Rzecznik prasowy prokuratora generalnego w Seul poinformował, że cyberatak miał mieć miejsce pomiędzy styczniem a czerwcem tego roku. Ponad 90 osób stało się ofiarą kampanii phishingowej, której autorem byli Koreańczycy z Północny. Celami hakerów miało zostać ministerstwo spraw zewnętrznych, obrony i unifikacji, naukowcy zajmujący się sprawami Korei Północnej oraz dziennikarze.
Rzecznik prasowy prokuratora generalnego powiedział, że istotnym dla rządowych oficjeli jest powstrzymanie się od używania prywatnych skrzynek poczty elektronicznej dla celów służbowych oraz częste zmienianie haseł dostępu. Dodał, że w szczególnie ważnych operacjach dla bezpieczeństwa państwa, powinni oni zastosować wzmożone środki bezpieczeństwa, włączając w to czasowe wyłączenie dostępu do globalnej sieci.
Obecnie, przedstawiciele władz w Seulu próbują ocenić czy jakiekolwiek rządowe sekrety zostały wykradzione. Ostatnie ataki przypominają podobne operacje przeprowadzone w 2014 roku przeciwko Korei Południowej przez tego samego napastnika. Koreańska Agencja Internetu i Bezpieczeństwa oraz Narodowe Służby Bezpieczeństwa razem wyłączyły 27 stron internetowych, które zostały stworzone, tylko do przeprowadzania ataków phishingowych.
Między obiema Koreami bardzo często dochodzi do napięć, które coraz częściej skutkują prowadzeniem działań operacyjnych w cyberprzestrzeni . Ostatnio, Korea Północna protestowała przeciwko manewrom wojskowych armii Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej, co wiązało się ze zwiększoną jej aktywności w środowisku wirtualnym. Ponadto, w ostatnim czasie ONZ i UE nałożyły dodatkowe sankcje na reżim Kim Dzong Una za kontynuowanie programu nuklearnego.
Czytaj też: Za atak na system SWIFT odpowiada Korea Północna?