Reklama

Polityka i prawo

Facebook przyznał się do nagrywania i udostępniania próbek rozmów z Messengera

Fot.  Kārlis Dambrāns/Flickr/CC 2.0
Fot. Kārlis Dambrāns/Flickr/CC 2.0

Facebook nagrywał i udostępniał współpracownikom próbki rozmów głosowych z komunikatora Messenger - przyznała firma, zapewniając, że zaprzestała tej praktyki. Jak donoszą w środę media, sprawa dotyczyła użytkowników, którzy wyrazili zgodę na transkrypcję rozmów audio.

Według brytyjskiego dziennika "The Guardian" współpracownicy Facebooka, którzy mieli dostęp do nagrań rozmów prowadzonych z użyciem Messengera, wykorzystywali zarejestrowane fragmenty do manualnej retranskrypcji ich treści celem ulepszania jakości działania automatycznych narzędzi do przekładania mowy na tekst.

Facebook w rozmowie z gazetą poinformował, że "podobnie jak w przypadku Apple'a i Google'a, procedura analizy nagrań przez współpracowników została wstrzymana ponad tydzień temu".

Koncern Marka Zuckerberga to czwarta spośród wielkich firm technologicznych, które - jak się okazało - dają współpracownikom dostęp do nagrań głosu użytkowników swoich usług, które miały, według wcześniejszych obietnic dostawców, być dostępne jedynie dla sztucznej inteligencji - podkreśla "Guardian".

Agencja Bloomberga przypomina, że w pierwszej kolejności praktyki tego typu zostały ujawnione w przypadku Amazona. Koncern ten korzystał z usług zewnętrznych współpracowników, którzy, analizując fragmenty nagrań głosu użytkowników, pracowali przy ulepszeniu działania asystenta głosowego Alexa. Wielu kontrahentów Amazona informowało, że w treści nagrań często słyszeli treści "niepokojące bądź wskazujące na charakter przestępczy" - twierdzi Bloomberg.

W lipcu publiczny nadawca VRT z Belgii ujawnił, iż również Asystent Google rejestruje próbki głosu użytkowników, które są następnie udostępniane zewnętrznym współpracownikom koncernu. Jeden z kontrahentów Google'a przekazał telewizji VRT ponad tysiąc nagrań. Niemal 15 proc. z nich zostało zarejestrowanych przypadkowo, czyli w sytuacji, w której Asystent Google nie został świadomie aktywowany przez użytkownika. Niektóre z nagrań zawierały według belgijskiego nadawcy wrażliwe dane osobowe. Po ujawnieniu tych informacji Google podało, iż wstrzymało proces analizy nagrań przez współpracowników.

Również w lipcu "Guardian" poinformował, że nagrywane są także próbki komend głosowych wydawanych wirtualnemu asystentowi Siri wbudowanemu w urządzenia firmy Apple. Koncern Tima Cooka poinformował, iż nagrania służą "ulepszaniu" usługi, a zapytania i komendy użytkowników nie są w żaden sposób łączone z kontami Apple ID.

W ubiegłym tygodniu serwis Vice News z kolei podał, że także użytkownicy Cortany, asystenta firmy Microsoft, są nagrywani, a zarejestrowane próbki głosu - analizowane przez pracowników celem poprawy jakości działania usługi. Sprawa dotyczy również fragmentów rozmów prowadzonych przez popularny komunikator Skype (w przypadku osób, które aktywowały funkcję automatycznego tłumaczenia wypowiedzi).

"Guardian" pisze, że nadzór nad tym, jak działają zautomatyzowane systemy, w branży technologicznej jest zjawiskiem powszechnym. Mimo to jednak głośniki z funkcją inteligentnego asystenta bądź komunikatory internetowe to usługi, od których użytkownicy oczekują szczególnej ochrony prywatności.

Jak podaje brytyjska gazeta, interwencję w sprawie udostępniania nagrań użytkowników współpracownikom firm technologicznych bez wcześniejszego informowania o tym fakcie podjęło już Biuro Komisarza ds. Informacji - odpowiednik polskiego Urzędu Ochrony Danych Osobowych. "Jesteśmy świadomi obaw o prywatność, które wiążą się z asystentami głosowymi i będziemy przyglądać się sprawie" - zapowiedział cytowany przez "Guardiana" rzecznik brytyjskiego organu.

Źródło:PAP
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama