Polityka i prawo
Polska jest bezbronna wobec nowoczesnej dywersji [WYWIAD]
„Polska posiada charakteryzujący się bardzo wysokim potencjałem intelektualnym doskonały czynnik ludzki, który nabrałby zupełnie innej jakości i mógł wykazać swoje ponadprzeciętne zdolności w innych rozwiązaniach strukturalno/organizacyjno/prawnych, o wprowadzenie których aż się prosi” - mówi dla CyberDefence24.pl Xavier Messing – wieloletni międzynarodowy doradca instytucji wywiadowczych i kontrwywiadowczych.
Jakie są obecnie główne kierunki działań informacyjnych wymierzonych w Polskę? Jakie techniki i narracje są stosowane?
Każda ze stron prowadzących w Polsce wywiadowcze operacje dywersyjne ma inny narodowy interes, który chce osiągnąć przy pomocy takich działań. Można jednak na poziomie ogólnym przyjąć, jeśli chodzi o Polskę, że celem wspólnym korzystnym dla każdej ze stron jest doprowadzenie do zewnętrznej izolacji politycznej oraz wewnętrznej polaryzacji społecznej. Tak sformatowane państwo można nadal traktować jako słaby przedmiot, a nie jako silny podmiot, z którym trzeba zacząć się liczyć. Technologii operacyjnych wykorzystywanych w nowoczesnych działaniach dywersyjnych jest wiele. Są one „szyte na miarę” pod konkretne państwo, jego kod etnopsychiczny lub pod konkretną strefę kulturową obejmującą to państwo. Znając psychologiczny warsztat analityczny kierunku wschodniego oraz zachodniego, można z dużym prawdopodobieństwem określać z jakiego kierunku jest prowadzona dana dywersyjna działalność w Polsce. Są to działania tak modelowe, że na ich podstawie można prowadzić lekcje poglądowe dla kontrwywiadu i wywiadu - szczególnie na podstawie operacji analitycznie chybionych.
Pakt Ribbentrop-Mołotow, Ustawa 447 i ciągle powtarzający się wątek określenia polskich obozów śmierci za granicą, wydaje się, że Polska przegrywa bitwę za bitwą w środowisku informacyjnym. Czy faktycznie jest aż tak źle, a polska opinia publiczna i społeczeństwo jest tak bardzo podatna na działania dezinformacyjne?
W kontekście wywiadowczo/dywersyjnym operowanie ofensywne wobec Polski jest szczególnie łatwe. Polska jest jednym z najłatwiejszych lub wręcz najłatwiejszym celem dla takich operacji. W języku fachowym taką podatność określa się jako najwyższy stopień kryternyjności, który oznacza bardzo wysokie prawdopodobieństwo realizacji operacji na danym terenie. Ma na to wpływ wiele czynników, wśród których najważniejsze to brak unormowań prawnych regulujących nowoczesną dywersję psychologiczną, mylenie dywersji z dezinformacją lub operacjami wywierania wpływu, brak odpowiedzialności karnej oraz poważnej odpowiedzialności skarbowej za pomówienia, obrazę, fałsz oraz przekroczenie wolności słowa. Niezmiernie istotna jest analiza potencjału kontrwywiadowczego nawet ze źródeł otwartych, chociażby na podstawie kilku ostatnich medialnych spraw, które osobiście traktuję nie jako wydarzenia zasadnicze, lecz tylko jako rozpoznanie bojem do ważniejszych operacji. Ogromnym udogodnieniem jest jedyna w swoim rodzaju „jakość” polskiej przestrzeni medialnej, czyli absolutne bezhołowie, które nie występuje w żadnym innym kraju. Idealny dla dywersji jest również paniczny strach polityków przed mediami, które w Polsce są poza jakąkolwiek kontrolą. Samo określenie medialne „fake news” jest fantastyczną przykrywką dla dywersji, tak samo jak wprowadzony powszechnie termin „wojna hybrydowa”, który osobiście uważam za jeden z większych sukcesów współczesnych operacji psychologicznych. Mówiąc wprost - dla operacji ofensywnych nie można sobie wymarzyć lepszego środowiska do operowania.
Polska nie tyle przegrywa bitwę za bitwą, co wyraźnie przegrywa nowoczesną wojnę nie mając świadomości jakim procesem ta wojna się charakteryzuje i na jakich mechanizmach ten proces się opiera. Wspomniana przez Pana modna obecnie dezinformacja to tylko jedna z wielu technologii w katalogu działań dywersyjnych i wcale nie jest najskuteczniejsza z nich. Równie, a często bardziej niebezpieczne i trwałe w skutkach jest inspirowanie nowych form destrukcyjnych, przechwytywanie tendencji obecnych i nadawanie im destrukcyjnego kierunku, dezintegracje środowisk odpowiedzialnych za ideologiczną spójność, personalne lub infrastrukturalne działania bezpośrednie w wymiarze kinetycznym oraz psychologicznym i wiele innych technik wchodzących w skład nowoczesnych operacji dywersyjnych. Sama dezinformacja jest najczęściej tylko elementem pomocniczym, uzupełniającym, jednak w Polsce jak i w krajach UE jest ona traktowana jako zjawisko całościowe i prawdopodobnie stąd bierze się tak duża nieskuteczność podejmowanych wysiłków walki z nią. Podejmowane działania są nie tylko kontrproduktywne, lecz są przede wszystkim grą zarówno na szachownicy przeciwnika oraz zasadach przeciwnika.
Ostatnio widzimy rosyjską aktywność w środowisku informacyjnym dotyczącą II wojny światowej (w szczególności próby wybielenia paktu Ribbentrop-Mołotow). Czy elementy historii II wojny światowej (np. postępowanie Zachodu we wrześniu 1939 roku) mogą być wykorzystywane do tworzenia lub podsycania wrogości między Polakami a ich sojusznikami w ramach NATO (czyli przede wszystkim Francją, Wlk. Brytanią, USA?)
Analizując proces od strony specjalistycznej nie ma się co dziwić, a tym bardziej oburzać, że zarówno Niemcy, Rosja czy inne państwa praktycznie od zakończenia II WŚ systemowo wprowadzają punktowe narracje historyczne zgodne z własnym interesem i własną interpretacją wydarzeń. Interpretacja paktu Ribbentrop/Mołotow jest inna z pozycji Niemiec, inna z pozycji Rosji, a jeszcze inna z pozycji Polski. Kształtując świadomość odbiorców trzeba pamiętać, że dla nich rację ma ta strona, która swój punkt widzenia potrafi przedstawić w skuteczniejszy sposób. W tego typu konfrontacjach niestety nie wystarczy operować prawdą obiektywną, być przekonanym do własnych racji oraz posiadać romantyczne usposobienie. To zdecydowanie za mało by wygrać ten front.
Odpowiadając na Pana drugie pytanie uważam, że w odróżnieniu od wielu polityków polskich – dla polityków zachodnich pamięć historyczna ma marginalne znaczenie i w związku z tym nie jest czynnikiem warunkującym aktualne polityczne sympatie lub antypatie. To pragmatycy, dla których liczą się zwycięstwa i sojusze realne, a nie moralne.
Nawiązując do rosyjskiej aktywności związanej z wybielaniem paktu Ribbentrop-Mołotow, czy możemy spodziewać się jakiś działań przy okazji 17 września? Jak możemy się na nie przygotować?
Na przygotowanie się do tego typu działań mieliśmy ostatnie 30 lat, odkąd o historii można w Polsce mówić w otwarty sposób. Tylko długofalowe rozwiązania systemowe mają sens i siłę sprawczą. Działania pozasystemowe, doraźne, są kontrproduktywne i od strony specjalistycznej mniej szkodliwym rozwiązaniem w tym wypadku jest brak reakcji. Brak centralnej koncepcji i koordynacji tworzy dodatkowy chaos, który w połączeniu z charakterystyką polskiej przestrzeni medialnej będzie nie do opanowania. W działaniach defensywnych koncepcja reaktywna jest niestety koncepcją samobójcy. Aby skutecznie zwalczać dywersję psychologiczną, trzeba przede wszystkim mieć samemu mieć spore doświadczenia ofensywne.
Wątek ataków w sferze informacyjnej w Polsce nieodłącznie wiąże się z działalnością Rosji. Trudno jednak wyobrazić sobie sytuację, że inne państwa nie prowadzą też podobnych działaniach. Czy można zidentyfikować takie operacje i kto za nimi stoi i dlaczego w Polsce mówi się tylko o Rosji?
Zdolności prowadzenia tego typu operacji przez Rosję zostały dość znacznie ograniczone ponad 10 lat temu. Choć z pewnością mają miejsce w wielu obszarach funkcjonowania państwa polskiego, to ich skala jest zupełnie inna i ich cele uległy przeorientowaniu. Nie posiadając w Polsce politycznej reprezentacji na istotnych stanowiskach państwowych mogących niejawnie lobbować albo wprost reprezentować rosyjskie interesy, prowadzenie tego typu działań ma mniejszy sens operacyjny.
W zakresie dywersji o wiele aktywniejsze w Polsce są inne państwa, posiadające aktualne aktywa polityczne oraz stabilną infrastrukturę wywiadowczą, czyli oba czynniki niezbędne do prowadzenia takich operacji. Wystarczy przeanalizować układ sił politycznych w polskim parlamencie i zestawić go chociażby z analizą aktywów medialnych lub źródeł finansowania think tanków. Rosja jest głównym przeciwnikiem strategicznym, ale rusofobia i kojarzenie wszystkiego z kierunkiem rosyjskim jest doskonałym legendowaniem działania dla innych kierunków mających aktualnie realne możliwości szkodzenia Polsce.
Pomówmy o tym jak przygotować się lepiej na takie zagrożenia. Czy nie odnosi Pan wrażenia, że dyskusja o bezpieczeństwie w Polsce jest zbytnio zmilitaryzowana, mówimy o kolejnej dywizji, samolotach bojowych itp. jakbyśmy przygotowywali się na konflikt w stylu II wojny światowej. Czy nie zaniedbujemy aspektów bezpieczeństwa informacyjnego?
Nie jestem specjalistą od militarnych pełnowymiarowych konfliktów symetrycznych, nie wiem też na ile są one realne w obecnym świecie w miejscu, w którym leży Polska, mam nadzieję, że nie są. To, co Pan słusznie podkreśla, to o czym mówię i piszę od dawna na swoim profilu – konieczności powołania nowoczesnych polskich instytucji informacyjnych, mam tu na myśli wywiad i kontrwywiad. Należy twardo zdać sobie sprawę, że omawiany przez nas aspekt zwalczania obcych działań dywersyjnych nie istnieje w oderwaniu od tych dwóch instytucji. Kontrwywiadu jako instytucji odpowiedzialnej za osłonę informacyjną państwa i przeciwdziałanie dywersji psychologicznej prowadzonej przez wywiady obcych państw oraz wywiadu, który operując w ramach spójnej koncepcji działań osłonowych odpowiedzialny jest za przerzucenie środka ciężkości konfrontacji poza granicę Polski i narzucenie naszych warunków gry. Dopuszczenie do konfrontacji na terenie własnym oraz wspomniana już koncepcja reaktywna to największy błąd, który można w tej dziedzinie popełnić. To znów gra na szachownicy i zasadach przeciwnika.
Działaniom dywersyjnym na przestrzeni ostatnich około 20 lat zmieniono proporcje. Wcześniej główne działania dywersyjne miały formę kinetyczną, zwane również operacjami bezpośrednimi – a działania informacyjne miały czynnik następczy i uzupełniający, odwracający uwagę, typujący „sprawców”, łagodzący i katalizujący powstałe napięcia społeczne, polityczne, etc. Obecnie, główne działanie dywersyjne ma charakter psychologiczny, zdalnie oddziałując i kształtując zbiorową świadomość, rozbijając narodową spójność i modyfikując system wartości – a działania bezpośrednie są jedynie dodatkiem wzmacniającym dotychczasowy przekaz.
Mając chociażby powyższe na uwadze, należy sobie zdać sprawę z tego kim jest przeciwnik nie tyle w sensie państwowym, co w sensie strukturalnym, jakim potencjałem dysponuje w dowolnym miejscu na świecie, w ramach jakich pełnomocnictw działa oraz w ramach jak rozumianej moralności operuje na co dzień. Odpowiedź na to banalnie proste pytanie powinna skłonić do refleksji i wskazać jasno, dlaczego dotychczasowe polskie wysiłki z definicji nie mogą być skuteczne i takie nie są. Do konfrontacji z tego typu strukturami poważne państwo posiada wyspecjalizowane instytucje informacyjne posiadające taki sam charakter, kompetencje, pełnomocnictwa oraz potencjał. Powierzanie roli osłony informacyjnej państwa, a co za tym idzie przerzucanie odpowiedzialności na działające nawet w najlepszej wierze instytucje i organizacje cywilne jest niepoważne oraz nieprofesjonalne najdelikatniej mówiąc. Jeśli państwo nie posiada nowoczesnych służb, to obowiązkiem rządzących jest je jak najszybciej stworzyć. W przeciwnym wypadku, tak jak na przykładzie tylko jednej działalności, którą omawiamy – Polska staje się dyżurnym chłopcem do bicia praktycznie z każdej ze stron.
Jakie Polska powinna podjąć działania krótkoterminowe i długoterminowe, aby efektywnie reagować na zagrożenia w sferze informacyjnej?
Działania osłonowe muszą mieć charakter długofalowy oraz systemowy, w przeciwnym wypadku szkoda na to czasu i pieniędzy, będzie to zabawa w wojnę w piaskownicy. Bez zbudowania na nowo kontrwywiadu i wywiadu również już na wstępie można zapomnieć o sprawie. Rzecz nie jest w tym jakie Polska instytucje na dzień dzisiejszy posiada, ale w tym – jakie instytucje informacyjne posiadać powinna z uwagi na kierunki i charakter aktualnych oraz prognozowanych zagrożeń. Zmianie musi ulec struktura organizacyjna, koncepcja funkcjonowania oraz zakres odpowiedzialności kontrwywiadu oraz wywiadu. Niezbędne jest utworzenie takiej konstrukcji prawno-organizacyjnej służb informacyjnych, która przerwie najbardziej destrukcyjną formę ich działania jaką jest kadencyjność operacyjna. W dotychczasowych warunkach funkcjonowania polskiego wywiadu i kontrwywiadu niemożliwe jest prowadzenie operacji długofalowych obliczonych często na kilkadziesiąt lat lub wprowadzanie wielu innych rozwiązań systemowych chociażby tych, o których rozmawiamy w kontekście osłony informacyjnej państwa, a przecież nie są to ani jedyne, a tym bardziej główne zadania obu tych instytucji. Póki nie zmieni się ich struktura organizacyjna i wynikający z tego zakres obowiązków w tym również określone ograniczenia, służby w Polsce nadal będą służbami ochrony określonych partii politycznych, ale nie będą służbami ochrony państwa. Polska posiada charakteryzujący się bardzo wysokim potencjałem intelektualnym doskonały czynnik ludzki, który nabrałby zupełnie innej jakości i mógł wykazać swoje ponadprzeciętne zdolności w innych rozwiązaniach strukturalno/organizacyjno/prawnych, o wprowadzenie których aż się prosi obserwując wspomnianą wcześniej polską kryteryjność. Mam taki koncept całościowy w głowie, wymaga on szerszej dyskusji.
Następnym krokiem jest adekwatne, specjalistyczne oraz prawne zdefiniowanie zagrożenia, o którym mówimy, a następnie dokonanie analiz określających zdolności państwa do przeciwdziałania. Na obecną chwilę nie ma nawet adekwatnej definicji działań, którym jest Polska poddawana. Próba podpięcia prawnego dywersji psychologicznej pod działalność szpiegowską w postaci „operacji wpływu” jest skazana na niepowodzenie i jest dokładnie tym, na czym zależy przeciwnikowi prowadzącemu operacje dywersyjne.
Kolejnym bardzo istotnym elementem jest dokonanie w systemie edukacji zmian i wprowadzenie dodatkowych kompetencji uniwersalnych, które na poziomie strategicznym uodparniają matryce intelektualne młodych pokoleń poprzez obowiązkowe pobudzenie dodatkowych funkcji intelektualnych w młodym wieku, np. wprowadzenie filozofii (logika, etyka, etc.) na etapie późnych klas szkół podstawowych aż do przedmiotu obowiązkowego na maturze włącznie. Nauczanie zdolności samodzielnego myślenia już w młodym wieku, jest najlepszą formą systemowej ochrony społeczeństwa przed medialnym fałszem, manipulacją. Wyrabia niezależność informacyjną oraz minimalizuje czynnik emocjonalny na rzecz czynnika racjonalnego w odbiorze treści, pozwala na lepsze rozumienie natury człowieka, danych społeczeństw oraz natury współczesnego świata.
Jednocześnie na etapie wczesnoszkolnym należy wyposażać młodych Polaków w dodatkowe kompetencje uniwersalne mające również znaczenie z punktu widzenia obronności w kontekście omawianych zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa. Uważam, że definiując Rosję jako głównego przeciwnika, zbyt pochopną i opartą na emocjach była decyzja o wycofaniu nauki języka rosyjskiego. Obowiązkowymi językami obcymi w polskich szkołach powinny być język niemiecki, angielski oraz właśnie rosyjski. Na poziomie systemowym rozwiązywałoby to chociażby problem kompetencyjny przyszłych kadr kontrwywiadu oraz wywiadu operujących na kluczowych dla Polski kierunkach. Czynnik edukacyjny ma tu zasadnicze znaczenie w systemie osłony informacyjnej państwa. Aby skutecznie walczyć z działaniami Rosjan, należy nie tylko potrafić perfekcyjnie rozmawiać, ale i myśleć po rosyjsku. Analogicznie w wypadku działalności dywersyjnej z kierunku niemieckiego lub innych, w tym również anglojęzycznych. Sfera lingwistyczna oraz sfera psychiczna wymagają w tym wypadku perfekcyjnego przygotowania. Język i kod kulturowy przeciwnika trzeba po prostu znać. Warto w tym momencie pamiętać, że aby myśleć jak strona atakująca, trzeba samemu mieć doświadczenia ofensywne. Nie mając takich doświadczeń, zazwyczaj nie rozumie się płaszczyzny konfrontacji.
Wszystko powyższe to bardzo ogólne i skrótowe, hasłowe spostrzeżenia wymagające specjalistycznej debaty, dyskusji oraz szczegółowego rozwinięcia. Debata taka powinna się odbyć w gronie ponadpolitycznych ekspertów pod odpowiednio wysokim patronatem rządowym. Celem takiego spotkania nie powinna w żadnej mierze być krytyka bieżącej sytuacji oraz polskich zdolności, to potrafi w Polsce każdy, ale nigdy z tego nic nie wynika, nie ma to żadnej wartości dodanej. Celem takim powinno być wypracowanie wspólnej koncepcji reformy instytucji informacyjnych odpowiedzialnych również za omawiany w naszej rozmowie kierunek. Brak zdolności powołania tego typu zespołów eksperckich będzie najlepszym dowodem na to, że poprzez antagonizację krytyczną przeciwnik osiąga swój cel skutecznie doprowadzając do wewnętrznej polaryzacji nawet w obliczu realnych zagrożeń dla państwa.
Xavier Messing – wieloletni międzynarodowy doradca instytucji wywiadowczych i kontrwywiadowczych, ekspert w zakresie operacji dywersyjnych
Rozmawiali: Andrzej Kozłowski i Jakub Wiech
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany