Kreml walczy z internautami z Rosji, którzy ośmielają się krytykować działania prezydenta Władimira Putina. Zdaniem zachodnich badaczy, za mało znaczący wpis w sieci na temat działalności Kremla można skończyć w więzieniu.
Rosyjska organizacja praw człowieka Agora opublikowała swoje roczne sprawozdanie, z którego wynika, że odpowiednie służby podlegające Kremlowi, śledzą uważnie każdy krok internautów, szczególnie zaś blogerów zajmujących się tematyką polityczną. Według danych Agory, dziennikarze i zwykli internauci, którzy w swoich publikacjach krytykują działania prezydenta Putina i podległych mu służb kremlowskich, za choćby niewielką krytykę władzy trafiają do obozów pracy i więzień.
Według organizacji Agora, ograniczenia swobody wypowiedzi w ciągu minionego roku przybrały jeszcze na sile. W 2016 roku zanotowano bowiem ponad 116 tys. przypadków nałożenia na internautów zakazu publikacji w sieci. W blisko 300 przypadkach publikacje w sieci, krytyczne wobec Kremla, zakończyły się sprawą karną. Co więcej, sądy wydały trzykrotnie razy więcej zakazów publikowania w internecie niż w 2015 roku.
Czytaj także: Aresztowania hakerów w Rosji. "Przypadek, czy czystka"?
Do więzienia trafiają szczególnie krytycy rosyjskiej aneksji Krymu i operacji militarnej w tym regionie. Ponadto, wciąż zdarzają się zesłania na Syberię. Tak było w przypadku blogera Aleksieja Kungurowa, który trafił na dwa lata do kolonii karnej za to, że napisał, że naloty w Syrii nie były skierowane przeciwko grupie terrorystycznej powiązanej z tzw. Państwem Islamskim.