Reklama

Polityka i prawo

Andruszkiewicz: Jedno kliknięcie myszki zza oceanu to nie jest demokracja

Autor. Adam Andruszkiewicz / KPRM

W środę po południu z portalu Facebook należącego do koncernu Meta zniknął profil partii Konfederacja. Sekretarz stanu w KPRM ds. cyfryzacji Adam Andruszkiewicz w rozmowie z nami ocenił, że decyzje takie powinny być podejmowane przez sąd. „Jedno kliknięcie myszki zza oceanu to nie jest demokracja” - powiedział.

Andruszkiewicz, pytany przez nas o to, jakie działania rząd planuje podjąć w związku z tym, co wcześniej minister Janusz Cieszyński ocenił w rozmowie z CyberDefence24.pl jako arbitralną decyzję koncernu , nie zdradził szczegółowych planów.

"Dążymy jednak cały czas do szybkiego uregulowania tej kwestii w wymiarze prawa unijnego" - powiedział minister.

"Uważamy, że świat nie znajduje odpowiedzi na wiele problemów dzisiejszego czasu, zwłaszcza jeśli chodzi o globalizację przestrzeni internetowej, zwłaszcza nie potrafimy jako rządy narodowe znaleźć odpowiedzi na ułożenie sobie relacji z wielkimi korporacjami, takimi właśnie jak Facebook (Meta - red.)" - dodał w rozmowie z nami Adam Andruszkiewicz.

Gdzie kończą się granice wolności słowa?

W jego ocenie wielkie firmy technologiczne to bardzo silne korporacje. "Pytanie, gdzie jest granica pomiędzy wolnością słowa a wolnym rynkiem i możliwością funkcjonowania w oparciu o regulaminy (platform - red.). To są właśnie pytania, na które powinniśmy jak najszybciej znaleźć odpowiedzi jako zjednoczona Europa" - zaznaczył.

Zdaniem polityka, moderacja treści legalnie działających w Polsce partii politycznych powinna być warunkowana decyzjami sądu, a nie arbitralnymi wyborami w oparciu o wewnętrzny regulamin serwisu społecznościowego. "Wiemy na przykładzie Donalda Trumpa, że taka decyzja powoduje praktycznie wyłączenie z debaty publicznej" - dodał.

Czytaj też

Kto ponosi odpowiedzialność za treści?

"Konfederacja niestety w dużej mierze jest odpowiedzialna za dezinformację związaną m.in. z pandemią COVID-19, natomiast chciałbym zaznaczyć, że absolutnie jako polski rząd uważamy, że arbitrem w debacie publicznej powinni być tutaj wyborcy, którzy w wyborach podejmują decyzję czy dany polityk może ich reprezentować, czy nie" - powiedział nam Andruszkiewicz.

Jak dodał "niekoniecznie chciałbym żyć w państwie, w którym to jakaś korporacja podejmuje takie decyzje. To bardzo mocno ogranicza, de facto wyłącza z przestrzeni publicznej" - podkreślił.

Wróci ustawa o wolności słowa w mediach społecznościowych

W rozmowie z naszym serwisem Andruszkiewicz dał do zrozumienia, że jego zdaniem rozwiązaniem tego typu problemów mogłaby być [ opisywana przez nas wcześniej w serwisie ustawa o wolności słowa w mediach społecznościowych ](https://cyberdefence24.pl/polityka-i-prawo/wraca-projekt-ustawy-o-ochronie-wolnosci-slowa-w-internetowych-mediach-spolecznosciowych). Z inicjatywą kontrowersyjnej legislacji wyszło Ministerstwo Sprawiedliwości.

Chcemy być także bliżej Państwa - czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać - zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

Reklama
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany
Reklama