Polityka i prawo
Brytyjczycy planują stworzyć własny kodeks ochrony danych osobowych
Brytyjski rząd planuje opracować własne regulacje dotyczące ochrony danych osobowych i po brexicie ustanowić „suwerenną” kontrolę nad tym obszarem.
Szef brytyjskiego rządu Boris Johnson w pisemnym oświadczeniu przekazanym Izbie Gmin zapowiedział, że Zjednoczone Królestwo opracuje "oddzielne i niezależne" zasady prawne dotyczące szeregu zagadnień, w tym ochrony danych osobowych. Zapewnił, że jego gabinet będzie starał się dochować najwyższych standardów w pracy nad nowymi regulacjami - donosi serwis Euractiv.
Podczas konferencji prasowej Johnson oświadczył, iż Wielka Brytania nie widzi potrzeby wiązania się w tych kwestiach umową z UE. "Odzyskamy pełną, suwerenną kontrolę nad naszymi granicami, imigracją, konkurencją, regułami dotacji, zamówień publicznych i ochrony danych osobowych".
Komisja Europejska tymczasem wydała szereg rekomendacji dla otwarcia negocjacji handlowych z Wielką Brytanią, w których podkreślono wcześniejsze obustronne deklaracje dotyczące utrzymania i kontynuacji starań w zakresie przestrzegania istniejących unijnych zasad ochrony danych osobowych (RODO, ang. GDPR), do których zostało dostosowane prawo brytyjskie.
Ogólne Rozporządzenie o Ochronie Danych Osobowych to regulacja, która wyznaczyła podstawowe wymagania i standardy w zakresie przetwarzania i ochrony danych osobowych, a także stworzyła minimalne wymagania dotyczące ochrony prywatności w przypadku transferów danych obywateli UE poza granice bloku.
Brytyjska sekretarz ds. cyfrowych Nicky Morgan w styczniu zasugerowała, że kierunek, jaki jej kraj obierze po brexicie w ramach realizacji tak zwanej Narodowej Strategii Danych, to "pełne i odpowiedzialne wykorzystanie potencjału danych na rzecz społeczeństwa i organizacji w całej Wielkiej Brytanii". Aktywiści działający w Zjednoczonym Królestwie na rzecz ochrony prywatności obawiają się, że kraj nie będzie spełniać wyznaczonych przez unijne regulacje standardów prawnych w zakresie ochrony danych osobowych, które są niezbędne do zawarcia obustronnej umowy o adekwatności. Oznaczałoby to utrudnienia np. transferów danych pomiędzy państwami Unii Europejskiej a Wielką Brytanią.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany