Polityka i prawo
Duński MON zaatakowany przez Rosjan
Duński resort obrony skrytykował „bardzo agresywne podejście” Rosji dzień po opublikowaniu raportu, w którym ujawniono, że zagraniczni hakerzy włamali się do e-maili pracowników resortu. Według mediów chodzi o grupę oskarżaną o ingerowanie w wybory w USA.
Jest to część wojny toczącej się w tej dziedzinie, w której mamy do czynienia z bardzo agresywnym podejściem Rosji. (...) Zhakowane e-maile nie zawierały tajemnic wojskowych, ale to na pewno poważna sprawa.
Z niedzielnego raportu duńskiego ośrodka ds. cyberbezpieczeństwa wynika, że grupie zagranicznych hakerów udało się w latach 2015-2016 włamać się do poczty elektronicznej urzędników ministerstwa obrony.
Ośrodek nie podał, z jakiego kraju pochodzili hakerzy, ale szef resortu obrony powiedział dziennikowi "Berlingske", że chodziło o Rosję.
Raport ten opublikowano w czasie, gdy kilka zachodnich krajów, w tym USA, Francja i Wielka Brytania, oskarża Rosję o wykorzystywanie hakerów do wpływania na wynik wyborów. Moskwa wielokrotnie powtarzała, że oskarżenia te są bezpodstawne.
Według Frederiksena grupa ta jest powiązana ze służbami wywiadowczymi lub głównymi elementami w rosyjskim rządzie. "Ciągłą walką jest ich blokowanie" - dodał.
Czytaj też: Cyberwojna o Baltic Pipe? Ataki rosyjskich służb na Czechy, Polskę i Norwegię [ANALIZA]
Rzeczniczka ministerstwa potwierdziła słowa szefa resortu, ale zastrzegła, że nie będzie on już komentował tej sprawy. Frederiksen wyjaśnił wcześniej, że atak był możliwy z powodu niewystarczających zabezpieczeń poczty elektronicznej. Dodał, że po ataku wprowadzono dodatkowe zabezpieczenia.
Według "Berlingske" chodzi o grupę nazywaną APT28 lub Fancy Bear, która jest powiązana z rosyjskim rządem i miała stać za włamaniem do e-maili Partii Demokratycznej w USA w ub. roku.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odrzucił duńskie oskarżenia. "Państwo rosyjskie nie przeprowadza ataków hakerskich" - powiedział Pieskow dziennikarzom.
Duński ośrodek ds. cyberbezpieczeństwa poinformował na początku roku o bardzo wysokim "zagrożeniu dotyczącym cyberszpiegostwa wobec duńskich władz i firm".
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany