposób aplikacja wykorzystywana przez firmę przetwarza dane o pracownikach.
Założony przez kierowców Ubera związek zawodowy ADCU (ang. App Drivers and Couriers Union) złożył w poniedziałek w sądzie rejonowym w Amsterdamie, gdzie koncern posiada swoją międzynarodową siedzibę, pozew przeciwko firmie. Kierowcy chcą, że Uber ujawnił, w jaki sposób działa oprogramowanie komputerowe wykorzystywane przez koncern i na podstawie jakich danych algorytm przyznaje zlecenia konkretnym pracownikom. Związkowcy mają nadzieję, że sprawa rozpocznie dyskusję o przejrzystości warunków zatrudnienia milionów pracowników kontraktowych w Europie oraz ograniczy dyskryminowanie zatrudnionych.
Związkowcy zarzucają Uberowi, że gromadzi ich bardzo szczegółowe dane, łącznie ze śledzeniem ich lokalizacji oraz monitorowaniem zachowania, w tym komunikacji z klientami, a także bez wiedzy kierowców i dostawców oznacza ich profile takim hasłami, jak "nieodpowiednie zachowanie", "interwencja policji", "późny przyjazd", co ma potem wpływ na to, jak algorytm przyznaje im zlecenia.
"Główny zarzut dotyczy tego, że Uber zdobywa kontrolę nad danymi pracowników, które potem wykorzystywane są przez algorytm do zautomatyzowanego podejmowania decyzji. I to aplikacja miliony razy dziennie decyduje o tym, jak rozdzieli zlecenia i to np. kto dostanie najlepsze trasy, a kto krótkie. To nie jest tylko problem Ubera, ale i wielu innych firm, gdzie pracę ludzi kontrolują algorytmy i zbiory danych. Problem w tym, że pracownicy nawet nie mają dostępu do tych informacji" - powiedział brytyjskiemu dziennikowi The Guardian, Anton Ekker, prawnik z Amsterdamu, zajmujący się sprawą z ramienia ADCU.
Członkowie związku, Azeem Hanif i Alfie Wellcoat, tłumaczą, że już wcześniej zwrócili się do Ubera z prośbą o to, żeby zgodnie z przepisami RODO udzielił im wglądu w ich dane zgromadzone przez firmę, w tym ich profile kierowców, komentarze na ich temat i informacje o tym, jak ich dane są gromadzone, a potem przetwarzane, ale koncern nie wywiązał się z tego obowiązku.
"Nasz wydział ds. prywatności pracuje bardzo ciężko, żeby udzielić wnioskodawcom dostępu do danych, pod warunkiem, że mają do nich prawo. Jeśli nie możemy ujawnić niektórych informacji, bo naruszałoby to np. przepisy RODO, wówczas udzielamy wyczerpujących wyjaśnień. Oczywiście zgodnie z przepisami, pracownicy mają prawo zgłaszać swoje wątpliwości do odpowiedniego działu Ubera lub krajowego urzędu zajmującego się ochroną danych w celu uzyskania dodatkowych wyjaśnień" - poinformował rzecznik firmy.
To nie jedyny pozew, jaki w ostatnim czasie wpłynął przeciwko Uberowi. We wtorek brytyjski sąd najwyższy zajmie się odwołaniem Ubera od wyroku sądu niższej instancji ws. dwóch byłych kierowców firmy Yaseena Aslama i Jamesa Farrara, współzałożycieli ADCU. Niższa izba uznała, że powinni zostać oni potraktowani przez Ubera jako pracownicy firmy, a nie osoby samozatrudnione i tym samym mieć prawo do minimalnego wynagrodzenia i płatnego urlopu. Uber sprzeciwia się tej decyzji.
Eksperci prognozują, że liczba tego typu spraw będzie rosła, razem ze wzrostem zatrudnienia w sektorze pracy online. Szacuje się, że liczba dorosłych zatrudnionych przez platformy online, takie jak Uber czy Deliveroo w okresie od 2016 do 2019 r. podwoiła się. Zgodnie z raportem brytyjskiego Kongresu Związków Zawodowych, dzisiaj nawet 10 proc. dorosłej populacji współpracuje z firmami online.