Reklama

Polityka i prawo

#CyberMagazyn: Prawa człowieka a polityka wielkich mocarstw. Czy świat odwrócił wzrok od tragedii Ujgurów?

Autor. Thom Milkovic/ Unsplash/ Domena publiczna

Po publikacji „The Xinjiang Papers” USA zaostrza sankcje wobec Chin za politykę represji wobec mniejszości ujgurskiej. Zdaniem Alicji Bachulskiej, analityczki ds. polityki Chin w Ośrodku Badań Azji Akademii Sztuki Wojennej, „represyjna polityka wobec Ujgurów będzie niestety najprawdopodobniej kontynuowana, nawet kosztem dalszego pogarszania się wizerunku rządu w Pekinie w przestrzeni międzynarodowej”.

W grudniu br. ujawniono kolejny zbiór dokumentów zwany „The Xinjiang Papers”, który pokazał skalę problemu traktowania Ujgurów przez chiński system. Dr Adrian Zenz przedstawił raport na temat tego problemu. Publikacja bezpośrednio wskazuje na odpowiedzialność czołowych przywódców Państwa Środka, w tym prezydenta Xi Jinpinga, za traktowanie w nieludzki sposób ujgurskich muzułmanów. Fragmenty nieudostępnionych wcześniej dokumentów, bezpośrednio łączących chińskie represje wobec ujgurskich muzułmanów i innych mniejszości w prowincji Sinciang, znajdują swoje potwierdzenie w ujawnionych przemówieniach chińskich przywódców z 2014 roku.

We wstępie publikacji, „Xinjiang Papers” opiera się na zbiorze dokumentów rządowych z Chińskiej Republiki Ludowej. Część z nich wyciekła już do „New York Times” w 2019 roku, nigdy jednak nie ujawniono oryginałów, znana była jedynie część informacji.

Natomiast we wrześniu 2021 roku dokumenty w postaci cyfrowej zostały przekazane do Trybunału Ujgurskiego z siedzibą w Londynie. Ujawniła je anonimowa osoba, co dowiodło prawdziwości tez stawianych w NYT w 2019 roku (dodatkowo na prośbę Trybunału dokumenty sprawdzało trzech naukowców specjalizujących się w tej dziedzinie - dr Adrian Zenz, David Tobin i James Millward).

Jakie informacje zawierają „Dokumenty Xinjiangu”? Między innymi przemówienia przywódców wyższego szczebla z Państwa Środka, którzy mieli wzywać do podjęcia środków, prowadzących do masowego internowania i pracy przymusowej mniejszości ujgurskiej.

Przedstawiciele chińskiego reżimu oficjalnie mieli zadecydować o przymusowym internowaniu, asymilacji, masowej sterylizacji, „reedukacji” oraz zmuszaniu Ujgurów do pracy w fabrykach, a ich ustalenia dotyczyły kwestii bezpieczeństwa, kontroli populacji i „konieczności ukarania ludności ujgurskiej”. W dokumentach kierownictwo najwyższego szczebla Komunistycznej Partii Chin (KPCh) wzywa do „reedukacji Ujgurów i relokacji w celu naprawienia nierównowagi wśród ujgurskiej i hańskiej populacji w Sinciangu”.

Huawei a sprawa Ujgurów

Na łamach CyberDefence24.pl informowaliśmy także o ustaleniach „The Washington Post”, który wskazał, że rozwiązania technologiczne chińskiej firmy Huawei mogły być stosowane w pięciu głównych „obszarach" nadzoru w Państwie Środka. Mowa tu o: analizie głosu, monitorowaniu zakładów karnych, śledzeniu lokalizacji osób powiązanych z polityką, inwigilacji w regionie Sinciang oraz pracowników i klientów przez korporacje.

Firma odcięła się od zarzutów w przesłanym naszej redakcji oświadczeniu. Jednak ustalenia te zbiegają się z informacjami zawartymi na slajdach, do których dotarła redakcja tytułu –rozwiązania chińskiego koncernu miały być wykorzystywane w Sinciangu od 2017 roku. Zbiega się to w czasie z masowymi zatrzymaniami Ujgurów.

Kulminacja polityki rozwijanej w tym regionie od kilkudziesięciu lat

Zapytaliśmy Alicję Bachulską, analityczkę ds. polityki Chin w Ośrodku Badań Azji Akademii Sztuki Wojennej i koordynatorkę na Polskę projektu MapInfluenCE, czy informacje zawarte w „The Xinjiang Papers” są dla niej zaskoczeniem. Odpowiedziała stanowczo: „absolutnie nie”.

„Kwestie traktowania Ujgurów stały się elementem szerszej debaty w ostatnich latach ze względu na skalę represji i ich niepodważalny charakter m.in. dzięki badaniom zdjęć satelitarnych, dowodzących budowy masowych ośrodków detencyjnych w Xinjiangu czy świadectwom Ujgurów mieszkających poza ChRL. Jednak dla osób, które obserwują chińską politykę od dłuższego czasu kwestie te są kontynuacją wieloletniej polityki Pekinu, mającej na celu całkowitą asymilację Ujgurów i zniwelowanie ich odrębnej tożsamości w długoterminowej perspektywie. Już za rządów poprzedników przewodniczącego Xi w Xinjiangu dochodziło do systemowej dyskryminacji Ujgurów, którzy zostali stopniowo wyparci z przestrzeni publicznej np. z prestiżowych stanowisk kierowniczych w państwowych firmach na rzecz ludności Han. W ostatnich dekadach rząd w Pekinie mniej lub bardziej przymusowo przesiedlił do Xinjiangu miliony Chińczyków Han ze wschodnich prowincji, którzy obecnie stanowią już większość mieszkańców Xinjiangu. Z perspektywy Pekinu mniejszości etniczne, w szczególności te muzułmańskie, to źródło tzw. >>trzech sił zła<<: separatyzmu, terroryzmu i ekstremizmu religijnego. To, co widzimy obecnie w Xinjiangu jest kulminacją polityk rozwijanych w tym regionie od kilkudziesięciu lat” – stwierdza Alicja Bachulska, komentując tę sprawę dla CyberDefence24.pl.

Jej zdaniem, publikacja dokumentów przez dr. Adriana Zenza nie wpłynie raczej bezpośrednio na nastawienie przywódców państw w stosunku do Chin , ale długoterminowo będzie kolejnym elementem uwiarygadniającym i dokumentującym zmiany zachodzące w Sinciangu pod rządami Xi Jinpinga.

„Obecny wyciek to nowa porcja dokumentów, które częściowo ujrzały już światło dzienne w poprzednich latach i stały się przyczynkiem do szerszej dyskusji międzynarodowej na ten temat. Oczywiście strona chińska kwestionuje ich wiarygodność, tak samo jak motywacje dr. Adriana Zenza, który jest obiektem szeroko zakrojonej akcji medialnej mającej na celu zdyskredytowanie jego badań i tez. Wśród badaczy Chin specjalizujących się w kwestiach związanych z Xinjiangem istnieje jednak konsensus, że dokumenty te pokrywają się z polityką chińskiego rządu wdrażaną w tym regionie w ostatnich latach” – wskazuje analityczka.

Świat kontra Chiny

Po publikacji raportu dr. Adriana Zenza na temat represjonowania Ujgurów przez chiński system niewiele się działo – sprawę opisało m.in. BBC, a my byliśmy jedną z nielicznych redakcji w Polsce, która na początku grudnia br. o tym poinformowała.

Nastawienie świata zmieniło się kilka dni później – najpierw USA ogłosiły dyplomatyczny bojkot nadchodzących Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w związku z domniemanym ludobójstwem (jak określa sytuację Ujgurów administracja USA). Następnie dołączyły do niego Australia, Wielka Brytania oraz Kanada. Oznacza to, że przedstawiciele administracji Joe Bidena nie będą brali udziału w uroczystościach związanych z zimowymi IO w lutym 2022 roku.

Ujgurski Trybunał z siedzibą w Londynie słowami przewodniczącego Geoffrey’a Nice’a ocenił, że chińskie władze prowadzą „systematyczne, celowe i zorganizowane” działania z zamiarem „długoterminowego zmniejszenia liczby Ujgurów i przedstawicieli innych mniejszości poprzez ograniczanie i zmniejszanie liczby urodzin wśród Ujgurów”. Potępiła je natomiast chińska ambasada w Londynie: „Tak zwany Ujgurski Trybunał jest niczym więcej niż narzędziem politycznym” – przekazał oficjalnie rzecznik ambasady ChRL w stolicy Wielkiej Brytanii.

Jak informuje Euractiv.pl, najpierw amerykańskie ministerstwo finansów ogłosiło sankcje wobec urzędników i podmiotów, które są zamieszane w sprawę represji wobec Ujgurów oraz łamanie praw człowieka w Korei Północnej, Bangladeszu i Birmie. Z kolei w tym tygodniu Departament Skarbu USA wydał decyzję zakazującą współpracy amerykańskim przedsiębiorstwom (oraz osobom prywatnym) z ośmioma chińskimi firmami: Cloudwalk Technology, Dawning Information Industry, Leon Technology Company, Megvii Technology, Netposa Technologies, SZ DJI Technology, Xiamen Meiya Pico Information oraz Yitu Limited. Powodem wydania decyzji jest uznanie, że firmy te są współodpowiedzialne za nadzór biometryczny oraz „śledzenie mniejszości etnicznych i religijnych”. Z kolei amerykański Senat zadecydował 16 grudnia br., że zakazuje importu dóbr produkowanych poprzez pracę przymusową Ujgurów i innych mniejszości z tej prowincji.

Na nasze pytanie, jaka powinna być reakcja międzynarodowa na przedstawione dokumenty o represjach wobec Ujgurów Alicja Bachulska wskazuje, że kwestia reakcji jest bardzo złożona: na poziomie deklaracji politycznych i symbolicznych gestów w marcu br. UE nałożyła już sankcje na przedstawicieli chińskiego aparatu władzy współodpowiedzialnych za sytuację w Sinciangu.

„ChRL odpowiedziała nieproporcjonalną eskalacją, nakładając sankcje nie tylko na europejskich polityków, ale także badaczy i instytucje (np. na Mercator Institute for China Studies w Berlinie - największy w Europie think tank zajmujący się wyłącznie Chinami). Na poziomie globalnym widać wyraźnie, że Pekin stara się wywierać presję na osoby publiczne, piętnujące sytuację w Xinjiangu i próbuje marginalizować głosy nieprzychylne chińskiemu stanowisku. Bruksela ogłosiła już, że planuje do końca br. przedłużyć sankcje nałożone w marcu” – przypomina ekspertka.

Jednocześnie dodaje, że dla Pekinu jednak utrzymanie stabilności w Sinciangu kosztem praw mniejszości ujgurskiej jest szeroko pojętą kwestią bezpieczeństwa: od problemu terroryzmu (m.in. związki małej frakcji mniejszości ujgurskiej z organizacjami terrorystycznymi w Afganistanie czy Syrii), przez bezpieczeństwo gospodarcze (stabilność korytarzy transportowych przechodzących przez Sinciangu w kierunku Azji Centralnej i dalej do Europy), skończywszy na kwestiach kulturowych (rosnący chiński nacjonalizm, chęć kulturowego zdominowania mniejszości etnicznych i ich całkowitej asymilacji w duchu większości Han).

„Z tych powodów represyjna polityka wobec Ujgurów będzie niestety najprawdopodobniej kontynuowana, nawet kosztem dalszego pogarszania się wizerunku rządu w Pekinie w przestrzeni międzynarodowej. Problem należytej reakcji jest jednak znacznie szerszy, np. w kontekście oskarżeń o pracę przymusową w Xinjiangu, m.in. przy produkcji bawełny. W regionie wytwarza się prawie 90 proc. chińskiej bawełny, z czego znaczna część wykorzystywana jest do produkcji ubrań dla wielu znanych międzynarodowych marek. Łańcuchy produkcji i dostaw są jednak nietransparentne i trudno jest jednoznacznie stwierdzić, którzy producenci są >>czyści<<. Natomiast zachodnie firmy obawiają się utraty dostępu do chińskiego rynku, w szczególności w kontekście coraz bardziej nacjonalistycznie nastawionych konsumentów z ChRL, którzy bojkotowali już zakupy produktów pochodzących od marek otwarcie deklarujących odcinanie się od producentów z Xinjiangu. Stąd też nie spodziewałabym się masowej reakcji z ich strony” – ocenia nasza rozmówczyni.

Według niej, teoretycznie podmioty takie jak UE mogłyby wprowadzić regulacje zabraniające importu materiałów od producentów naruszających prawa człowieka, jednak w praktyce wdrożenie takich mechanizmów byłoby „niesamowicie trudne i wiązałoby się w całkowitą reorganizacją łańcuchów produkcji i dostaw, a co za tym idzie z wielkimi kosztami”.

„Dodatkowo ze względu na charakter ustroju w Chinach zewnętrzne podmioty nie są w stanie obiektywnie zweryfikować warunków produkcji na terenie ChRL, a więc zewnętrzny audyt również wydaje się niemożliwy. Niemniej jednak, nawet symboliczne gesty w rodzaju sankcji są ważne, ponieważ wysyłają sygnał, że stanowisko Pekinu nie jest obowiązującą wykładnią poza ChRL, a represje chińskiego aparatu władzy są na bieżąco monitorowane i dokumentowanie” – podsumowuje.

„Polityka wobec Ujgurów ma charakter systemowy”

Dr Marcin Przychodniak, główny specjalista, analityk ds. ChRL w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych ocenia natomiast, że dokumenty „The Xinjiang Papers” z całą pewnością poszerzają wiedzę na temat organizowania przez władze ChRL systemu represji wobec Ujgurów, a zwłaszcza zaangażowania najwyższych władz partyjnych, w tym przewodniczącego Xi Jinpinga.

„Ze względu na specyfikę chińskiego systemu politycznego, a także wcześniej ujawnione informacje (np. inne przemówienia Xi, czy oświadczenia organów partyjnych) nie mogło być wątpliwości, że polityka wobec Ujgurów ma charakter systemowy, traktowana jako test zdolności KPCh do radzenia sobie z >>problemami<< zagrażającymi (w ocenie władz chińskich) stabilności zarówno w partii, jak i kraju. Informacje nie są w tym kontekście zaskoczeniem - wiedzieliśmy już wcześniej, że za stworzenie systemu represji, o nowatorskim charakterze, wykorzystującym nowe rozwiązania, także technologiczne odpowiedzialne są m.in. władze KPCh w Xinjiangu (sekretarz Cheng Quanguo), a ich decyzje bezpośrednio wynikały z oceny i rekomendacji dot. sytuacji religijnej i bezpieczeństwa w Xinjiangu przedstawionej w 2014 roku przez Xi Jinpinga” – przypomina ekspert.

Jak dodaje, nowy raport raczej dodatkowo potwierdza to, co już wcześniej wiedzieliśmy, a na pewno byliśmy w stanie wywnioskować.

„Dlatego też nie należy się spodziewać, że przyczyni się do większej reakcji społeczności międzynarodowej. Xinjiang i represje wobec Ujgurów są już od dłuższego czasu ważnym tematem zarówno w polityce UE, jak i USA wobec ChRL, a oba podmioty nałożyły sankcje na polityków ChRL (średniego i wyższego szczebla) zaangażowanych w ten proceder. Ujawnione dokumenty nie spowodują np. ich rozszerzenia bo - przy krytycznej ocenie działań chińskich - ani UE ani USA nie są obecnie zainteresowane eskalacją relacji z ChRL. Mogą natomiast stanowić kolejny argument skłaniający państwa do np. bojkotu dyplomatycznego igrzysk olimpijskich w Pekinie” – podsumowuje.

Chcemy być także bliżej Państwa - czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać - zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama