Reklama

Polityka i prawo

Posłanka KO wygrała z hejterem w sieci. Prawnicy: postawa sądu cieszy

Autor. Platforma Obywatelska RP / Wikimedia

Posłanka Koalicji Obywatelskiej Agnieszka Pomaska przed gdańskim sądem wygrała z hejterem, który poniżał ją na Facebooku. Grzegorz Z. przez osiem miesięcy ma wykonywać prace społeczne, a także wpłacić na Polski Czerwony Krzyż. Choć wyrok nie jest prawomocny, prawnicy komentujący tę sprawę oceniają go pozytywnie i wskazują, że postawa sądu w tej sprawie cieszy.

Reklama

Grzegorz Z. na Facebooku pisał do Pomaski: "Lesbo. Ja mam inne poglądy. Nie boję się ci napluc w ryja bo Ty też plujesz na Polaków" (pisownia oryginalna). Hejter pisał również inne obraźliwe rzeczy, ostatecznie jednak zadeklarował: "Czekam gnido aż mnie pozwiesz".

Reklama

Posłanka zadecydowała, że istotnie to zrobi - i wygrała przed sądem, który orzekł, że mężczyzna przez 8 miesięcy będzie miał ograniczoną wolność z obowiązkiem wykonywania prac społecznych w wymiarze 20 godzin miesięcznie. Grzegorz Z. musi również zapłacić 1000 zł na rzecz Polskiego Czerwonego Krzyża, a także uregulować opłaty za koszty sądowe.

Prawnicy: z hejtem można wygrać w sądzie

Reklama

Dr Joanna Uchańska, partnerka w kancelarii Chałas i Wspólnicy, ocenia, że "nie można winić mediów społecznościowych za to, iż są wykorzystywane do szerzenia mowy nienawiści i hejtu".

Jej zdaniem cieszy fakt, że akceptacja dla tego rodzaju zachowań jest coraz mniejsza, a prawo staje po stronie osób, które są na takie działania narażone.

"Wolność słowa to podstawa, ale nie można jej utożsamiać z przyzwoleniem na zachowania godzące w zasady współżycia społecznego i podstawową kulturę" - uważa Uchańska i dodaje, że wolność słowa nie może być usprawiedliwieniem dla dyskryminacji, hejtu, czy mowy nienawiści.

"Przez wiele lat mówiło się, że z hejtem w internecie jest trudno wygrać , zwłaszcza w sądzie. Pani posłanka Agnieszka Pomaska udowodniła, że jest to jednak możliwe i uzyskała dla siebie korzystny, choć jeszcze nieprawomocny, wyrok za uwłaczające obelgi, niepartykularne słownictwo i mowę nienawiści, którą stosował wobec niej użytkownik internetu" - komentuje prawniczka.

Jej zdaniem kara za czyn jest adekwatna, "chociaż nie o jej wysokość chodzi, a sam fakt wymierzenia, a w końcu jej nieuchronność" - dodaje Uchańska, wyrażając nadzieję, że przypadek Grzegorza Z. stanie się przestrogą dla innych osób "bezrefleksyjnie łamiących zasady obowiązujące w społeczeństwie".

Chcemy być także bliżej Państwa - czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać - zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

Czytaj też

Reklama
Reklama