Reklama

Niemcy: nakaz aresztowania „cyberżołnierza Putina”. Powraca sprawa cyberataku na Bundestag

Fot. FelixMittermeier/Pixabay
Fot. FelixMittermeier/Pixabay

Niemiecka prokuratura wydała nakaz aresztowania 28-letniego rosyjskiego hakera, który jest podejrzany o przeprowadzenie operacji hakerskiej wymierzonej w Bundestag. Cyberprzestępca jest również poszukiwany przez amerykańskie służby w związku z incydentem podczas ostatnich wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Mężczyzna jest członkiem rosyjskiej komórki wywiadu GRU.

Niemiecka prokuratura wydała nakaz aresztowania Dmitrija Badina, w związku z podejrzeniem przeprowadzenia przez niego cyberataku na Bundestag w 2015 roku. Mężczyzna ma również odpowiadać za włamanie się na skrzynkę e-mail Hillary Clinton oraz systemy Partii Demokratycznej – donosi agencja Reutera.

Zarówno niemieccy jak i amerykańscy śledczy uznali, że Dmitri Badin odpowiada za przeprowadzenie cyberataków w imieniu rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU. „Jest hakerem w służbie cywilnej, cyberżołnierzem Władmira Putina” – opisał Rosjanina niemiecki dziennik Sueddeutsche.

FBI poszukuje członka GRU w związku z dwoma spektakularnymi cyberatakami. Jeden z nich został skierowany przeciwko światowej agencji antydopingowej (WADA). Z kolei drugi jest zdecydowanie ważniejszy z punktu widzenia Waszyngtonu. Mowa tu o ingerencję w amerykańskie wybory z 2016 roku. Uznaje się, że Dmitri Badin był jednym z agentów, który brał udział w operacji włamania się na skrzynkę e-mail głównego kontrkandydata Hillary Clinton oraz systemów opozycyjnej Partii Demokratycznej.

Poszukiwania Dmitrija Badina trwają od dwóch lat – informuje niemiecki dziennik. Nie tylko amerykańskie organy ścigania są zainteresowane zatrzymaniem rosyjskiego hakera. Niemiecka prokuratura również wydała międzynarodowy nakaz aresztowania mężczyzny w związku z oskarżeniem o działalność na rzecz tajnych służb oraz cyberszpiegostwo. Śledczy są pewni, że był jednym z czołowych hakerów stojących za najbardziej spektakularnym cyberatakiem, jakie Niemcy doświadczyły – włamaniem do Bundestagu.

„Nakaz aresztowania wydany teraz przeciwko hakerowi jest wielkim sukcesem z punktu widzenia organów ścigania” – wskazuje Süddeutsche. Wynika to z faktu, że identyfikacja konkretnych osób odpowiedzialnych za cyberatak jest bardzo trudna, a często wręcz niemożliwa.

Według niemieckich źródeł 29-latek prawdopodobnie znajduje się na terenie Rosji, dlatego nie należy oczekiwać szybkiego procesu w związku z jego działalnością. Warto również pamiętać, że gdziekolwiek by nie został zatrzymany najpierw zostałby postawiony przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości. Stany Zjednoczone jednoznacznie stwierdziły, że cyberatak wymierzony w Bundestag jest czynem godnym potępienia, lecz incydent związany z wyborami i możliwym wpływem na końcowe rozstrzygnięcie jest czynem o wiele gorszym.

Cyberatak na Bundestag rozpoczął się 30 kwietnia 2015 roku. Wówczas kliku członków Bundestagu otrzymało e-mail od nadawcy, którego adres był zakończony „@ un.org”. Wiadomości wyglądała, jak prawdziwa informacja pochodząca od Organizacji Narodów Zjednoczonych. W temacie widniało stwierdzenie: „Konflikt ukraiński z Rosją pozostawia gospodarkę w ruinie”.

Spreparowana wiadomość zawierała link do domniemanej witryny ONZ. W rzeczywistości na stronie znajdowało się złośliwe oprogramowanie, które w kolejnym kroku było instalowane na urządzeniu natychmiast po kliknięciu w załącznik.

Niemiecki dziennik, powołując się na stanowisko prokuratora federalnego, wskazuje, że Rosjanin najpierw stworzył wirusa o nazwie „VSC.exe” w dniu 7 maja 2015 roku, a następnie z premedytacją użył go tego samego dnia w złośliwej kampanii. Incydent został odkryty dopiero 11 maja, gdy firma IT zgłosiła się do Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji (BfV) z wyraźnym ostrzeżeniem o możliwym cyberataku.

Operacja hakerska zakończyła się dopiero 20 maja 2015 roku. W tym czasie rosyjscy cyberprzestępcy mogli dysponować co najmniej 16 GB danych, w tym dziesiątkami tysięcy e-maili niemieckich przedstawicieli władzy.

Rosyjska ambasada w Berlinie, poproszona o skomentowanie incydentu oraz sprawy związanej z wydaniem nakazu aresztowania obywatela Rosji, odmówiła komentarza. „Istnieją konkretne kanały wyjaśniania takich pytań, które są dobrze znane stronie niemieckiej” – przytacza stanowisko rosyjskiej ambasady dziennik Süddeutsche.

Reklama

Operacje Wojska Polskiego. Żołnierze do zadań dużej wagi

Materiał sponsorowany

Komentarze (2)

  1. Sailor

    No to gościu ma bana na wjazd do wszystkich cywilizowanych krajów:)))

  2. Lilith

    Profeo niech sprawdzi swoje komputery po wizycie pięknej Damy za wschodniej granicy.

Reklama