Polityka i prawo
FaceApp narzędziem w rękach rosyjskiego wywiadu? Specjaliści ustalają fakty
FaceApp to aplikacja przeznaczona na systemy iOS oraz Android, która w ostatnim czasie zyskała ogromną popularność na całym świecie. Pojawiły się głosy, że jest narzędziem w rękach rosyjskich szpiegów wykorzystujących nieświadomych użytkowników do zbierania informacji. Specjaliści ds. cyberbezpieczeństwa zbadali zagrożenie.
FaceApp jest aplikacją, która wykorzystuje sztuczną inteligencję do postarzania lub odmłodzenia wizerunku osoby znajdującej się na konkretnym zdjęciu. W ostatnim czasie jej popularność gwałtownie wzrosła. Równocześnie pojawiły się obawy, że aplikacja gromadzi zdjęcia oraz inne dane znajdujące się w pamięci urządzenia, które następnie przesyła na rosyjskie serwery.
Specjaliści ds. cyberbezpieczeństwa podjęli próby zbadania FaceApp i weryfikacji rzucanych w stronę jej twórców oskarżeń. Francuski ekspert z zakresu cyberprzestępczości Robert Baptiste pobrał aplikację w celu sprawdzenia ewentualnych kanałów przesyłu danych na zewnętrzne serwery. Według niego FaceApp gromadzi jedynie zmodyfikowane zdjęcia, które następnie trafiają bezpośrednio na serwery twórców aplikacji.
W tym miejscu pojawia się pytanie, gdzie znajdują się wspomniane serwery? Przerobione zdjęcia trafiają do Stanów Zjednoczonych, nie do Rosji jak początkowo sądzono. „Serwery FaceApp.io były oparte na centrach danych Amazon w USA” – informuje Forbes, powołując się na rzetelne źródło. Jak zauważył Robert Baptiste – „Aplikacja korzysta również z kodu innych firm (przyp. red. poza Amazon), a więc dotrze do ich serwerów. Te firmy znajdują się Stanach Zjednoczonych i Australii”.
Z drugiej strony twórcą aplikacji jest przedsiębiorstwo mające swoją siedzibę w Petersburgu, w związku z czym rośnie obawa, że dane przesyłane na serwery mogą być kopiowane i rozsyłane na nośniki znajdujące się w Rosji. Niewiadomo również, ilu pracowników posiada dostęp do zmodyfikowanych zdjęć.
W odpowiedzi na stawiane zarzuty jeden z twórców aplikacji Jaroslaw Gonczarow stwierdził, że żadne dane użytkownika nie są przesyłane do Rosji, a większość zdjęć jest przetwarzanych w chmurze. „Przesyłamy tylko zdjęcie wybrane przez użytkownika do edycji. Nigdy nie przesyłamy żadnych innych zdjęć z telefonu do chmury” – tłumaczy twórca FaceApp. – „Możemy przechowywać przesłane zdjęcie w chmurze. Głównym tego powodem jest wydajność działania aplikacji – chcemy mieć pewność, że użytkownik nie będzie przesyłał tej samej fotografii do edycji wielokrotnie. Większość zdjęć jest usuwana z naszych serwerów w ciągu 48 godzin od daty przesłania”.
W celu zamknięcia medialnych dywagacji na temat wykorzystywania aplikacji przez służby wywiadowcze lub inne zewnętrzne podmioty, jej twórca Jaroslaw Gonczarow stanowczo stwierdził – „Nie sprzedajemy ani nie udostępniamy żadnych danych użytkowników żadnym stronom trzecim”.
Źródło: Forbes
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany