Polityka i prawo
Cyfryzacja polskich szkół. Sukces czy porażka?
„Na koniec 2020 roku nie powinno być nad Wisłą szkoły, która nie będzie posiadała dostępu do Internetu (…) Polska zrealizuje jeden z najbardziej ambitnych projektów tego typu w całej Unii Europejskiej” – ogłosił szef resortu cyfryzacji Marek Zagórski, odnosząc się do postępu prac na rzecz realizacji projektu „Ogólnopolska Sieć Edukacyjna” (OSE). Ocena Najwyższej Izby Kontroli (NIK) ostudziła jednak śmiałe deklaracje ministra, wskazując na liczne nieprawidłowości prowadzące do znacznych opóźnień w procesie oraz pogorszenia jakości usług świadczonych w ramach OSE. Jaka jest prawda o cyfryzacji polskich szkół? Wielki sukces czy ogromne rozczarowanie?
Zagadnienie cyfryzacji polskich szkół stało się nie tyle symbolicznym „krokiem naprzód”, ale również koniecznością współczesnego świata, wynikającą z wybuchu pandemii koronawirusa. Unowocześnienie placówek edukacyjnych nad Wisłą to ogromne wyzwanie zarówno dla administracji na poziomie rządowym i samorządowym, ale również samego społeczeństwa – nauczycieli, uczniów oraz rodziców. W związku z tym Ministerstwo Edukacji Narodowej oraz Ministerstwo Cyfryzacji we współpracy z NASK podjęło wiele inicjatyw na rzecz cyfrowej transformacji polskich szkół, którą dodatkowo przyspieszył lock down i konieczność przejścia na system zdalnego nauczania.
Co uległo zmianie? W jaki sposób? Jak należy oceniać efekty realizowanych projektów? Odpowiedź na te pytania padły podczas posiedzenia Komisji Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii, która zajęła się omówieniem planów w zakresie cyfryzacji polskich szkół oraz rozbudowy edukacji w zakresie cyberbezpieczeństwa, a także rozpatrzeniem Informacji Najwyższej Izby Kontroli o wynikach kontroli realizacji programu Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej. Swoje stanowisko podczas wtorkowych obrad przedstawili: minister cyfryzacji Marek Zagórski, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej Maciej Kopeć oraz wicedyrektor departamentu administracji publicznej NIK Dariusz Łubian.
Cyberbezpieczeństwo i cyberedukacja w polskich szkołach
Prezentując swoje stanowisko podczas posiedzenia Komisji, minister cyfryzacji Marek Zagórski podkreślił, że w okresie pandemii i zdalnej edukacji unaoczniła się potrzeba jeszcze większego położenia nacisku na kwestię cyberbezpieczeństwa na wielu poziomach. W tym aspekcie przywołał założenia Krajowego Systemu Cyberbezpieczeństwa oraz zapisy Strategii Cyberbezpieczeństwa RP, która wskazuje na dwa kluczowe obszary z punktu widzenia „cyberedukacji”. Jest to po pierwsze „stworzenie warunków do bezpiecznego korzystania z cyberprzestrzeni przez obywateli” oraz, po drugie – „rozwijanie świadomości społecznej w kierunku bezpiecznego korzystania z cyberprzestrzeni”.
Szef resortu cyfryzacji wyraźnie zaznaczył, że zgodnie z zapisami Strategii edukacja w zakresie cyberbezpieczeństwa powinna być dostępna na jak najwcześniejszym etapie dostępu dzieci i młodzieży do usług cyfrowych, a najlepiej jakby była prowadzona jeszcze przed ich „wejściem w cyfrowy świat”. W praktyce odnosi się to do edukacji wczesnoszkolnej.
„Naszym celem jest prowadzenie szerokiej kampanii edukacyjnej w zakresie cyberedukacji i cyberhigieny odnoszącej się oczywiście do ogółu społeczeństwa. Działania na rzecz uczniów, nauczycieli i rodziców nie mogą być z tego kontekstu oderwane” – wskazał Marek Zagórski podczas posiedzenia Komisji.
Zdaniem ministra cyfryzacji, aby wielotorowe i wieloaspektowe działania we wspomnianym obszarze były możliwe konieczne jest z jednej strony uwzględnienie kwestii cyberbezpieczeńdtwa i cyberedukacji w podstawie programowej, a z drugiej – zabezpieczenie odpowiednich środków na podnoszenie kompetencji w pierwszej kolejności kadry nauczycielskiej. „Chcemy to zrealizować bazując na Strategii i wykorzystaniu instrumentów finansowych, które są obecnie dostępne budżetowo, ale przede wszystkim z wykorzystaniem środków unijnych, dostępnych w nowej perspektywie finansowej w dużo większym zakresie niż to ma miejsce obecnie” – wyjaśnił szef resortu cyfryzacji.
Marek Zagórski podczas swojej wypowiedzi zwrócił uwagę na istotę programu operacyjnego „Polska Cyfrowa”, który zakłada powstanie „specjalnej osi dedykowanej cyberbezpieczeństwu”. Obejmuje ona trzy kluczowe projekty:
- Uruchomienie programu edukacji w zakresie bezpieczeństwa nowych technologii w szkołach podstawowych;
- Uruchomienie programu edukacji w szkołach ponadpodstawowych w tym zaawansowanej edukacji w ramach tzw. klas cyberbezpieczeństwa;
- Wsparcie w tworzeniu dedykowanych cyberbezpieczeństwu kierunków studiów na uczelniach.
Jednocześnie w ramach krajowego planu odbudowy Ministerstwo Cyfryzacji przewiduje realizację działań prewencyjnych poprzez podnoszenie świadomości społecznej na cyberzagrożenia. Z tego względu bardzo istotne jest również: opracowanie i realizacja programu doskonalenia zawodowego kadry nauczycielskiej w zakresie wykorzystywania nowoczesnych technologii, wsparcie nauczycieli przy realizacji podstawy programowej w kontekście bezpiecznego korzystania z nowoczesnych technologii, a także cykl szkoleń regionalnych dla nauczycieli i pedagogów w zakresie bezpieczeństwa dzieci i młodzieży w cyberprzestrzeni, rozwijanie programów edukacyjnych w zakresie bezpieczeństwa nowoczesnych technologii na wszystkich etapach edukacji oraz rozwijanie Dyżurnetu. „Te działania będą kontynuowane i rozwijane” – zadeklarował Marek Zagórski.
Należy mieć na uwadze, że w zakresie cyberbezpieczeństwa w szkole ważną rolę odgrywa NASK, który jest jednocześnie operatorem Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej. W ramach OSE zapewnienie usług wirtualnego bezpieczeństwa placówką edukacyjnym jest realizowane na 4 poziomach:
- Bezpieczeństwo infrastruktury;
- Filtracja treści i blokowanie stron nielegalnych i niebezpiecznych dla dzieci;
- Wykrywanie cyberzagrożeń, w tym przede wszystkim zwalczanie hejtu, mowy nienawiści i dezinformacji;
- Przygotowanie specjalnej aplikacji dla kontroli rodzicielskiej.
Kwestie podnoszenia kompetencji nauczycieli będą miały swoje odzwierciedlenie także w działaniach podejmowanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Zdaniem szefa resortu cyfryzacji cyberbezpieczeństwo i cyberedukacja w polskich szkołach wymaga podejścia kompleksowego. „Musi dotyczyć narzędzi informatycznych, oprogramowania dedykowanego do edukacji, w tym także w procesie zdalnej edukacji, kompetencji nauczycieli oraz narzędzi wykorzystywanych także przez rodziców” – wskazał Marek Zagórski, dodając, że powinno odbywać się to w ramach szerokiego programu podnoszenia kompetencji w zakresie cyberbezpieczeństwa ogółu społeczeństwa.
Modernizacja szkół na miarę współczesności
Minister Cyfryzacji podkreślił przed Komisją, że przez ostatnie kilka lat rząd koncentrował się na tym, aby podnosić wyposażenie szkół. Pandemia koronawirusa jedynie przyspieszyła działania państwa w tym zakresie. „Naszym zasadniczym celem od początku była modernizacja polskiej szkoły rozumianej w sposób tradycyjny i budowanie odpowiednich instrumentów finansowych po to, aby placówki edukacyjne w naszym kraju były lepiej wyposażone” – wyjaśnił szef resortu cyfryzacji.
Przechodząc do konkretnych inicjatyw, minister wskazał na podjęty jeszcze przed pandemią COVID-19 program #OSEWyzwanie, który obejmuje utworzenie między innymi „Mobilnych Pracowni Komputerowych” w placówkach edukacyjnych. „W ramach tego projektu 800 szkół otrzymało zestawy po 16 laptopów w specjalnych mobilnych szafkach, które umożliwiają przenoszenie urządzeń między klasami” – stwierdził Marek Zagórski, wskazując, że ma to zapewnić większą mobilność i elastyczność w wykorzystaniu sprzętu. „Sprzęt ten trafił do szkół w marcu i kwietniu, co pozwoliło na wykorzystanie go także do nauczania zdalnego” – dodał minister.
W związku z koniecznością przejścia na tryb nauczania zdalnego Ministerstwo Cyfryzacji wspólnie z Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej podjęło decyzję o przeznaczeniu środków w ramach programu operacyjnego „Polska Cyfrowa” na zakup dodatkowego sprzętu. „Łącznie przekazaliśmy gminom i powiatom 360 mln zł do dyspozycji” – wskazał Marek Zagórski. Obecnie zostało kilkadziesiąt samorządów, które nie skorzystały z tej możliwości, jednak termin wnioskowania w ramach II fazy Programu mija 30 września, więc należy sądzić, że zdecydowana większość z nich zgłosi się po oferowane środki.
W ramach projektu ma zostać zakupionych około 145 000 laptopów i 15 000 tabletów. „Chodziło nam przede wszystkim o szybkie dostarczenie sprzętu uczniom i nauczycielom” – wyjaśnił minister cyfryzacji.
Z inicjatywy NASK zostało zakupionych 51 500 tabletów, które trafiły do szkół, jednak część z nich została przekazana do dyspozycji ministra edukacji narodowej, aby punktowo wspierać te placówki, gdzie zdalna edukacja musi się odbywać , a występują braki w dostępie do sprzętu. Tablety są dodatkowo zaopatrzone w bezprzewodowy dostęp do internetu, czyli mają kartę SIM po to, aby zmitygować problemy, które pojawiały się i będą się pojawiać w dostępie do sieci z różnych powodów.
„W sumie wszystkie podjęte działania opiewają na kwotę ponad 400 mln zł. W ramach tych zakupów dostarczonych do szkół zostanie ponad 156 500 laptopów i ponad 66 500 tabletów” – wskazał Marek Zagórski. Dodał jednak, że są w Polsce takie miejscowości i gminy, gdzie sprzętu jest zdecydowanie za mało, co utrudnia zrealizowanie zakładanych celów. Sytuacją pożądaną jest stworzenie warunków, w których na jedno urządzenie przypada 3 uczniów. „Przykładem może być Finlandia, która jest państwem, gdzie wskaźnik cyfryzacji szkół jest najwyższy” – zaznaczył minister cyfryzacji.
Stanowisko szefa resortu cyfryzacji uzupełnił Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej Maciej Kopeć, który podkreślił, że wprowadzone w polskich szkołach zmiany wynikały z analizy poziomu nauczania (również informatyki) oraz stanu sprzętowego. W tym aspekcie kluczowe są dwa obszary: pole sprzętowe oraz pole dotyczące kształcenia informatycznego i cyberbezpieczeństwa.
„Gdybyśmy spojrzeli na podstawę programową z 2009 roku, lekko zmodyfikowaną w roku 2012, to na koniec pierwszego etapu edukacyjnego, czyli w klasach 1-3, uczeń miał posługiwać się myszą i klawiaturą. Podczas gdy obecnie dobrze wiemy, że większość uczniów łączy się z internetem za pomocą smartfona. To był jeden z punktów wyjścia do zmiany, która została dokonana” – zaznaczył Maciej Kopeć . Mowa tu o głębokiej modyfikacji podstawy programowej z informatyki oraz liczby godzin tego przedmiotu w szkole. Odnosząc się do konkretów, jest to wzrost o 7 godzin.
Przedstawiciel Ministerstwa Edukacji Narodowej podkreślił, że w przeszłości nauczanie informatyki kończyło się w szkole ponadgimnazjalnej w klasie 1, obecnie jest kontynuowane do klasy trzeciej. Jak stwierdził Podsekretarz Stanu „jest to więc zmiana pod względem ilościowym (godzin – przyp. red.), ale też pod względem jakościowym”.
Ministerstwo Edukacji Narodowej nie zapomniało również o kwestii cyberbezpieczeństwa w szkołach, co potwierdzają między innymi zapisy w preambule do podstawy programowej, a także szczegółowe przepisy zawarte w wytycznych do nauczania informatyki. Co więcej, w ramach szkolnego programu wychowawczo-profilaktycznego cyberbezpieczeństwo również musi być uwzględnione.
„Patrząc całościowo, elementy cyberbezpieczeństwa są uwzględnione zarówno w podstawie programowej, fundamentalnych dokumentach jak i w kierunkach oraz celach polityki oświatowej” – podsumował wątek Maciej Kopeć podczas posiedzenia Komisji Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej przytoczył również interesujące wyniki badań przeprowadzonych wśród 15-latków. Według nich 96,5% uczniów udzieliło odpowiedzi twierdzącej na pytanie: „Czy możesz używać komputera do nauki?”, z kolei aż 99,4% młodzieży wskazało, że posiada dostęp do internetu. „To klasyfikuje nas wysoko, bo na 4 pozycji w rankingu państw pod względem dostępu do sprzętu i internetu” – zaznaczył przedstawiciel resortu edukacji.
Niestety, część sprzętu dostępnego w szkołach uległ „zamrożeniu”, co miało szczególnie znaczenie w momencie przejścia na tryb zdalnego nauczania. Mówiąc prościej, pomimo że ministerstwo wydało przepisy, które pozwalały na korzystanie z urządzeń poza szkołą, pozostał on w nich bezużyteczny.
W tym miejscu warto wskazać, że resort edukacji narodowej podjął szereg działań w zakresie cyfryzacji szkół. Wśród nich można wskazać między innymi na:
- Program „Aktywna tablica” (2017-2020) – do 12 tys. szkół podstawowych zakupiono interaktywne tablice. Obecnie inicjatywa jest kontynuowana, lecz głównym sprzętem dostarczanym do placówek edukacyjnych są laptopy.
- Zintegrowaną platformę edukacyjna „E-podręczniki” – projekt był dostosowany do nauczania w tradycyjnej formie. Rok temu Ministerstwo Edukacji Narodowej rozpoczęło działania na rzecz reklamowania zintegrowanej platformy, która została finalnie uruchomiona we wrześniu 2019 roku. Witryna ma istotny udział w okresie pandemii, co potwierdzają dane statystyczne: 6 mln użytkowników oraz ponad 100 mln odsłon.
- Wsparcie ucznia zdolnego – skierowane do najbardziej rozwiniętych informatycznie uczniów. Przykładem może być „Olimpiada informatyczna”, „Program Rozwoju Talentów Informatycznych” czy „Centrum Mistrzostwa Informatycznego”.
W odniesieniu do cyfryzacji szkół nie mniej istotna jest kwestia kompetencji nauczycieli. W związku z tym realizowany jest między innymi program „Lekcja:Enter” oraz „Program Operacyjny Wiedza Edukacja Rozwój” (POWER), które obejmują szkolenia o wartości ponad 100 mln zł skierowane do 100 tys. nauczycieli.
„Jednym z celów NASK i MC w czasie pandemii było to, żeby dobrze przygotować nauczycieli do prowadzenia lekcji zdalnie” – dodał minister cyfryzacji Marek Zagórski, odnosząc się do słów Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej Macieja Kopcia. W tym zakresie resort cyfryzacji przygotował specjalny portal „Zdalne lekcje” (scenariusze 3600 zajęć dla wszystkich poziomów nauczania i do wszystkich przedmiotów) oraz poradnik do korzystania z narzędzi informatycznych. Witrynę odwiedziło ponad 2 640 000 unikalnych użytkowników, a ruch na stronie przez 3 miesiące wyniósł w sumie 66,6 mln odsłon. „To pokazuje dobry poziom w obszarze doskonalenia kompetencji” – podkreślił szef resortu cyfryzacji.
Ogólnopolska Sieć Edukacyjna – na „plus” czy „minus”?
Ustawa o Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej, która została przyjęta w grudniu 2017 roku zakładała realizację fundamentalnego celu: zapewnienie dostępu do internetu wszystkim szkołom w Polsce. Współcześnie wydaje się to czymś naturalnym i oczywistym, jednak należy pamiętać, że niespełna 3 lata temu nad Wisłą było około 10% szkół posiadających możliwość dostępu do szerokopasmowego internetu, rozumianego powyżej 30 MB.
„Wspomniany cel zakładał także, że internet będzie dostarczony tym wszystkim szkołom, które chcą skorzystać z usługi świadczonej przez operatora OSE, usługi bezpłatnej. Chodziło nam o to, aby wszystkie szkoły w Polsce, niezależnie od miejsca ich położenia i organu prowadzącego, miały dostęp do internetu” – wyjaśnił Marek Zagórski. Z założenia stan ten ma być osiągnięty do końca bieżącego roku. „Na koniec 2020 roku nie powinno być w Polsce szkoły, która nie będzie posiadała dostępu do internetu” – zadeklarował minister cyfryzacji. Oczywiście nie oznacza to, że wszystkie placówki edukacyjne będą posiadały model docelowy, czyli dostęp do szybkiego internetu w oparciu o połączenie światłowodowe.
„Obecnie z usługi operatora OSE zamierza skorzystać prawie 20 tys. szkół” – wskazał szef resortu cyfryzacji podczas obrad Komisji. Jak wskazał, w połowie 2019 roku zgłoszonych do OSE placówek było 10 594. „Wówczas szkół, które miały podpisaną umowę z operatorem OSE było 9 398, obecnie jest ich 18 741” – posłużył się danymi Marek Zagórski.
Sprawna realizacja projektu OSE jest jednak utrudniona ze względu na różnorodne czynniki. Opóźnienia wynikają między innymi z problemów po stronie operatorów telekomunikacyjnych, pandemii koronawirusa, strajku nauczycieli czy innymi trudnościami realizacyjnymi. W związku z tym Ministerstwo Cyfryzacji postanowiło zmodyfikować swoje podejście do inicjatywy i rozpocząć budowę instalacji wewnątrzszkolnych, a następnie czekać na zapewnienie sygnału.
Niestety, nie we wszystkich szkołach usługa OSE będzie świadczona na poziomie najwyższych zakładanych standardów. Dlatego też Ministerstwo Cyfryzacji chce zrealizować ambitny cel oferując tzw. „usługę o obniżonych parametrach”. Będzie ona skierowana do około 3000 placówek. Ma to być alternatywne rozwiązanie w miejscach, gdzie nie da się osiągnąć zakładanych pierwotnie wyników jakości.
Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła w ubiegłym roku kontrolę OSE, weryfikując działania podejmowane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej oraz Ministerstwo Cyfryzacji wspólnie z NASK. Wątpliwości wzbudziła między innymi jakość potencjalnie świadczonych usług w szkołach. „Niska jakość łączy i słaba przepustowość sieci była problemem w realizacji projektu” – stwierdził wicedyrektor departamentu administracji publicznej NIK Dariusz Łubian, podczas obrad Komisji Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii. „Przepustowość powinna wynosić 100 Mb/s, aby równocześnie w wielu klasach można było korzystać z tych samych materiałów multimedialnych” – dodał.
Z kolei Ministerstwo Cyfryzacji wskazało, że jakość i bezpieczeństwo usług jest zapewniona, o czym świadczy między innymi fakt, że w praktyce nie doszło do żadnej awarii, która skutkowałaby niedostępnością OSE. Wyjątek stanowiły incydenty lokalne, gdzie przyczyną był na przykład brak w dostawie energii czy zakłócenia u operatorów. „Realny poziom jakości usług jest dużo wyższy niż ten, na który zwrócił uwagę NIK” – skomentował ocenę NIK-u Marek Zagórski.
Kontrola wykazała również poważne ryzyko niezrealizowania zakładanego celu podłączenia do internetu wszystkich szkół w Polsce do końca 2020 roku. Jak wskazał Dariusz Łubian, program OSE był i jest dalej realizowany zgodnie z treścią ustawy, lecz występują opóźnienia, które mogą mieć realny wpływ na cały proces. „Ministerstwo Cyfryzacji i NASK podjęły działania naprawcze w 2018 i 2019 roku, lecz ryzyko niezrealizowania podłączenia szkół do 2020 roku istnieje, choć obecnie się zmniejszyło” – zaznaczył przedstawiciel NIK-u.
Odnosząc się do wyników przeprowadzonej kontroli, szef resortu cyfryzacji podkreślił, że ocena prowadzonych działań miała miejsce w 2019 roku, gdy tak naprawdę projekt OSE dopiero „ruszał”. Zdaniem Marka Zagórskiego obecnie cały proces „wyraźnie przyspieszył”, a zakładany w programie cel zostanie zrealizowany w „co najmniej 85% placówkach”, gdzie będzie funkcjonowało łącze światłowodowe i najwyższa jakość świadczonych usług. „Reszta z różnych przyczyn będzie objęta tzw. łączem alternatywnym” – zaznaczył szef resortu cyfryzacji, wskazując równocześnie, że Polska zrealizuje jeden z najbardziej ambitnych projektów tego typu w całej Unii Europejskiej, a być może i na całym świecie.
Zdaniem NIK-u „znaczące opóźnienia”, które mają wpływ na cały proces realizacji OSE można było przewidzieć, lecz nie podjęto wyczerpującej analizy przyczyn możliwych trudności, takich jak na przykład braku woli niektórych szkół do udziału w OSE. Z czasem zauważono problemy i starano się je likwidować, między innymi poprzez telefoniczne „obdzwanianie” i namawianie placówek edukacyjnych do wzięcia udziału w projekcie.
„Dostęp do internetu w szkołach musi być stały, ponieważ ma bardzo duży wpływ na jej funkcjonowanie” – stwierdził Dariusz Łubian, prezentując ocenę NIK-u. Odwołał się między innymi do przykładu elektronicznego dziennika, który bez stabilnego połączenia z siecią nie może sprawnie działać. Jak wykazała kontrola, w umowach dotyczących OSE zapewniono dostępność sieci na poziomie 96% w skali miesiąca. „Naszym zdaniem jest to niewystarczające” – podkreślił przedstawiciel NIK-u, przywołując przykład banków, gdzie dostępność wynosi 99,9%. Zgodnie z zapisami umowy OSE może być niedostępna przez 28 godzin w ciągu miesiąca, czyli 7 godzin w tygodniu. W ocenie NIK-u jest to niedopuszczalne.
Ponadto tymczasowe problemy w działaniu OSE wystąpiły w 45% skontrolowanych szkół, a w 17% prędkość internetu była niższa od zmówionej. „Przerwy i trudności z dostępnością powinny być jak najmniejsze, ponieważ zakłóca to pracę i utrudnia prowadzenie lekcji” – uważa NIK. W związku z tym – jak wykazała kontrola – 40% placówek podłączonych do OSE utrzymywało dodatkowe, komercyjne łącze internetowe, aby zagwarantować sobie nieprzerwany dostęp do sieci.
Problemem jest również jakość urządzeń w szkołach. W teorii „nasycenie sprzętem” występuje, lecz w praktyce część komputerów jest przestarzała. „Formalnie szkoły mają sporo sprzętu na stanie, natomiast część z niego nie nadaje się już obecnie do użytku, dlatego dobrze, że doposażenie jest zapewnione” – podkreślił Dariusz Łubian.
Zdaniem NIK-u poważnym problemem było również nieopracowanie całościowej „Polityki Bezpieczeństwa OSE” w odpowiednim czasie, a jest to dokument wymagany przez obowiązujące przepisy i posiada wartość strategiczną z punktu widzenia bezpieczeństwa. „Regulacja powinna być opracowana i wdrożona już w momencie kiedy pierwsze szkoły zostały podłączone do OSE” – zaznaczył Dariusz Łubian. W rzeczywistości dokument został opracowany dopiero po zakończeniu prac NIK-u.
Podczas kontroli zwrócono również uwagę na fakt, że reforma oświaty zmniejszyła liczbę szkół do podłączanie do OSE z ponad 30 tys. do około 23 tys.
Pozytywnym zjawiskiem jest fakt, że projekt pozwala polskim szkołom na dostęp do szybkiego, bezpłatnego i bezpiecznego internetu, a także stworzył warunki do podnoszenia kompetencji cyfrowych uczniów oraz nauczycieli. NIK pozytywnie ocenił działania NASK, który rzeczywiście dostarcza usługi z zakresu cyberbezpieczeństwa w ramach OSE. Mowa tu między innymi o zabezpieczeniach przed cyberzagrożeniami czy ochronie uczniów przed niepożądanymi treściami w sieci.
„Ważne, aby uczniowie ze wszystkich szkół mieli takie same szanse na korzystanie z cyfrowych materiałów edukacyjnych” – podkreślił Dariusz Łubian, wicedyrektor departamentu administracji publicznej NIK, który przedstawił wyniki kontroli projektu OSE przed Komisją Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii.