Pierwsza propozycja powołania takiego organu do walki z propagandą oraz dezinformacją w przestrzeni sieciowej została złożona jeszcze w czerwcu tego roku. Wydaje się, że wybór Donalda Trumpa na prezydenta przyspieszył ten proces. Wpływ na powstanie nowego organu miało również zamieszanie podczas kampanii oraz działania Rosjan ukierunkowane na dyskredytowanie kandydatki demokratów. Mowa tutaj o atakach hakerskich na komputery demokratów oraz upublicznianiu maili Hillary Clinton.
Wciąż nie wiadomo, czy takie działanie Kremla wpłynęło w jakikolwiek sposób na wynik wyborów, jednak powołanie organu do walki z dezinformacją pokazuje, jak poważnie te działania traktuje amerykańska administracja. Wśród przedstawicieli agencji, których szefów wybierze już Donald Trump, mają się pojawić pracownicy FBI, Departamentu Stanu, Pentagonu, Biura Dyrektora Wywiadu Narodowego, Departamentu Sprawiedliwości, Departamentu Skarbu oraz pozostałych 16 agencji wywiadowczych Stanów Zjednoczonych.
Czytaj też: Nowe przepisy dotyczące modernizacji IT przejdą w Kongresie?
Jednym z głównych zadań komitetu ds. walki z dezinformacją mają być: eksponowanie kłamstwa, agentury obcych państw, korupcji, działań łamiących prawa człowieka, terroryzmu oraz pracy rosyjskiego wywiadu i przedstawicieli elit z Federacji Rosyjskiej lub ich pełnomocników – informuje „The Guardian”.
Głosowanie nad powołaniem organu odbyło się podczas wtorkowego posiedzenia Izby Reprezentantów. Projekt zyskał odpowiednie poparcie. Następnie, w ciągu najbliższych kilku tygodniu, sprawą zajmie się Senat. Według ekspertów głosowania dotyczące działań wywiadu rzadko są odrzucane przez senatorów amerykańskich. Do tej pory niewiadomą pozostaje oficjalne stanowisko Białego Domu wobec powołania nowego organu.
As
W Polsce jakby wyciąć komentarze i artykuły Rosyjskich troli zapanuje cisza w internecie.