Reklama

Social media

Nieprzychylna polityka Chin wobec gigantów. Na co zgodzi się Apple?

EV/ Unsplash/ Domena publiczna
EV/ Unsplash/ Domena publiczna

Amerykańskie Big Techy mają w Chinach coraz słabszą pozycję, dziś rzuca się w oczy fakt, że to Apple może być ostatnim koncernem, który zachowa swoją pozycję w Państwie Środka. Głównym pytaniem pozostaje jednak kwestia tego, na co zgodzi się firma, by zachować swoją pozycję? 

Microsoft w ubiegłym tygodniu ogłosił, że zamierza zamknąć w Chinach swoją sieć społecznościową LinkedIN, twierdząc, że dostosowanie się do tamtejszych warunków było „coraz większym wyzwaniem”.

Z kolei Apple ma własne problemy – związane z cenzurą – jak donosiło BBC – z App Store zostały usunięte dwie aplikacje religijne. Dodatkowo taki sam los spotkało Audible, należące do Amazona; podobnie jak aplikację Yahoo Finance. Grupa, która odpowiada za monitoring App Store stwierdziła, że w ostatnim miesiącu wzrosła liczba cenzurowanych i usuwanych aplikacji.

Jak podkreśla BBC, bardzo trudno ocenić, co się dzieje za „zamkniętymi drzwiami” w Pekinie, jednak da się zauważyć, że Apple i Microsoft są uwikłane w wewnętrzną bitwę między władzami a biznesem. W Państwie Środka działają inni tytani technologii: Tencent, Alibaba czy Huawei. Chiński rząd zaczął jednak obawiać się roli i rosnącego znaczenia gigantów, dlatego w ostatnich tygodniach – stopniowo – zaczęły wprowadzać ograniczenia mające na celu stłumienie technologii.

Czytaj również: Chiny dały firmom internetowym pół roku na rozwiązanie problemów z lokalnymi regulacjami

James Griffiths, autor The Great Firewall of China” sugeruje, że zarówno Apple, jak i Microsoft zdały sobie sprawę, że ich pozycja w ostatnich latach osłabła i „wiedzą, że muszą postępować ostrożnie”.

Dodatkowo, od 1 listopada w Chinach zacznie obowiązywać ustawa o ochronie danych osobowych (Personal Information Protection Law), która będzie wymagała od firm przestrzegania większej liczby przepisów w tej kwestii. Stąd według ekspertów ma bezpośrednio wynikać decyzja Microsofta o wycofaniu serwisu LinkedIN z Chin. W swoim oświadczeniu firma napisała: „Mamy do czynienia ze znacznie trudniejszym środowiskiem i większymi wymaganiami dotyczącymi zasad prywatności w Chinach”.

BBC zwraca uwagę, że zupełnie inny zestaw priorytetów niż Microsoft ma Apple, który w ostatnim kwartale zarobił niemal 15 miliardów dolarów w Chinach i na Tajwanie. Jego globalny łańcuch dostaw zależy również od chińskiej produkcji, a więc Apple musi postępować zgodnie z tamtejszymi regułami – nawet jeśli oznacza to dostosowanie się do cenzury. Sprzedaż sprzętu w tym przypadku to nie wszystko – koncern uważa bowiem, że niezbędne do funkcjonowania firmy jest również utrzymanie działania App Store w Państwie Środka.

„Apple od lat usuwa aplikacje i zasadniczo cenzuruje App Store w taki czy inny sposób” – wskazuje ekspert i zaznacza, że jednorazowa zgoda na usunięcie jednej aplikacji oznacza zgodę na kolejne tego typu kroki.

Apple nie był pierwszy

Znacznie wcześniej – w 2010 roku – efekt polityki chińskich władz poczuł Google, którego wyszukiwarkę usunięto stamtąd w 2010 roku. Rebecca Fannin, autorka książki „Silicon Dragons” uważa, że krok Microsoftu w sprawie LinkedIN wskazuje, że Apple stanie się „kolejnym celem”, ale firma będzie walczyła o pozostanie w Chinach. Oceniła też, że nie widzi powodu, dla którego gigant miałby wycofać się z tego kraju w najbliższym czasie.

Jednocześnie zwraca uwagę, że Apple „rzadko komentuje tego typu historie”, a na pytania dziennikarzy odpowiada, że kieruje się polityką poszanowania praw człowieka, ale „będzie przestrzegać praw krajów, w których prowadzi działalność, nawet jeśli się z nimi nie zgadza”. Głównym pytaniem pozostaje zatem kwestia tego, jaki stopień regulacji będzie miał rację bytu, a jaki stopień cenzury to dla firmy „za dużo”?

/NB


Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture. 

image
Fot. Reklama

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze (2)

  1. Andrettoni

    Gdzie mój komentarz? Wszyscy dobrze wiedzą, że w fabrykach Apple w ChRL wykorzystywano pracę niewolniczą. Jak ludzie skakali z okien, to zamontowali siatki, żeby nie spadali na ziemię. Skoro korzystali z pracy dzieci i studentów, to mogę się domyślać co z Ujgurami. Firma, która sprzedaje ściereczki do czyszczenia ekranu po 99 zł jest w stanie zrezygnować z takich praktyk i przenieść fabryki do innych krajów. Jako Polak chętnie widzę rozbudowę naszego przemysłu. W tym co piszę nic tajnego nie ma - na Youtube są filmy, a w necie artykuły. ChRL daje siłę roboczą, firmy z Tajwanu organizują współpracę, a korporacje z USA udają zaskoczenie jak się je złapie za rękę. Gdyby istniała na świecie uczciwość to dawno dostali by takie sankcje od ONZ, że z ChRL znikły by wszystkie firmy, które korzystały z takich układów. Zamiast tego trzymają się rękoma i nogami. Europejskie Centrum Praw Konstytucyjnych i Praw Człowieka (ECCHR) złożyło skargi przeciwko firmom, które mają korzystać korzystanie z pracy przymusowej Ujgurów. Chodzi o sieci odzieżowe Hugo Boss i C&A oraz sieci dyskontów Lidl, AldiNord i AldiSud. Wszystkie firmy zaprzeczają oskarżeniom. Dziwicie się, że mam podejrzenia w stosunku do Apple? Wiemy, że taki proceder ma w Chinach miejsce. Firmy, które to robią udają, że tak nie jest. Apple poprzednio już na tym złapano. Ogólnie tych firm jest prawie setka. Uważacie, że należy bronić firm zachodnich, które zbudowały potęgę Chin bo? Bo to marka USA? A może przymykacie oczy i sami kupujecie w Lidlu mając w kieszeni smartfon Iphone? Może pora zakończyć hipokryzję i po prostu przestać wspierać te firmy?

  2. Andrettoni

    Po prostu niech wyjdą z Chin. Niech zrobią fabrykę Apple w Polsce. Co ich tam trzyma? Przy ich cenach nie potrzebują taniej siły roboczej.

Reklama