Reklama

Social media

"Dezinformacja" a chiński biznes. Losy Ujgurów w tle

fot. Kuzzat Altay/ Unsplash
fot. Kuzzat Altay/ Unsplash

Ponad 62 proc. chińskich firm działających na terenie Unii Europejskiej uważa, że „klimat polityczny” się dla nich pogorszył. Za główny powód podają „dezinformację w mediach”, co jest powszechnie stosowaną metodą przez Komunistyczną Partię Chin w celu umniejszenia krytyki.

W raporcie zleconym przez Chińską Izbę Handlową UE i dostarczonym przez firmę doradczą Roland Berger, chińskie firmy wezwały do stworzenia lepszego otoczenia biznesowego. W raporcie stwierdzono, że ogólna łatwość prowadzenia działalności gospodarczej w UE „drastycznie” się dla nich zmniejszyła w porównaniu do ostatnich lat.

W szczególności respondenci stwierdzili, że pogorszył się dla nich "klimat polityczny". Jako przyczyny ich oceny wskazali także wstrzymany proces ratyfikacji umowy inwestycyjnej między Chinami a UE - chodzi o mechanizm kontroli inwestycji zagranicznych oraz zasady należytej staranności w łańcuchu dostaw.

Według raportu „59 proc. chińskich przedsiębiorstw uważa, że dezinformacja jak i błędne informacje stanowią zagrożenie dla ich działalności”.

Pytani, o jakiego rodzaju „dezinformacji i błędnych informacji” obawiają się firmy chińskie, Bing Li z Roland Berger, jeden z autorów raportu, nie ustosunkował się do tej kwestii jednoznacznie, ale mówił o „sprawach związanych z łańcuchem dostaw”.

Prawa człowieka a promocja handlu

Badanie zorganizowane przez Sinofon jesienią 2020 roku wykazało, że ponad 50 proc. ankietowanych obywateli większości państw członkowskich UE uważa, że prawa człowieka i demokracja w Chinach powinny być jednym z priorytetów polityki zagranicznej ich rządów. Warto jednak zaznaczyć, że jednocześnie ci sami obywatele UE stwierdzili, że promowanie handlu i kolejnych inwestycji z Chinami powinno być priorytetem polityki ich państw.

Obecnie polityka Unii Europejskiej wobec Chin skupia się bardziej na prawach człowieka niż na promocji handlu. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen w swoim przemówieniu na temat stanu Unii Europejskiej we wrześniu tego roku zapowiedziała, że KE zaproponuje zakaz sprowadzania produktów wytworzonych w wyniku pracy przymusowej. Ma to być reakcja na doniesienia o prześladowaniach Ujgurów i wykorzystywaniu ich do pracy przymusowej przez chiński rząd.

Kwestia Ujgurów

Jedną z głównych kwestii "związanych z łańcuchem dostaw" w Chinach, o którym często mówiono w europejskich mediach w ubiegłym roku, były prześladowania i masowe więzienie Ujgurów w regionie Sinciang. W 2020 roku śledztwo wykazało, że chiński rząd zmusił Ujgurów do pracy „w fabrykach, które znajdują się w łańcuchach dostaw co najmniej 82 znanych światowych marek” - stwierdził Jason Ammann na łamach portalu Euractiv.com.

Liczne źródła - w tym zespoły śledcze - potwierdziły prześladowania Ujgurów. Mimo to Komunistyczna Partia Chin wciąż odrzuca te doniesienia stwierdzając, że są to tylko fałszywe wiadomości.

Raport Chińskiej Izby Handlowej i Rolanda Bergera całkowicie pomija te kwestie. Nawet gdy pyta chińskie firmy o możliwe przyczyny negatywnej opinii publicznej w Europie wobec Chin, wśród odpowiedzi nie znajdują się działania chińskiego rządu. Zamiast tego raport mówi o dezinformacji mediów lub „braku wzajemnego zrozumienia i dialogu między Chinami a UE”.

/Aleksander Mazur


Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture. 

image
Fot. Reklama

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama