Polityka i prawo
Chiński sojusznik. Jak w Państwie Środka komentowana jest inwazja Rosji na Ukrainę?
„Wielki Putin”, „najlepsze, co zostało ze Związku Sowieckiego”, „największy strateg tego stulecia” - to tylko niektóre przydomki, jakimi w chińskim internecie określany jest prezydent Rosji Władimir Putin, który wydał w ubiegły czwartek rozkaz inwazji zbrojnej na Ukrainę w trwającej osiem lat wojnie. Chiny mogą być w niej jego największym - i niemal jedynym - sojusznikiem.
Po czwartkowym przemówieniu Putina, w chińskich mediach społecznościowych nastąpił wręcz ekstatyczny wybuch emocji. "Gdybym był z Rosji, Putin byłby moją religią, moim światłem" - napisał jeden z użytkowników platformy Weibo - chińskiego odpowiednika Twittera cytowany przez dziennik "New York Times".
Chiński internet przeważnie staje murem za Putinem i decyzją o inwazji kinetycznej na Ukrainę. To nie nowość - przekaz chińskich mediów od dawna był prorosyjski, a propaganda państwowych kanałów Pekinu jest niejednokrotnie zbieżna z narracjami płynącymi z Moskwy - o nieformalnym sojuszu chińskich i rosyjskich mediów pisałam w tekście, w którym wybrzmiewa również głos polskiej ekspertki zajmującej się chińską propagandą - Alicji Bachulskiej .
W oparach propagandy
Rosja jest według Chin ofiarą agresji Zachodu. Ta z kolei jest wielowymiarowa - ideologiczna, polityczna i militarna. Jest - w przypadku Ameryki - odpowiedzią na rosnącą rolę Chin i reakcją na obawę o to, że Państwo Środka stanie się architektem nowego światowego porządku gospodarczego i społecznego.
Dlatego właśnie Chiny nie nazywają inwazji na Ukrainę - inwazją. Pekin również nie potępił oficjalnie działań Putina, a wezwał jedynie do "uspokojenia sytuacji".
Czytaj też
Winne inwazji są oczywiście Stany Zjednoczone - właśnie to przekazała na briefingu prasowym zaledwie dzień przed inwazją Putina rzeczniczka chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych. Według Hua Chunying, Rosja została dociśnięta do ściany przez USA i NATO, które rozszerzało się na Wschód, wbrew gwarancjom bezpieczeństwa dla Rosji.
Jej zdaniem "NATO wciąż ma względem Chińczyków dług krwi do spłacenia". Dług krwi szybko zmienił się w hasztag promowany w chińskich mediach społecznościowych, często występujący w towarzystwie tezy, według której Stany Zjednoczone są "papierowym tygrysem" żądnym wojny.
Cenzura prezydenta Xi i przyjaźń dwóch niedźwiedzi
Głosy krytyczne względem wojny Putina z Ukrainą są w chińskich mediach blokowane, podobnie jak te, które przypominają zaszłości historyczne pomiędzy ChRL a Związkiem Sowieckim (aneksja chińskiego terytorium w latach 60. i konflikt temu towarzyszący).
Amerykańskie media słusznie wskazują, że relacje Chin i Rosji od pewnego czasu ulegają zacieśnieniu. Według deklaracji prezydentów obu państw złożonej podczas tegorocznych zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie, przyjaźń obu narodów nie ma granic.
Czytaj też
Czy Chiny wiedziały o planowanej przez Putina inwazji? W oficjalnej narracji temu zaprzeczają i wskazują, że eskalacji konfliktu winna jest słabnąca Europa i żądne wojny Stany, dodając, że siły wywiadowcze Zachodu najwyraźniej nie zdały egzaminu, skoro nie były w stanie dowiedzieć się o planach rosyjskiego prezydenta.
Niewątpliwie, Chiny to dziś uważny obserwator konfliktu - ale i aktywny aktor na scenie, na której rozgrywają się decyzje dotyczące kształtu architektury bezpieczeństwa - raz na zawsze zmienionej przez czwartkową decyzję Putina o inwazji zbrojnej.
Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany