Reklama

Polityka i prawo

5G to szansa, a nie zagrożenie

Fot. Tumisu/Pixabay
Fot. Tumisu/Pixabay

Mika Lauhde, wiceprezes ds. cyberbezpieczeństwa i prywatności w Huawei, rozwiewa mity na temat bezpieczeństwa 5G. Podkreśla, że kluczowe jest zrozumienie co tak naprawdę umożliwia dana technologia.

Istnieje kilka innowacji, które przełamują znane nam wcześniej dokonania technologiczne i stopniowo zaczynają wpływać na nasze społeczeństwo. To m.in. sztuczna inteligencja, komputery kwantowe, blockchain, rozszerzona rzeczywistość i wreszcie 5G – superszybka autostrada danych.

Jak mówi Mika Lauhde – pracujący także jako doradca bezpieczeństwa w ENISA (European Network and Information Security Agency) – wokół samego 5G urosło wiele mitów, szczególnie w zakresie bezpieczeństwa. Dlatego tak istotne jest zrozumienie co może, a czego nie może zrobić dana technologia. Według eksperta ta wiedza, w połączeniu z krytycznym myśleniem, pozwoli oddzielić rozpowszechniane kłamstwa od rzeczywistości.

5G jest najbezpieczniejszym system telekomunikacyjnym

Rzeczywistość jest taka, że 5G jest najnowszym i najbezpieczniejszym systemem telekomunikacyjnym, który dotychczas stworzono. Nie jest doskonały, ale oferuje nie tylko ulepszone narzędzia do tworzenia podstawowych zabezpieczeń, ale także możliwość budowania na bazie 5G specyficznych dla danej branży rozwiązań bezpieczeństwa, pozwalających na nowy rodzaj kontroli i przejrzystości sieci dla operatorów, aby mogli widzieć, co dzieje się wewnątrz ich sieci. Tak więc już samo zastosowanie środków technicznych pozwala usunąć niektóre obawy wyrażane na temat bezpieczeństwa sieci 5G.

Wraz z 5G nadchodzi również coś innego, co rozwiewa główne obawy na temat bezpieczeństwa sieci przyszłości. Są nimi odpowiedzialność i wiarygodność, które zmuszają dostawców usług – począwszy od banków i producentów samochodów autonomicznych, przez korzystanie z mediów społecznościowych, po usługi wideo na żądanie – do budowania dodatkowych warstw bezpieczeństwa, obniżających ryzyko biznesowe i pozwalających spełnić stawiane przed nimi niezbędne wymogi cyberbezpieczeństwa.

Mika Lauhde przypomina, że przed ujawnieniem informacji na temat amerykańskiego programu szpiegowskiego PRISM, tylko 12% całego światowego ruchu internetowego było zaszyfrowane. Po sensacyjnych doniesieniach Edwarda Snowdena liczba szyfrowanych połączeń zaczęła szybko rosnąć. Zmiany nastąpiły również w szyfrowaniu jako takim. Do czasu, gdy 5G zostanie ostatecznie wdrożone globalnie, zobaczymy, że trudno będzie znaleźć niezaszyfrowany ruch, który miałby rzeczywistą wartość handlową. Prawidłowo wykonane szyfrowanie to nie tylko zapewnienie bezpieczeństwa cybernetycznego, ale także efekt zobowiązań i wymogów w zakresie ochrony prywatności (takich jak RODO). Reasumując, kradzież danych ze strumienia 5G nie jest już realną opcją ani powodem do wielkich obaw.

Z dokumentów Snowdena świat nauczył się jeszcze czegoś innego, co powinno być przeniesione na rozwiązania 5G. Ujawnione przez sygnalistę dokumenty pokazały, że powinniśmy tworzyć rozwiązania, które uniemożliwią rządom stosowanie „dobrowolnych” lub „obowiązkowych” wymogów wymierzonych przeciwko innym krajom i naruszających stosunki biznesowe pomiędzy firmami.

Mika Lauhde podkreśla, że Huawei i jego partnerzy powinni pójść dalej i zacząć rozwiązywać rzeczywiste problemy bezpieczeństwa cybernetycznego, które wymagają partnerstwa publiczno-prywatnego i aktywnego zaangażowania stron: przemysłu i rządów. „Mamy jeszcze wiele do zrobienia” – dodaje.

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama